Rządzący, którzy podjęli decyzję na temat postawienia muru wzdłuż granicy polsko-białoruskiej, obiecywali, że wezmą pod uwagę dobrostan zwierzęcych mieszkańców Puszczy Białowieskiej. Jak wyszło w praktyce? Zobaczcie sami…
Sprawę nagłośniła Sylwia Szczutkowska, aktywistka z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
– To nie są żadne przejścia dla zwierząt, to są dziurki o średnicy jakichś 10 centymetrów. Przecież tam nie zmieści się żaden mały ssak, taki jak: lis, borsuk czy zając. Możemy się z tego śmiać, ale to jest kompromitacja GDOŚ i całego resortu środowiska – powiedziała w rozmowie z “GW“. – Badania mówią, że przejścia dla małych ssaków powinny mieć co najmniej metr wysokości i półtora metra szerokości oraz zapewniać ciągłość przerywanych siedlisk zwierząt. W innym przypadku zwierzęta mogą w ogóle nie chcieć ich używać. Tak będzie właśnie w tym przypadku.
Zgodził się z nią prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. Zwraca on również uwagę, że zapora może negatywnie wpłynąć na lokalną populację rysi.
Według rzecznika prasowego GDOŚ “w ocenie Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska ilość przejść dla małych zwierząt jest wystarczająca”.
Mur ma docelowo mieć 186 km długości, ponad 5,5 m wysokości i kosztować 1,6 mld zł. Jego budowa ruszyła 25 stycznia 2022.
AK
Źródło: Gazeta Wyborcza