Fakt, że wiele zwierząt ma układ nerwowy odpowiedzialny za świadomość, nie oznacza, że te gatunki, u których go nie znaleziono, jej nie mają, tylko że nie udało nam się jeszcze tego ustalić z powodu naszych ograniczeń. Dzisiaj opowiem o szalenie inteligentnym i nietypowym zwierzęciu.
Źle zacząłem, nie chciałbym odnosić się do tej osoby ze względu na niezwykłe zdolności jej intelektu – inteligencję porównywalną z naszą, skoro tak nas ekscytuje bycie wzorcem – nie wspominając przedtem, że posiada trzy serca, które pompują niebieską krew, oraz szlachetność wynikającą z faktu, że nie używa do transportu tlenu żelaza, lecz miedzi.
Nie chcę też wskazywać, że osobniki niektórych gatunków mogą być długie jak samochód i ważyć ponad 180 kg. Liczba nietypowych cech, które definiują i kształtują te zwierzęta, jest tak wysoka, że najbardziej płodna wyobraźnia nie dałaby sobie rady i nie bez powodu te istoty miały czas i kreatywność, aby stać się tym, kim są. Wszak to bardzo stare zwierzęta. Przez 500 mln lat doskonaliły swoje ciała, swoją świadomość, inteligencję i niezwykłość. Tak, są to wspaniałe zwierzęta. Tak bardzo, że decydujemy się poddać je powolnej egzekucji.
Tak jak my mamy dominującą rękę, tak i te zwierzęta mają jedno oko sprawniejsze od drugiego. Są w stanie smakować każdym milimetrem swojego ciała, cała ich skóra jest językiem i chociaż żyją tylko cztery lata, robią to bardzo intensywnie, jak zresztą dalej zobaczymy. Jeden podgatunek, Thaumoctopus mimicus, potrafi zmieniać kształt według własnego uznania. Osobniki spędzają do 90 proc. czasu w swojej jaskini, są zdecydowane i kreatywne w reakcjach adaptacyjnych, improwizują, co definiuje je jako istoty ciekawe, pomysłowe, posiadające tożsamość, czyli osoby. Karaluch ma 1 mln neuronów, a nasza bohaterka 0,5 mld. Jest zwierzęciem morskim, dziobem wprowadza do organizmu swojej ofiary neurotoksyczną truciznę, jego ślina jest tak kwaśna, że rozkłada nawet mięso. Ze 100 tys. jaj, które samica składa tylko raz w życiu, tylko dwa lub trzy osobniki osiągają wiek dorosły. Po raz pierwszy odnotowano ich obecność na głębokości 1,5 tys. m w meksykańskim Monterrey. Potrafią przeżyć w oceanie na głębokości do 10 km, podczas gdy my zbadaliśmy tylko 5 proc. dna morskiego.
Skoro doszliśmy do tego punktu, zapewne wiecie, o kogo chodzi, a jeśli nie, to nadszedł czas, by wymówić nazwę: Octopus vulgaris, czyli ośmiornica. Niezwykłe i wspaniałe zwierzę, inspiracja najdziwniejszych legend, bohater wszelkiego rodzaju opowieści i mitów niezwiązanych z jego prawdziwym życiem, zwykłych ludzkich historyjek do czytania, które cechują się błędnymi, niezdarnymi i przesadnymi interpretacjami naszego świata.
Ośmiornica ma osiem macek, a każda z nich jest w stanie unieść ciężar 13 kg. Jest to mięczak bez muszli, więc nieczęsto się odsłania, ale potrafi pływać i używać znalezionych muszli do chodzenia, jakby były butami. Samice są bardziej waleczne niż samce i wyposażone w przyssawki sięgające do samego końca macki. Samiec z kolei ma mackę zbudowaną inaczej i za jej pomocą wprowadza spermatofory do organizmu samicy, która może je przechowywać przez kilka miesięcy. Trzy piąte neuronów ośmiornicy znajduje się w mackach, które mają swój własny charakter, sprawność niezależną od pozostałych i potrafią się regenerować po przecięciu. Inteligencja ośmiornicy sytuuje się przede wszystkim w jej ramionach.
Ośmiornica tryska wodą lub atramentem tak długo, jak chce – jeśli czuje się zagrożona lub osaczona. Jej skóra ma miliony chromatoforów, dzięki którym jest w stanie zmienić kolor i teksturę do 200 razy w ciągu godziny. Może przybrać 50 barw, które zmieniają się w zależności od nastroju – czerwień oznacza podniecenie lub złość, a bladość spokój. Samce żyją w samotności i zbliżają się do samic tylko raz w życiu, aby je zapłodnić. Odnalezienie samicy oznaczy dla samca koniec życia, bo wtedy łączy się z nią i umiera. Dla samicy rozpoczyna się wówczas jeden z najbardziej poruszających i tragicznych rodzajów macierzyństwa znanych nam w świecie zwierząt. Składa jaja w norze i nie traci czasu na odżywianie się, napowietrzając, opiekując się i broniąc ikry przez od czterech do ośmiu miesięcy, w zależności od temperatury wody i prądów morskich. Niektóre podgatunki mogą opiekować się jajami przez 4,5 roku, nie przyjmując pokarmu. W tym czasie ciało samicy wycieńcza się, a wręcz zaczyna się rozpadać. Gdy wszystkie młode się wyklują i odpłyną w poszukiwaniu szczęścia, samica umiera, a jej ciałem żywią się rozgwiazdy oraz inne zwierzęta.
Za swoją niezwykłość i inteligencję porównywalną do kociej, ośmiornica zapłaciła tym, że stała się ofiarą tortur i poniosła śmierć z rąk człowieka. Tysiące osobników zostało schwytanych, by wypełniać więzienia, na które nasz gatunek skazuje zwierzęta w imię „nauki” i spektaklu, w perwersyjnej psychopatycznej intencji wystawiania ich jako żywych, egzotycznych obiektów. Potworność ogrodów zoologicznych i akwariów, wytworów kaprysu bogatych ludzi, ich pragnienia dominacji, kolonialnego suprematyzmu i cyrkowego spektaklu w jednym, zamienia ośmiornicę i tysiące innych zwierząt w żywe lalki, na które kierują swoje tępe spojrzenie zwiedzający, a przecież nie tak dawno temu wystawiano istoty ludzkie, ku uciesze podgatunku zwanego „gośćmi ogrodu zoologicznego”. Akwaria są również miejscem pychy żałosnych etologów, którzy wciąż uważają, że badanie zwierząt w niewoli może przynieść choćby minimalnie wiarygodne lub rozstrzygające wyniki.
Prawda jest taka, że wnioski wyciągnięte z obserwacji zwierząt w niewoli mogą być tak samo interpretowane w kontekście ich prawdziwej natury i kultury, jak wnioski z eksperymentów na zwierzętach w odniesieniu do fizjologii człowieka. Możliwość, by tak rzeczywiście było, równa się zeru.
Przez chciwość handlarzy miliony zwierząt giną w niewoli, aby zapełnić „kolekcje” (jakby były znaczkami pocztowymi) publicznych lub prywatnych ogrodów zoologicznych i we wszystkich tych miejscach nie są zaspakajane ich podstawowe potrzeby życiowe. Transport, aklimatyzacja, tzw. wypadki, ludzka nieudolność i inne czynniki powodują, że zwierzęta giną w zastraszających liczbach. Ośmiornice, te szczególnie kochające wolność zwierzęta, podobnie jak ptaki, znajdują sposoby ucieczki ze zbiorników – przez szczelinę, zakrętkę czy otwór – ale czasem wybierają niewłaściwe kierunki, bo uciekają przez wąskie korytarze i umierają w wyniku uduszenia, gdy nie mogą znaleźć wyjścia.
Być może popełniają samobójstwo jak delfiny i orki, bo zdecydowały, że nie chcą żyć w ten sposób. Zwierzęta nie są „naturalnymi niewolnikami”, bo jak ludzie mają w sobie „gen wolności”, nawet te, które są społeczne i silnie związane ze stadem. My tego nie rozumiemy, ponieważ w rzeczywistości jesteśmy gatunkiem z natury służalczym.
Roczne spożycie ośmiornic na świecie szacuje się na ponad 200 mln osobników. Na Wyspach Kanaryjskich trwa budowa pierwszej farmy, na której planuje się hodować 1 mln ośmiornic rocznie, wciskając po 10–15 do każdego zbiornika o pojemności 1 m sześc., karmiąc je odpadami rybnymi, a następnie zamrażając i skazując na powolną i bolesną śmierć w wodzie o temperaturze -3 st. C. Śmiertelność tych zwierząt potwierdzona przez firmę budującą farmę wynosiłaby do 15 proc., tj. 150 tys. zwierząt zginęłoby na próżno – zostałyby zmielone i stałyby się pokarmem dla ocalałych, a ośmiornica nie jest zwierzęciem, które praktykuje kanibalizm. Wobec ludzi trzeba zastosować prawa, kary i przykazania religijne, żeby przestali zachowywać się jak potwory, a mimo to tak się zachowują.
Azot i fosforany pochodzące z odchodów ośmiornic trafiałyby do oceanu, nawet po przefiltrowaniu zanieczyszczając środowisko. Brak akceptacji dla tego więzienia przez ruch na rzecz zwierząt i środowiska ma na celu stworzenie europejskiego prawa zakazującego takich inicjatyw, ponieważ do tej pory prawo nie uwzględnia bezkręgowców, a ponadto po otwarciu pierwszej farmy łatwo jest otworzyć wiele innych.
Fakt, że potrzeba o wiele mniej pracy i przykładów, aby wykazać ludzką głupotę niż mądrość innych zwierząt, prowadzi do dwóch podstawowych wniosków: po pierwsze, nie chcemy zejść z czubka hierarchii, po drugie, jesteśmy bezużyteczni w stwierdzaniu oczywistości.
Decydowanie o tym, że zwierzęta mają prawo do życia lub nie, w zależności od cech, które dzielą – lub nie – z nami, jest jak szacunek do życia istoty ludzkiej z uwagi na fakt, że jest praworęczna, ma penis albo wąsy i skazanie reszty ludzi za to, że ich nie posiadają. Nieistotność powodów, dla których nie zabijamy zwierząt lub to robimy, jest rażąca, zawsze tak było i zawsze tak pozostanie. Nie jesteśmy instancją, która mogłaby arbitralnie usprawiedliwić mord. Cenić zwierzęta za ich inteligencję tylko dlatego, że uważamy się za najinteligentniejszy gatunek, to jak podziwiać złożoność bomby atomowej lub sieć skojarzeń naszego umysłu, które skonstruowały Treblinkę. Ta technokratyczna inteligencja, która to wszystko umożliwia, ludobójcza, pozbawiona piękna, a także indywidualnej i zbiorowej empatii, ten surowy, łatwopalny rozum działający przeciwko naturze, a nie z nią, jest pierwszą deską do wzniesienia naszego własnego szafotu.
Ośmiornice przez sen aktywują mięśnie, które zmieniają ich kolor, tworzą oniryczną, piękną tęczę, przypływ tonów pierwotnych i czystych. Śnią, podobnie jak wiele innych zwierząt posiadających świadomość, od ssaków po mięczaki, ptaki, owady czy ryby.
Dobrobyt dzisiejszej cywilizacji zawdzięczamy przede wszystkim zamianie natury w złoto, kupowaniu i sprzedawaniu ziemi, wody, powietrza, drzew i przekształcaniu ich w środki finansowe i produkty. Stało się to z powodu eksploatacji zwierząt, bo za sprawą ich uprzedmiotowienia zbudowaliśmy coś, co błędnie nazywa się postępem. Ów dobrobyt wymagał również wyzysku ponad połowy światowej populacji ludzkiej, czyli kobiet – ich nieodpłatna praca, niewolnictwo, a nawet śmierć były niezbędne do rozwoju wszystkich społeczeństw. Podobnie nie moglibyśmy wytłumaczyć bogactwa – nieokiełznanego pędu do „rozwoju” – bez niewolniczej lub półniewolniczej pracy setek milionów ludzi, zniewolenia rasowego i klasowego w splądrowanych i podporządkowanych krajach, w tym bez przymusowej pracy wykonywanej za pomocą szantażu przez setki milionów dzieci, które niekiedy zaczynają pracować już w wieku dwóch lat. Tak więc obecny stan dobrobytu i wzbogacenia się został osiągnięty jedynie poprzez systematyczne niszczenie siedlisk, woli jednostek i życia. Akceptacja tego, że wykorzystywanie zwierząt jest słuszne, to część zgody (bezpośredniej lub pośredniej) na to, że wszelki inny wyzysk, czy to ludzi czy środowiska, jest konieczny.
Ośmiornice są bóstwami, które współistnieją z 30 mln innych bóstw na tej cennej planecie złożonej z węgla i aminokwasów. Ośmiornice śnią, a przecież nie zabija się kogoś, kto śni. Z przyzwoitości, z powodów etycznych, ze współczucia.
- Tekst i ilustracje: Xavier Bayle
- Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska
- Tekst ukazał się w numerze 6/2024 Magazynu VEGE