Ci, którzy obawiają się negatywnego wpływu soi na gospodarkę hormonalną, powinni raczej zwracać uwagę na ksenoestrogeny.
Ksenoestrogeny to obce substancje chemiczne – pochodzące m.in. z żywności, kosmetyków, detergentów, metali i tworzyw sztucznych – z którymi mamy kontakt w codziennym życiu. Z uwagi na wyjątkowo wysoką rozpuszczalność w tłuszczach i strukturalne podobieństwo do endogennych estrogenów mogą wiązać się z ich receptorami, zaburzając syntezę i metabolizm żeńskich hormonów płciowych. Może to wpływać negatywnie na równowagę gospodarki hormonalnej i prowadzić do zaburzeń układu rozrodczego i neuroendokrynnych oraz wad wrodzonych u potomstwa.