Trudno sobie wyobrazić jesienne menu bez zupy. Rozgrzewa, syci, odżywia – to świetny posiłek!
Latem w zasadzie nie jem zup. Na Śląsku nie ma tradycji chłodników i jakoś nie umiem się przekonać do zup na zimno, a ciepłe przy 30 stopniach upału to raczej kiepski pomysł. Ale gdy tylko dni robią się krótsze, poranki chłodniejsze, a nad polami zaczyna się unosić charakterystyczna jesienna mgiełka, zupy wracają do łask razem z sezonem na dynię, bakłażany i pory.