To, że wojna jest potwornością – wprawdzie do uniknięcia przy minimum rozsądku – jest bardziej niż oczywiste, tak samo jak to, że powodują ją wybuchy testosteronu u samców. W XXI w. ministrowie wojny wszystkich państw zaczęli nazywać się ministrami obrony. To wynik strachu samca przed skutkami własnej arogancji, dumy i żądzy. Przemysł wojenny i wojsko w większości składają się z ludzi podłych, pozbawionych skrupułów i umiejętności prowadzenia dialogu, z tendencją do wydawania rozkazów albo do uległości. To naturalni niewolnicy swoich pierwotnych namiętności i podżegacze wrogości, niebywale zdolni do siania strachu wśród ludzi. W konsekwencji tylko niewielki procent obywateli uważa, że wojsko nie jest potrzebne.
Przygotuj się na pokój
marzec
29
2021