Dla wielu to najsmutniejszy miesiąc w roku – po złotej jesieni zostało ledwie wspomnienie, a o białej zimie jeszcze nie ma mowy. Zostaje szarość, która na wielu działa depresyjnie. Po prostu trudniej myśleć o dobrych stronach życia, gdy brakuje nam słońca i barw. Jeśli do tego dołoży się jeszcze przykre spostrzeżenie, że ilekolwiek byśmy zrobili, okazuje się to tylko mikrowycinkiem potrzeb. Że np. daliśmy dobre życie jednemu psu, ale schroniska i tak pozostają pełne.