W drodze na wakacyjny wyjazd, podczas pikniku na leśnej polanie, na spacerze w podmiejskim lesie czy pieszym szlaku – latem niejedno z nas spotka na swojej drodze zwierzę w tarapatach… ale czy ono na pewno potrzebuje naszej pomocy? Jeśli tak, jak jej poprawnie udzielić?
Wypadki na drodze z udziałem zwierząt to niestety częsty widok na polskich drogach. Poza potrąconymi psami i kotami zdarzają się też mniej typowe ofiary.
Wzmożony ruch samochodowy w zwykle mało uczęszczanych rejonach, a także budowa dróg przecinających naturalne szlaki wędrujących zwierząt zwiększają szanse na wypadki z udziałem czworonogów. Nie tylko psy i koty, ale też dziki, sarny, kuny, lisy i jeże również mogą z łatwością stać się ofiarą wypadku samochodowego.
Reagować
Warto wiedzieć, że prawo nie przewiduje kary dla kierowcy za nieumyślne potrącenie zwierzęcia – czy to dzikiego, czy domowego. Jednak już ucieczka z miejsca wypadku i nieudzielenie rannemu zwierzęciu pomocy (choćby poprzez zawiadomienie odpowiednich służb) mogą podlegać grzywnie w wysokości do 5000 zł, a nawet aresztu.
Kogo należy powiadomić? Najprostszym rozwiązaniem będzie wykonanie telefonu na policję, do straży miejskiej lub gminnej – odpowiednio dla miejsca wypadku. W przypadku dzikich zwierząt można też poinformować przedstawicieli Służby Parków Narodowych, Służby Leśnej lub Państwowej Straży Łowieckiej, ponieważ są to podmioty odpowiedzialne za ochronę przyrody na danym terenie.
Jeśli chcemy pomóc zwierzęciu, nie czekając na przyjazd odpowiednich służb, możemy sami je zabezpieczyć i zawieźć do weterynarza lub ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt. Sprawdza się to przede wszystkim w przypadku zwierząt domowych (rannych psów i kotów, dla których bez trudu znajdziemy w okolicy weterynarza specjalizującego się w ich leczeniu) oraz małych zwierząt dzikich, które jesteśmy w stanie bezpiecznie złapać i przewieźć. Trzeba mieć na uwadze przede wszystkim własne bezpieczeństwo – ranne i zdezorientowane zwierzę, nawet niezbyt duże, może z łatwością ugryźć lub zranić osobę nieprzeszkoloną w profesjonalnym udzielaniu pomocy w takich sytuacjach.
Ponadto nie każdy weterynarz podejmie się opieki nad zwierzęciem nieudomowionym.
Jeże w tarapatach
Kolejnym dość częstym przypadkiem, z którym spotykają się turyści, to chore lub ranne jeże poruszające się po otoczeniu, kiedy jest jasno. Naturalną porą ich aktywności jest noc oraz zmierzch, więc widząc to zwierzę w trakcie dnia, mamy prawo uznać, że może potrzebować naszej pomocy.
Chorego jeża rozpoznamy po zmierzwionych kolcach lub nieskoordynowanym sposobie poruszania się. Czasem widoczne mogą być też oznaki poważnych chorób skórnych.
Chorego lub rannego osobnika można delikatnie przenieść, używając koca, ręcznika albo grubej bluzy i po uprzednim kontakcie telefonicznym odwieźć do któregoś z ośrodków rehabilitacji dzikich zwierząt.
Warto pamiętać, że jeśli musimy przetrzymać jeża w domu lub podczas dłuższej podróży samochodem, warto oddzielić go od naszych własnych zwierząt domowych, ponieważ może przenosić w kolcach larwy owadów i pasożyty.
Powinniśmy też udzielić pomocy jeżowym oseskom, gdy mamy pewność, że ich matka nie żyje (np. została potrącona przez samochód). Czas rozrodu jeży przypada akurat na późną wiosnę i lato (od maja do końca sierpnia), czyli czas największego ruchu turystycznego. Pozostawione same sobie jeżyki nie mają żadnych szans na przeżycie, a niektóre ośrodki rehabilitacji zwierząt i fundacje są w stanie odchować młode i wypuścić je potem na wolność.
Poszkodowany jeż zwykle przyjmuje po uderzeniu pozycję leżącą i pozostaje w szoku, ale po udzieleniu pomocy weterynaryjnej bardzo często jest w stanie jeszcze wrócić na wolność.
Porzucone młode
Czy ratując młodego gryzonia lub zajączka schowanego w trawie na polanie, przypadkiem go nie… porywamy?
Matki gryzoni i zajęczaków często zostawiają młode lub wychodzą z gniazda, by zdobyć dla siebie i swoich dzieci pożywienie. Maluchy wiedzą, jak się ukryć i cierpliwie czekają w wyznaczonym miejscu na powrót mamy. Po udanym „polowaniu” samice wracają, by zająć się potomstwem. Często jednak kryjówkę zastają pustą, gdyż troskliwy turysta „uratował” w tym czasie „porzuconego” zajączka i zdążył go odwieźć do ośrodka.
Jeśli przypadkiem wypłoszymy młode z przygotowanej dla nich przez matkę kryjówki, to mogą paść ofiarą drapieżników lub samica może mieć trudności z odnalezieniem ich. Nie inaczej wygląda sytuacja piskląt i podlotów. Wprawdzie mitem jest, że dotknięcie pisklęcia spowoduje, że rodzice go porzucą, ale mimo wszystko należy ograniczyć kontakt do minimum.
Podloty
Nadzorowany przez rodziców pobyt młodego ptaka poza gniazdem to naturalny etap jego rozwoju. Jak rozpoznać takie skrzydlate dzieci? To osobniki z wykształconymi częściowo piórami oraz krótkim ogonem, ale mogą mieć też jeszcze niewielkie ilości pisklęcego „puszku”.
Wyglądają dość niezdarnie: nie umieją jeszcze sprawnie latać, za to chętnie chowają się w zaroślach, skaczą lub podlatują na nisko położone gałęzie drzew i krzewów.
Podlot cały czas pozostaje pod czujnym okiem rodziców, którzy obserwują go z okolicznych drzew, wskazują miejsca, w których może znaleźć pokarm i ostrzegają przed zagrożeniami.
Kiedy pomagać
Małe gryzonie i zajęczaki powinny zwrócić naszą uwagę przede wszystkim, gdy znajdziemy je w miejscu, w pobliżu którego bardzo nieprawdopodobna jest obecność „gniazda” (np. w miejscu bardzo ruchliwym albo w budynku) lub kiedy wiemy, że ich matka nie żyje. Z kolei ptakom można pomagać, gdy zauważymy oddalone od gniazda pisklę (nieopierzone albo zaledwie pokryte puszkiem). W pierwszej kolejności należy rozejrzeć się za gniazdem, do którego malucha można by przywrócić. Dopiero gdy to okaże się niemożliwe, warto rozważyć zabranie zwierzęcia i skontaktowanie się z odpowiednią fundacją lub ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt, ponieważ odchowywanie młodych ptaków i gryzoni przez człowieka jest procesem dość trudnym i często kończącym się śmiercią młodego.
Nietoperze
Nietoperz wpadający latem do pokoju zdarza się dziś już nie tylko na wsi, ale i w centrach miast wśród wysokiej zabudowy. Niektóre gatunki świetnie czują się nawet w okolicach wieżowców na blokowiskach.
Jeśli do naszego domu wpadnie nietoperz, należy go delikatnie złapać do kartonowego pudełka (dla własnego bezpieczeństwa lepiej starać się nie dotykać zwierzęcia, ponieważ osoba niedoświadczona w chwytaniu nietoperzy może zostać pogryziona przez przestraszone zwierzę).
Musimy wypuścić go z powrotem na zewnątrz, ale najlepiej zrobić to, dopiero gdy się ściemni. Z rannym zwierzęciem (również kiedy uległo kontuzji, wpadając do naszego domu) koniecznie należy się zgłosić do ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt lub lecznicy weterynaryjnej zajmującej się leczeniem zwierząt nieudomowionych, bo może nie zdołać po wypuszczeniu samodzielnie zdobywać pokarmu ani skutecznie ukrywać się przed drapieżnikami.
Lista oficjalnych ośrodków rehabilitacji dzikich zwierząt: gov.pl/web/gdos/wykaz-osrodkow-rehabilitacji-zwierzat
- Tekst: Dorota Orzeszek
- Tekst ukazał się w numerze 7-8/2022