Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Najtrudniej jest widzieć

maj 25 2024

Jedną z najważniejszych istot w moim życiu był Florian. Bardzo wielorasowy, najwspanialszy pies świata, a przynajmniej jeden z najwspanialszych. Pojawił się znikąd – to znaczy z ulicy – kiedy byłem jeszcze w podstawówce. On miał wtedy jakieś cztery miesiące, właśnie gubił mleczne zęby. W tydzień stał się członkiem rodziny. Popełniliśmy w jego wychowaniu mnóstwo błędów, a on i tak był psem idealnym.

Zdążyłem skończyć liceum i studia, wyprowadzić się z rodzinnego domu i miasta, zaliczyć kilka podejść do ułożenia sobie życia, przetestować pierwszy zawód i zmienić go na obecny… Mnóstwo czasu i wydarzeń z życia w miarę młodego, acz coraz starszego dorosłego. Floriana widywałem rzadziej – tak samo jak innych członków rodziny. I od pewnego momentu przerażało mnie coraz bardziej, że zbliża się ten dzień. 18 lat to długo. Ja wydoroślałem, on się zestarzał.

Żył długo w dobrym zdrowiu, ale ostatni rok był już straszny. Tyle że ja nie byłem z nim pod jednym dachem, na co dzień o tym nie myślałem. Nie ja podjąłem decyzję o przerwaniu jego cierpienia. Zrobiła to moja mama, kiedy już nie wychodził o własnych siłach i skowyczał z bólu, gdy się go dotykało.

Stało się jasne, że nigdy nie będzie lepiej. Mnie przy tym nie było. I do dziś mam wyrzuty sumienia. I wobec Floriana, i wobec mojej mamy, która musiała decydować. Psy i inne zwierzęta towarzyszące starzeją się i umierają szybciej niż my. Banał, na który większość z nas nie jest gotowa. Dlatego trzeba o tym mówić. Jak o wszystkich trudnych tematach.

  • Tekst: Maciej Weryński, red. naczelny Magazynu VEGE
  • Tekst ukazał się w numerze 6/2024 Magazynu VEGE