Jeśli chcemy budować bardziej sprawiedliwe, bezpieczniejsze i szczęśliwsze społeczeństwo, musimy zatroszczyć się o naszych pozaludzkich towarzyszy, bo to, jak traktujemy zwierzęta, wpływa na to, jak traktujemy siebie nawzajem.
Krzywda zwierząt to problem, który wymaga pilnego rozwiązania z powodów etycznych, a w dobie katastrofy klimatycznej także z przyczyn ekologicznych. Jest jednak jeszcze jeden bardzo istotny i wciąż niedoceniany aspekt tego, jak traktujemy zwierzęta pozaludzkie. Mimo naszych usilnych starań, aby odseparować się fizycznie i symbolicznie od zwierząt, są one nieustannie obecne w naszym życiu. Zredukowane do przedmiotu, zamknięte w laboratorium, wystawiane na pokaz w zoo lub cyrku, noszone na rękach w charakterze akcesorium, w roli kawałka mięsa na talerzu, paska do spodni lub uznawane za szkodniki tępione przez odpowiednie służby – zwierzęta nadal są między nami. Są częścią naszej społeczności. Dyskryminowaną, krzywdzoną, wyrzucaną poza nawias, a jednak stale obecną, także w naszym języku. Jak taki sposób traktowania zwierząt wpływa na ludzi?