Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Rzuć wszystko i gotuj! (wywiad)

kwiecień 25 2024

Naszą rozmówczynią jest Alicja Rokicka, z wykształcenia graficzka. Prowadzi jeden z najstarszych w Polsce kulinarnych blogów wegańskich „Wegan Nerd”. Organizuje wegańskie warsztaty. Autorka książek kulinarnych.

Ostatnio rozmawialiśmy pod koniec 2022 roku. Jak od tamtej pory zmienił się przez ten czas Twój warsztat i jakie miejsca zdążyłaś odwiedzić?

Zaczęłam odkrywać kuchnię grecką, która jest niesamowicie przyjazna roślinożercom. Ostatnio to główny kierunek moich podróży.

Zmieniły się też media społecznościowe. Czy odpowiada Ci tworzenie przepisów w formie krótkich wideo zamiast zdjęć? Skończyłaś przecież studia ze specjalizacją film animowany.

Tak! Bardzo szybko wkręciłam się w reels (niespełna minutowe filmiki publikowane na Instagramie – przyp. red). Chyba byłam w tej mniejszości, której to medium odpowiada. Poza tym wymaga to więcej pracy niż tylko zrobienie selfie. Tęsknię za czasami, kiedy Instagram w dużej mierze stawiał na kreatywność. Teraz, pomimo wprowadzenia krótkiej formy wideo, aktywność w mediach społecznościowych głównie polega na powielaniu popularnych treści.

Na jakie układy z Mafią musiałaś pójść, aby regularnie podróżować? Podpowiem niewtajemniczonym, że chodzi o…

Mafia to miłość mojego życia. To kotka szylkretowa, jest też pół maine coonem. Ma już 10 lat. Od dwóch lat mieszkam w Gdańsku, więc sprawa się trochę skomplikowała. Na krótkie wyjazdy Mafia zostaje w Gdańsku pod opieką mojej przyjaciółki. Gdy podróżuję dłużej, kotka też jedzie na wakacje – do moich rodziców pod Kraków. Mafia ma tam cały dom i troje rodzeństwa. Jestem spokojna, że się nie nudzi i nie czuje samotna.

Niedawno ukazała się Twoja piąta książka. „Gotuj! roślinnie” to rozkaz czy zachęta?

Mój charakter podpowiada mi, że to rozkaz (śmiech). Ale to zachęta, takie dodawanie otuchy i sportowa motywacja. Gotowanie nie jest trudne, za to satysfakcjonujące, więc rzuć wszystko, co teraz robisz i idź gotuj!

Opowiedz o potrawach, których zdjęcia pojawiły się na okładce.

Pierwsza to fantastyczna pasta z pieczonej marchewki i papryki. Druga – orzeźwiająca, idealna na lato sałatka z pomidorów i arbuza z fasolką szparagową. Potem jedna z odsłon klusek przygotowanych z resztek ryżu, gołąbki z kapusty pekińskiej faszerowane makaronem sojowym z masłem orzechowym, aż wreszcie bułeczki bao z tofu i groszkiem.

Cały czas funkcjonujesz w internecie pod tym samym pseudonimem. Czy wciąż uważasz się za wegańską kujonkę?

Myślę, że zmienianie nazwy bloga po tylu latach byłoby strzałem w kolano, bo jednak sporo ludzi zna mnie nie tylko z imienia, ale też ksywki. Wegan Nerd to takie moje alter ego, które zostanie już ze mną zawsze.

Przypuszczam, że wielu Twoich obserwatorów było zaskoczonych Twoją przeprowadzką. Dlaczego wybrałaś Gdańsk, a nie np. któreś z sycylijskich miasteczek?

W pewnym momencie poczułam, że Kraków mnie dusi i potrzebuję odmiany. W Gdańsku mam sporo znajomych i to piękne miasto. No i jest morze! Dlatego postawiłam na Gdańsk, jednak nie uważam, że to jakaś meta. Pewnie niebawem gdzieś mnie poniesie. Przykładowo teraz mam mocną zajawkę na Kretę i greckie wysepki.

Podróżowanie i zwiedzanie to nie to samo, co życie w jakimś kraju. Nie do końca wiem, gdzie chciałabym mieszkać. Liczyłoby się to również z koszmarną papierologią.

Nie wyobrażam sobie uroczystości rodzinnych bez Twojego sernika baskijskiego. Jakie inne potrawy często chwalą Twoi obserwatorzy?

Hitem z bloga jest też sezonowa sałatka ryneczkowa. To tak proste i komfortowe jedzonko, że umieściłam je w książce. Przepisy z ziemniakami zawsze są popularne.

Wspominałaś w mediach społecznościowych, że planujesz przygotowanie książki inspirowanej Grecją. A czy zanim to nastąpi, rozważysz opracowanie przepisu na roślinną wersję ciasta sękacz? Nie ukrywam, że aby znaleźć się w wegańskim raju, brakuje mi tylko tego.

Tak, książka „Grecja dla zielonych” już się pisze. Jestem bardzo podekscytowana. Może nie mam jeszcze aż tak wielkiego doświadczenia, z jakim zaczynałam pracę nad „Italią dla zielonych”, ale uświadomiłam sobie, że zawsze kochałam antyk i znam historię Grecji. Przypominam sobie dużo rzeczy, które stają teraz tak jasne i spójne. To niesamowite, jak historia kraju jest widoczna w potrawach.
Niestety sękacz to chyba nie taka prosta sprawa, bo potrzebne jest do niego specjalne urządzenie. Ale będę o tym pamiętać!

  • Rozmowa: Aś Wlazło
  • Tekst ukazał się w numerze 5/2024 Magazynu VEGE