Dziwne to było lato. Przypomniało, jak dziwnym jesteśmy gatunkiem. Zdolnym do skrajnych zachowań, idei, zmieniającym świat, a jednak tak bardzo do niego nieprzystosowanym. Nawet do tego zmienionego tak, by było nam wygodniej.
„Szczur ukąsił moją siostrę Nel, a Białas na Księżycu. Zaczęła puchnąć jej twarz, a Białas na Księżycu. Nie mam na doktora, 10 lat będę go spłacał, a…” – napisał i zaśpiewał na płycie „Small Talk at 125th and Lenox” Gill Scott-Heron, czarnoskóry poeta, dokładnie 50 lat temu, tuż po misji Apolla 13. Tak mi się jakoś ostatnio przypomniało.