Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Kiedy czas się pożegnać

październik 24 2024

Śmierć przyjaciela, z którym przeżyliśmy wspólnie kilkanaście lat, jest jednym z najtrudniejszych i najbardziej rozdzierających serce doświadczeń.

Strata ukochanego czworonoga to ogromny cios dla jego opiekuna. Nagle brakuje tej włochatej kuleczki, która codziennie dreptała krok w krok za swoim człowiekiem. Nie ma już tych wpatrzonych w opiekuna, pełnych miłości oczu, które śledziły jego każdy krok.

Nie można podejść i podrapać za uszkiem, nikt nie pociesza tak, jak robił to ukochany pupil. Dom nagle staje się pusty i cichy. Nasze życie się zmienia, nie wiemy, co możemy czuć, nie umiemy odnaleźć się w nowej sytuacji. Jak trafnie to ujął amerykański pisarz Dean Koontz, „psy żyją krótko, za krótko, ale człowiek wie, co go czeka. Wie, że będzie cierpiał, że straci psa, że to będzie ogromna rozpacz, więc stara się wykorzystywać jak najlepiej każdą chwilę, cieszyć się, ile się da jej radością i niewinnością, ponieważ złudna jest myśl, że pies będzie z nami przez całe życie.

Jakże piękna jest twarda uczciwość tego faktu, kiedy przyjmuje się i ofiarowuje miłość, cały czas mając świadomość jej trudnej do udźwignięcia ceny”.

Oswoić pustkę

Przychodzi czas, w którym musimy nauczyć się żyć bez naszego ukochanego psiaka, który był integralną częścią naszej codzienności. Był przecież członkiem naszej rodziny. Rozmyślamy o nim, tęsknimy. Za kanapą dalej leżą porozrzucane zabawki, bo nie mamy odwagi ich schować. Miska z wodą stoi tam, gdzie stała, a karma dalej zajmuje dużą część naszej szafki. Co chwilę w głowie pojawiają się kolejne wspomnienia. Najgorszy jest ten pierwszy powrót do domu, w którym nikt na nas nie czeka i nikt nie przybiegnie, wesoło merdając ogonkiem i szczekając z radości. Czujemy się totalnie zagubieni, a cisza panująca w mieszkaniu jest najgorszym wrogiem. Niektórzy bliscy i znajomi rozumieją ten ból, inni niestety w całości go bagatelizują.

Zwierzęta wnoszą do naszego życia radość. Uczą nas, jak kochać bezwarunkowo i jak nie osądzać. Potrafią dać nam, ludziom, prawdziwą lekcję wybaczania. Dlatego mówi się, że pies może złamać serce tylko raz – kiedy jego własne przestanie bić.

Żałoba

Nie da się podzielić żałoby na mniej czy bardziej ważną. Ta u każdego może przebiegać inaczej, ponieważ w różny sposób radzimy sobie ze swoimi uczuciami. Mamy pełne prawo pozwolić sobie na emocje, które wiążą się z przeżywaniem straty. Niestety, w naszym społeczeństwie utrata zwierzęcego przyjaciela nie zawsze traktowana jest poważnie. Często jest bagatelizowana, co sprawia, że osoby, które straciły swojego czworonoga, czują się niezrozumiane. Dlatego przede wszystkim nie powinniśmy oceniać zachowania osób po stracie ukochanego pupila.

Kiedy odchodzi zwierzę, z którym spędziliśmy najpiękniejsze lata naszego i przede wszystkim jego życia, to naturalne, że doświadczymy żałoby oraz przejdziemy przez jej etapy. Zazwyczaj są one przedstawiane w następującej kolejności: zaprzeczenie (to, co nas dotknęło, nie może być prawdą), gniew (złość, że właśnie nas to spotkało), targowanie się (chcemy odroczyć utratę i zrobić wszystko, aby cofnąć czas), rozpacz (może skutkować depresją, bo zaczynamy myśleć, że nic nie ma sensu) i pogodzenie się (akceptujemy aktualny stan rzeczy). Każda osoba jest inna, dlatego cały ten proces będzie kwestią indywidualną. Etapy żałoby mogą występować w innej kolejności, a niektóre z nich mogą się w ogóle nie pojawić.

Żałoba to czas, który trzeba przeżyć i nie można go przyspieszyć. Gdy stracimy naszego najwierniejszego przyjaciela, to w głowie pojawia się mnóstwo pytań, zwykle pozostawionych bez odpowiedzi. Czy uczucie pustki może kiedyś minąć? Czy to wszystko stanie się kiedyś łatwiejsze?

Koło rozstań

W momencie wprowadzenia do naszego domu nowego członka rodziny jesteśmy świadomi, że za kilkanaście lat przyjdzie nam się pożegnać. Po jego odejściu część z nas dość szybko zaczyna myśleć o adopcji kolejnego pupila. Wiemy, że w ostateczności będzie wiązało się to z bólem i kolejnym pożegnaniem, jednak korzyści, których możemy doświadczyć, mając pod swoim dachem zwierzaka, są większe niż cierpienie, którego doświadczymy w momencie rozstania.

Jeśli mamy pod opieką chore zwierzę, w pewnym sensie jesteśmy w stanie oswoić się z myślą o jego odejściu, a tym samym cały proces żałoby może przebiec łagodniej. Pies lub kot, który powoli odchodzi, stopniowo zmienia swoje zachowanie, przyzwyczajając tym samym opiekuna do tego, co nieuchronne. Często towarzyszy nam wtedy uczucie ulgi, bo nasz czworonożny przyjaciel już nie cierpi. Zdajemy sobie sprawę, że to koniec naszej walki o zdrowie pupila, ale również koniec jego męki.

Wsparcie

Dajmy upust swoim emocjom, a nam samym tyle czasu, ile potrzebujemy. W głowie na pewno pojawią się pytania, czy zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, czy lekarz weterynarii też zrobił wszystko? A może była jeszcze jakaś szansa, żeby chociaż trochę przedłużyć pupilowi życie? Czy to nasza wina, że nasz czworonóg tak szybko odszedł? Emocje mogą się między sobą przenikać, a z pewnością będą się kumulować. Płaczmy, jeśli to przyniesie nam ulgę. Smutek nie jest powodem do wstydu, tylko naturalnym procesem, przez który należy przejść. Jeśli nie umiemy poradzić sobie z własnymi emocjami, nie bójmy się skorzystać z pomocy specjalisty.

Ponieważ przeżycie żałoby to kwestia indywidualna i bardzo intymna, nikt nie może nam mówić, jak powinniśmy ją przeżywać, co powinniśmy czuć ani sugerować, że przecież to było tylko zwierzę. Dla nas to był najwierniejszy przyjaciel, z którym dzieliliśmy kawał naszego życia. Członek rodziny, który brał czynny udział w codziennych sprawach. Dlatego smutek to normalny stan rzeczy. W tych ostatnich kilku minutach wspólnego życia najważniejsze jest, aby być ze swoim zwierzakiem do końca. Dać mu odczuć, że cały czas jest kochany i wesprzeć w tym trudnym – dla nas obojga – czasie.

Zmierzenie się ze śmiercią jest nieuniknione. Niestety nigdy nie jesteśmy do końca na to przygotowani, jednak świadomość, że ta chwila kiedyś nadejdzie, może pomóc nam spędzić nasz ostatni wspólny czas jak najlepiej, a przede wszystkim pożegnać przyjaciela w odpowiedni oraz pełen szacunku sposób.

Tęczowy Most

W naszym społeczeństwie śmierć cały czas uchodzi za temat tabu. Może dlatego, że na nią nigdy nie da się przygotować i w zasadzie nie wiemy, jak możemy się zachować w jej obliczu. Boimy się śmierci, bo nie wiemy, co jest po drugiej stronie. Dlatego szukamy sposobów na jej oswojenie. Aby poradzić sobie ze śmiercią pupila i symbolicznie się z nim pożegnać, pocieszamy się legendami o Tęczowym Moście, za który odchodzą wszystkie zwierzęta. W opowieściach opiekunów bywa przedstawiany np. jako ogromna łąka, po której przez cały dzień beztrosko, bez bólu i cierpienia, hasają psy, koty, świnki morskie, króliki, chomiki, konie… To właśnie tam zwierzęta czekają na swojego człowieka, by wraz z nim odbyć ostatnią wędrówkę i przejść do nieba.

Tęczowy Most opisuje się jako swego rodzaju przystanek, miejsce tymczasowe, w którym czekają zwierzaki na swoich opiekunów. Mimo że mają tam wszystko, to jednak kogoś im brakuje i dlatego chcą ponownie połączyć się ze swoimi ludzkimi przyjaciółmi. A co ze zwierzakami, które nie miały tyle szczęścia i odeszły bez swojego ukochanego człowieka? Niektóre opowieści zakładają, że one trafiają prosto do nieba.

  • Tekst: Malina Cieciak
  • Tekst ukazał się w numerze 11/2024 Magazynu VEGE