Czasem to zwierzęta są w stanie lepiej ocenić nasz stan niż my sami, ale pamiętajmy o tym, że odpowiedzialność za zdrowie – nasze i pupila – spoczywa na nas.
Każdy opiekun psa lub kota wie, jakimi bystrymi obserwatorami są domowe zwierzęta, jak szybko i trafnie potrafią rozpoznawać nasze stany emocjonalne. Z pewnością udzielają im się nasze uczucia, zarówno te przyjemne, jak i trudne. Gdy się cieszymy, cieszą się razem z nami, gdy jesteśmy smutni, próbują nas pocieszyć i wesprzeć poprzez samą swoją obecność przy nas.
Nauka potwierdza
Udowodniono, że przebywanie w towarzystwie zwierząt ma zbawienny wpływ na nasze zdrowie, zapobiegając powstawaniu wielu chorób, obniżając ciśnienie tętnicze u osób z nadciśnieniem i niwelując stres, a także skłaniając do aktywności ruchowej. Mruczenie kotów dzięki swojej częstotliwości ma właściwości regeneracyjne i przyspiesza proces zrastania się kości człowieka, a także pozwala szybciej wrócić do zdrowia opiekunowi po operacji. Doktor Tiffany Braley z centrum medycznego Uniwersytetu Michigan ustaliła, że towarzystwo zwierząt może również zapobiegać spadkowi funkcji poznawczych u seniorów i pobudzać ich do aktywności. Z kolei w przypadku dzieci i młodzieży wychowywanie się z pupilem podnosi poziom samooceny i empatii, a także uczy odpowiedzialności za inną żyjącą istotę. Ponadto kontakt ze zwierzęciem wzmacnia układ odpornościowy naszego organizmu, obniża poziom bólu u osób z zespołem stresu pourazowego (PTSD), a także obniża poziom stresu i uspokaja osoby cierpiące na depresje i lęki.
Psy to nie psychiatrzy
Zdarza się, że osoby będące w kryzysie psychicznym za namową bliskich decydują się na adopcję psa czy kota, czasem „przerzucając” na zwierzęta odpowiedzialność za swój proces zdrowienia. Coraz częściej jednak pojawiają się (i bardzo słusznie!) głosy, że nasz pies czy kot nie może być odpowiedzialny za naszą kondycję psychiczną – nie wyleczy przecież ciężkiej postaci depresji ani nie rozwiąże za nas problemów. Ponadto zwierzę wymaga pełnego zaangażowania opiekuna w codzienną opiekę i zaspokajanie wszystkich potrzeb gatunkowych, co dla osoby w ciężkiej depresji może być w pewnych momentach niewykonalne. Dlatego w trudnych sytuacjach życiowych konieczne jest uzyskanie pomocy u psychologa bądź psychiatry. Oczywiście, zwierzę wesprze opiekuna w procesie leczenia, jednak jego obecność to tylko jeden z wielu czynników wspomagających zdrowienie i nie należy o tym zapominać.
Wsparcie
Towarzystwo pupila bywa skuteczną motywacją dla chorego do zmobilizowania się i zadbania o zwierzę. Dobrostan psa lub kota staje się jednym z życiowym celów, a obecność czworonoga rozwesela i przynosi ukojenie.
Często pokłada się ogromne nadzieje w z profesjonalnych terapiach z udziałem zwierząt – hipoterapią (z udziałem koni), dogoterapią (psów), felinoterapią (kotów), alpakoterapią (alpak), onoterapią (osłów), itd., zapominając, że nie uleczą one wszystkich ludzkich problemów zdrowotnych. I nie jest to ich obowiązek! Z drugiej strony coraz częściej podnoszoną kwestią jest dobrostan zwierząt wykorzystywanych do terapii, który niejednokrotnie bywa naruszany (np. poprzez kładzenie dziecka na psie, co jest dla zwierzęcia niekomfortowe, nawet jeśli na to pozwala). Doświadczony opiekun czworonoga biorącego udział w terapii powinien więc chronić swojego pupila przed przemęczeniem, przebodźcowaniem i przysłowiowym „zagłaskaniem na śmierć” (więcej w „Vege” nr 6/2023).
Zdrowy opiekun to szczęśliwe i radosne zwierzę (zakładając, że nasz pies albo kot nie cierpi na poważne, przewlekłe choroby, wymagające interwencji lekarza weterynarii – wtedy tym bardziej musimy mieć siły na dodatkową, bardziej wymagającą opiekę). Warto pamiętać o tym, że dbając o swoją kondycję fizyczną i psychiczną, równocześnie przyczyniamy się do lepszego samopoczucia naszego pupila.
- Tekst: Marta Chrzczanowicz
- Tekst ukazał się w numerze 5/2024 Magazynu VEGE