Ktoś jeszcze pamięta, jak to było na początku wciąż trwającej pandemii? Nastrój grozy (skądinąd słusznej) to jedno, bo sama groza do niczego nie prowadzi, tylko paraliżuje. Nie brakowało jednak także analiz przyczyn kryzysu sanitarnego (i nie chodzi mi o domniemania, czy „winneˮ są łuskowce czy nietoperze, czyli poszukiwanie kozła ofiarnego – oczywiście w świecie pozaludzkim).