Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Upcycling: drugie życie rzeczy

luty 26 2021

Upcykling bywa nazywany wyższą formą recyklingu. Zużyte przedmioty zyskują dzięki niemu nie tylko drugie życie, ale też większą wartość.


Upcykling i downcykling to formy wtórnego przetwarzania odpadów mające wspólny cel: ograniczenie ilości śmieci lądujących codziennie na wysypiskach. W przeciwieństwie do downcyklingu, w którym z produktów lub tworzyw wyrabia się ich kolejne wersje, tyle że niższej jakości, upcykling polega na samodzielnym przekształceniu rzeczy tak, aby zyskały nową funkcję i wartość przewyższającą wartość surowca.

Designerskie odpady
Upcykling radykalnie zmienia spojrzenie na śmieci, które z bezużytecznych odpadów przeobrażają się w obiekty o twórczym i biznesowym potencjale. Dotyczy to przede wszystkim przedmiotów codziennego użytku, ale też, na większą skalę, całych budynków (najczęściej poprzemysłowych), które zyskują drugie życie jako sale koncertowe, kluby czy restauracje. W ten sposób upcykling podbija świat designu i architektury, czego przykładem jest sofa ze zużytego drewna i papieru autorstwa Chishena Chiu albo krzesło ze sklepowego wózka marki Reestore.
Ideę upcyklingu wcielają w życie również artyści. Warto tu wspomnieć o Valerii Burgoa i jej dziełach sztuki z torebek po herbacie, a także o Shinique Smith, autorce rzeźb ze starych ubrań. Poza tym z koncepcji upcyklingu wyrastają ciekawe pomysły na biznes: w ostatnich latach francuski rynek podbija marka produkująca buty, ubrania i modowe akcesoria ze zużytych żagli. Inna tamtejsza firma produkująca torebki wykorzystuje banery reklamowe. Freitag, szwajcarski producent toreb rowerowych, wytwarza je ze zużytych pasów bezpieczeństwa, dętek i plandek ciężarówek.
Przykłady ponownego wykorzystania odpadów można mnożyć. Najdonioślejszym wydaje się Willa Welpeloo – budynek mieszkalny stojący na obrzeżach holenderskiego miasta Enschede, który składa się w 70 proc. z materiałów pochodzących z recyklingu.

Domowy upcykling
Upcykling nie musi być aż tak spektakularny. Nie jest bowiem zarezerwowany wyłącznie dla architektów, designerów i artystów. Nie wymaga też użycia zaawansowanej technologii czy specjalistycznego sprzętu.
Kiedy w jednej ze scen filmu „Footloose” z 2011 r. bohaterowie przygotowują efektowne girlandy świetlne ze słoików, dają znakomity przykład upcyklingu przystosowanego do warunków domowych. Samodzielne przekształcanie odpadów to ciekawy sposób na to, aby wzbogacić mieszkanie o dekoracje i praktyczne akcesoria w nietuzinkowej odsłonie i to bez finansowych nakładów. Wystarczą odrobina kreatywności, wolnego czasu i oczywiście nadające się do przetworzenia odpady.
Tych ostatnich nie brakuje. Trudno dziś wrócić z zakupów bez plastikowego opakowania, puszki czy szklanej butelki. Dorzućmy do nich zużyte przedmioty, które nie spełniają już swojej funkcji. Nie wszystkie muszą lądować w pojemnikach na śmieci. Ze słoików można wykonać pojemniki na akcesoria, karton nadaje się do przygotowania kreatywnych zabawek dla dzieci, folia bąbelkowa sprawdzi się jako zamiennik torby termicznej. Puszkę po konserwach można łatwo przemienić w doniczkę w industrialnym stylu, natomiast z plastikowej butelki da się zrobić lejek, konewkę albo karmnik dla ptaków. Szklana butelka w roli ramki na zdjęcia, stojak na kolczyki z niepotrzebnej tarki do warzyw, lampa z kapelusza, donica ze starej piłki do koszykówki czy efektowna torebka wykonana z korków od wina to kolejne przykłady kreatywnego wykorzystania odpadów. Do upcyklingowych hitów należą też wielorazowe woreczki z firanek i meble ogrodowe z palet. Możliwości ponownego wykorzystania odpadów wyczerpują się tam, gdzie kończą się granice wyobraźni.

Dlaczego warto stawiać na upcykling? Ta forma przetwarzania odpadów nie tylko pozwala uzyskać nowe przedmioty codziennego użytku bez wydawania pieniędzy, lecz również rozwija kreatywność i zdolności manualne, wzmacniając przy tym poczucie zaradności i samowystarczalności. To z kolei przekłada się na lepszą samoocenę, o czym przekonuje Jarosław Gibas w książce „Totem”: Okazuje się, że efektywna praca własnych rąk ma bezpośredni wpływ na to, jak wartościowi się czujemy. Wreszcie upcykling daje satysfakcję z dołożenia swojej cegiełki do budowy świata bez odpadów. Być może właśnie w tym tkwi jego magia. Nasza rola nie ogranicza się do właściwego segregowania śmieci, jak w przypadku downcyklingu, ale umożliwia samodzielne stworzenie czegoś pożytecznego i wartościowego z myślą o środowisku.

W trosce o środowisko
Upcykling łączy się z modą na DIY, czyli własnoręcznego wyrobu rzeczy (skrót pochodzi z angielskiego Do It Yourself, oznaczającego „zrób to sam”). Wydaje się jednak, że upcykling zawdzięcza popularność przede wszystkim rosnącemu zainteresowaniu ekologicznym stylem życia, a w szczególności ruchem Zero Waste, który wyrósł z niezgody na nieograniczony konsumpcjonizm, prowadzący świat ku ekologicznej katastrofie.
Zero Waste sprzeciwia się marnowaniu produktów, nieprzemyślanym zakupom i zbyt częstej wymianie sprawnych urządzeń na nowe modele. Jego założeniem jest niemal całkowite wyeliminowanie produkcji odpadów, m.in. poprzez ograniczanie zakupów, właściwą segregację odpadów czy kompostowanie. Upcykling wpisuje się w jedną z fundamentalnych zasad tego ruchu – reuse (wykorzystaj ponownie), w której mieści się zarówno naprawa zepsutych czy zniszczonych przedmiotów, jak i kreatywne przekształcanie rzeczy. Wszystko po to, aby zmniejszyć ilość odpadów, ale też ograniczyć zakup nowych produktów, które w przyszłości staną się śmieciami.
Mimo że pomysł nadawania niepotrzebnym przedmiotom nowej funkcji nie jest nowy, dopiero w ostatnich latach zdobywa rzesze zwolenników. Po raz pierwszy został szerzej omówiony w 1999 r. w książce „Upcycling” Riemanna Verlaga, a trzy lata później rozpowszechniony przez Williama McDonough i Michaela Braungarta w „Cradle to Cradle: Remaking the Way We Make Things”. Początków koncepcji upcyklingu można się tak naprawdę doszukiwać w początkach ludzkości, bo czym, jeśli nie upcyklingiem, można nazwać wyrób narzędzi ze zwierzęcych kości czy piłek ze świńskich pęcherzy? Idea przetwarzania odpadów nie była też obca w Polsce czasów PRL-u, a od dawna jest znana w słabiej rozwijających się rejonach świata, gdzie śmieci wykorzystuje się do wytwarzania narzędzi, zabawek, a nawet budowy domów. To z tych obszarów najprawdopodobniej przybyła do nas koncepcja dawania przedmiotom drugiego życia. O ile jednak w krajach ubogich upcykling wynika z braku, o tyle w Europie jest formą sprzeciwu wobec nadmiaru. To nie wymuszona przez biedę konieczność, ale świadomy wybór podjęty w trosce o środowisko.

  • Tekst: Dominika Prais
  • Tekst ukazał się w numerze 3/2021 Magazynu Vege