Rozmowa z Martą Zienkiewicz – wolontariuszka EKOSTRAŻY, odkarmiaczką jeżowych osesków.
Czym jest EKOSTRAŻ?
Stowarzyszenie powstało w 2010 roku. Jego celem statutowym jest ochrona zwierząt, a w szczególności podejmowanie wszelkich dopuszczalnych prawem interwencji na rzecz pomocy skrzywdzonym, bezdomnym i wolno bytującym zwierzętom domowym oraz dzikim, których wiek lub stan zdrowia uniemożliwia samodzielne przetrwanie na wolności. Praktycznie od początku działalności zainteresowaliśmy się jeżami. Od 2010 roku prowadzimy program humanitarnej ochrony dolnośląskich jeży europejskich, który polega na udzielaniu pomocy weterynaryjnej i opieki osobnikom rannym i osłabionym. Od 2020 roku funkcjonujemy jako Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych.
Dlaczego wybraliście akurat jeże?
Po pierwsze, nie dzielimy zwierząt na lepsze i gorsze, pomagamy wszystkim gatunkom.Po drugie, jeże żyją blisko nas, w miastach, parkach, ogrodach, na działkach, a człowiek jest ich bezpośrednim zagrożeniem. To zwierzaki, które mają wyjątkowego pecha. Ich mechanizm obronny polega nie na ucieczce przed zagrożeniem, ale na zwijaniu się w kulkę, stroszeniu kolców, fukaniu. To nie pomaga np. w starciu z wielką maszyną, jaką jest samochód. Tymczasem jeże znajdują się pod ochroną, w dodatku jest ich w Europie coraz mniej. Naszym obowiązkiem jest po prostu o nie dbać.
Z jakich powodów te zwierzęta najczęściej umierają?
Bezpośrednia przyczyna śmierci to najczęściej obrażenia będące skutkiem bliskiego spotkania z autem, kosiarką, ogniem (wypalanie traw) czy zębami psa. Często są to stare rany, w które wdziera się larwica – jeż umiera zjadany żywcem przez larwy. Wrogiem jeży są także pasożyty. Szczególnie niebezpieczne bywają nicienie, którymi jeże zarażają się od ślimaków. Dość powszechną chorobą neurologiczną jest również WHS, czyli zespół chwiejności u jeży. Plagą są też zatrucia chemicznymi środkami ochrony roślin (tzw. niebieskie granulki stosowane na ślimaki).
Trafiają do nas też osobniki osłabione, odwodnione – z różnych przyczyn. Szczególnie dużo jest ich wiosną, po okresie hibernacji. Ciepłe zimy sprawiają, że jeże wybudzają się ze snu przedwcześnie, tracą wtedy dużo energii i nie znajdują pożywienia. Całkiem często zdarzają się jeże, które wpadły w jakąś pułapkę albo zaklinowały się np. przy przechodzeniu przez płot. Dlatego tak ważne jest, aby zostawiać jeżom swobodne przejścia! Zagrożeniem bywają też śmieci. Wiosną, latem, a nawet wczesną jesienią trafiają do nas osierocone oseski, po tym jak jeżowe mamy ulegają wypadkom.
Czy jakieś historie zapadły ci szczególnie w pamięć?
21 lipca tego roku ratowaliśmy życie młodego jeża, który trafił do nas z… kodem kreskowym na grzbiecie. Jak się okazało, musiał wsunąć głowę w otwór plastikowej metki, która potwornie go okaleczyła, wżynając się w skórę szyi. Dla nas wyrzucenie gdziekolwiek takiej metki to sekunda bezmyślności. Dla tego jeża to wiele dni potwornego cierpienia i kilka tygodni leczenia. Jeżyk był w kiepskiej formie, miał głębokie, cuchnące i częściowo objęte martwicą rany. Musiał długo cierpieć, nie mogąc poradzić sobie z tą pułapką.
Również w lipcu musieliśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie szanse ma jeż z zetknięciu z psami słusznych rozmiarów? Tego dnia o jeża pokłóciły się dwa amstaffy, dotkliwie go okaleczając. Cierpiący jeż trafił do nas w nocy z kilkoma dziurami na całym ciele i wyrwanym kawałkiem skóry. Psy rozdzieliła ich właścicielka, która też natychmiast przywiozła jeża do nas. Jej szybka reakcja pozwoliła na udzielenie odpowiedniej pomocy cierpiącemu zwierzęciu.
Inny jeż trafił do nas z Jędrzychowa w październiku 2020 r. Ważył jedynie 300 g, miał silnie krwawiącą ranę na głowie i uszkodzone duże podskórne naczynie krwionośne. Mieliśmy problem z zatamowaniem krwawienia. Gdyby nie błyskawiczna pomoc weterynarza, wykrwawiłby się na śmierć. Jeż spędził u nas całe 275 dni. Niedawno wrócił na wolność zdrowy i pełen energii.
Co dzieje się ze zwierzętami, które do was trafiają?
Ranne i chore osobniki są nam zgłaszane na numer interwencyjny lub przez media społecznościowe. Zawsze wtedy prosimy, aby przywieźć nam takiego jeża do naszej siedziby.Jeśli transport jest niemożliwy, staramy się w miarę możliwości sami przyjechać po zwierzę. Jeż trafia do azylu, po wstępnych oględzinach wdrażamy odpowiednie leczenie, opiekę weterynaryjną i rehabilitację, a w przypadku osesków przekazujemy maluchy doświadczonym odkarmiaczkom. Czasem potrzebne są bardziej skomplikowane operacje. Po okresie rehabilitacji, jeśli wszystko jest w porządku, jeż może wrócić na wolność.
Jakie działania podejmujecie, żeby szerzyć wiedzę na temat jeży?
Prowadzimy akcje edukacyjne – darmowe warsztaty dla dzieci w przedszkolach i szkołach oraz dla dorosłych, podczas których opowiadamy o życiu jeży i szkolimy, jak udzielić pierwszej pomocy potrzebującemu zwierzęciu. Właśnie wychodzi nasza gra edukacyjna o dzikich zwierzętach żyjących w mieście. Rozdajemy też darmowe materiały podczas spotkań na miejskich wydarzeniach. Staramy się być obecni w mediach społecznościowych, tworzyć edukacyjne posty. Również w mediach tradycyjnych opowiadamy o tym, jak pomagać jeżom.
Jak jest według Ciebie z wiedzą na ten temat?
Niestety, wiedza Polaków nie jest duża. W sezonie trafiają do nas oseski, którym ktoś chciał w pierwszej chwili pomóc i nakarmił je… mlekiem. Tymczasem mleko jest dla jeży, szczególnie dla maluchów, zabójcze. Małe jeże odkarmiamy specjalnym preparatem zastępującym mleko matki. Zawsze radzimy, aby w pierwszej kolejności skontaktować się z ośrodkiem rehabilitacji, aby nie popełnić żadnego błędu. Wciąż funkcjonuje też przekonanie, że jeże jedzą jabłka, co jest oczywiście nieprawdą. Te mity są powielane wszędzie – w książkach dla dzieci czy kolorowankach.
Jak możemy rozpoznać, czy dany osobnik potrzebuje naszej pomocy?
Jeż potrzebuje pomocy, gdy jest widocznie ranny, latają nad nim muchy, ma larwy na ciele, chwieje się na nogach, ciężko, głośno i z trudem oddycha (nie mylić z fukaniem), jest podłużny, a nie okrągły (to sygnał odwodnienia) lub ma wklęsłe boki, jest wychłodzony i wyraźnie osłabiony (np. nie ma prawidłowych reakcji obronnych).Pomocy potrzebują oseski osierocone przez matkę. Upewnijmy się, że matki na pewno nie ma i że nie pojawiła się przez długi czas. Jeże, które jesienią ważą mniej niż 750 g, również powinny trafić do ośrodka, bo nie przeżyją hibernacji.
Jakie kroki należy podjąć, aby udzielić pomocy znalezionemu zwierzęciu?
Przede wszystkim należy ocenić, czy nasza pomoc jest potrzebna. Jeśli jeż jest ranny lub chory, należy przystąpić do działania. Przede wszystkim trzeba zabezpieczyć go w kartonie (przenieść go delikatnie np. przez szalik albo ręcznik) i zapewnić ciszę, ciemność i ciepło. Ogrzanie wychłodzonego organizmu to podstawa. Nie wolno jeża karmić, ponieważ w takim przypadku nie będzie trawić prawidłowo. Możemy ogrzać jeża, wlewając ciepłą wodę do termofora lub do plastikowej butelki, którą owijamy w ręcznik. Następnie należy zadzwonić do ośrodka rehabilitacji jeży.
Co możemy zrobić, aby pomóc jeżom przetrwać na wolności?
Zacznijmy od tego, aby uważać na drodze i nie jeździć szybko. Nie śmiecić. Nie rozpoczynać porządków w ogrodzie czy na działce wczesną wiosną przed wybudzeniem jeży. Zdarza się, że ktoś nieumyślnie spowoduje śmierć zwierzęcia– w tym roku mieliśmy przypadek przebicia jeża widłami podczas sprzątania liści. Przed koszeniem trzeba zawsze sprawdzać, czy nie ma w trawie zwierzątalbo ich gniazda. Nie wypalajmy traw! Trzymajmy psy na smyczy, nie pozwalajmy im „bawić się” małymi zwierzętami.
Co jeszcze ułatwi jeżom życie?
Dostosowanie naszego ogrodu– zostawmy dziki zakątek. Zróbmy przejścia w ogrodzeniach. Wiosną i latem wystawiajmy miseczkę z wodą, a gdy jeż budzi się po okresie hibernacji, można go też trochę dokarmić dobrej jakości mokrą karmą dla kotów lub drewnojadami. Bardziej ambitni mogą zbudować własny domek dla jeża, choć te zwierzęta chodzą swoimi drogami i nie zawsze skorzystają z takiej pomocy.
A jak można Was wesprzeć?
Leczenie i opieka są kosztowne – przydadzą nam się przede wszystkim darowizny. Sam miesięczny zapas karmy (larw drewnojada dla jeży, puszek o dużej zawartości mięsa, pokarmu typu wholeprey dla drapieżników, pokarmu dla ziarnojadów, karmy ratunkowej dla zwierząt chorych i wyniszczonych) to koszt ponad 15 tys. zł. Jeże potrzebują owadów karmowych, mokrejkociej karmy, szarych gazet i wszystkiego, co przyda się przy sprzątaniu – środki do dezynfekcji, ręczniki papierowe, rękawiczki nitrylowe.
Czego jeszcze potrzebujemy? Aktywnych osób, które będą chciały szerzyć wiedzę na temat jeży, pomagając nam organizować akcje edukacyjne. Jesteśmy też otwarci na wolontariuszy do opieki, którym kolczaki są niestraszne.
- Rozmawiała: Aleksandra Linek
- Tekst ukazał się w numerze 12-1/2021-2022 Magazynu VEGE