Jazda na wielbłądzie, popularna atrakcja turystyczna w Egipcie, już niebawem przestanie być legalna.
Dla wielu osób przejażdżka na wielbłądzie jest istotnym elementem wycieczki do Egiptu. Poza walorem rozrywkowym takie przeżycie jest też dość przystępne cenowo (kosztuje około kilkunastu euro), co może mieć wpływ na jego popularność.
Aktywiści prozwierzęcy od dawna zwracali uwagę na nadużycia wobec wykorzystywanych zwierząt w Egipcie. Organizacja PETA opublikowała wstrząsające nagrania z targu w Birkasz, na których widać, jak ludzie biją ryczące z bólu wielbłądy. Niektórym zwierzętom wypływa krew z pyska, a na jednym filmie uchwycono, jak wielbłąd jest wleczony za nogę za ciężarówką. Dzięki temu śledztwu Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt w Egipcie w 2019 roku złożyło w tej sprawie skargę i trzy osoby podejrzane o znęcanie się nad wielbłądami zostały aresztowane, a na targu w Birkasz zainstalowano monitoring i oddelegowano weterynarzy.
Również turyści od dłuższego czasu interesowali się dobrostanem eksploatowanych zwierząt, o czym świadczą liczne recenzje na forach. Zwraca się tam uwagę na obojętność personelu wobec cierpienia wielbłądów, które według relacji były zagłodzone i odwodnione.
Egipski rząd wreszcie zdecydował się na konkretne działania i już od czerwca tego roku jazda na wielbłądach będzie całkowicie zakazana. Zamiast tego do piramid w Gizie, które stanowiły jeden z ulubionych kierunków przejażdżek, będzie można się dostać busem albo samochodem elektrycznym.
BP