Jeśli zespołowi badawczemu z Uniwersytetu w Kopenhadze uda się pozbawić rzepak szkodliwych dla ludzi substancji, zyskamy nową alternatywę dla białka zwierzęcego.
Rzepak od dawna hodowany jest na olej i na paszę dla zwierząt, ale w formie nieobrobionej jest niejadalny dla ludzi ze względu na szkodliwe substancje chroniące roślinę przed chorobami i roślinożercami. Glukozynolany, które występują też w brokułach, kapuście, rukoli i innych warzywach kapustnych, nadają odstraszający, gorzki smak. W niektórych roślinach mogą mieć pozytywny wpływ na nasze zdrowie, ale zawarte w rzepaku akurat są szkodliwe. Dlatego też makuch rzepakowy pozostały po wyciśnięciu oleju wykorzystuje się tylko w niewielkich ilościach jako karmę dla kur i świń. Tymczasem zawiera on aż 30-40 proc. białka. Warto wiedzieć, że połowa protein roślinnych hodowanych w Unii Europejskiej pochodzi z rzepaku, a w samej Danii 200 tys. hektarów ziemi jest przeznaczonych na jego uprawę.
W badaniu opublikowanym w czasopiśmie Nature u rzodkiewnika pospolitego (rośliny blisko spokrewnionej z rzepakiem) zidentyfikowano proteiny odpowiadające za magazynowanie substancji obronnych. Naukowcy z Kopenhagi pomyślnie usunęli trzy z nich, uniemożliwiając transport glukozynolanów do ziarna z owocu przez połączenie, które dr Deyang Xu, główny autor badania, porównuje do pępowiny. W ten sposób udało się zachować gorzkie substancje zawarte w rzodkiewniku i bez pozbawiania rośliny możliwości obrony nie pozwolić na przekazywanie ich do nasiona. W następnym kroku badacze zamierzają powtórzyć ten proces z rzepakiem w nadziei na otrzymanie tych samych rezultatów.
- tekst: Berenika Piotrowska