Do takich ciekawych wniosków doszedł prof. Piers Forster, dyrektor Priestley International Centre for Climate. Wyniki swoich badań opublikował w “Nature Climate Change”. Stwierdził też, że wybierając zieloną świeżkę odbudowy gospodarki po pandemii, jesteśmy w stanie zatrzymać wzrost temperatury.
Z powodu pandemii emisji CO2 do atmosfery jest znacznie mniej.
– Wybory, których teraz dokonujemy, mogą dać nam duże szanse na uniknięcie dodatkowego ocieplenia o 0,3 stopnia Celsjusza do połowy wieku, zmniejszając o połowę spodziewane ocieplenie wynikające z obecnej polityki. Może to oznaczać granicę między sukcesem a porażką, jeśli chodzi o uniknięcie niebezpiecznej zmiany klimatu – powiedział prof. Piers Forster, dyrektor Priestley International Centre for Climate.
Te 0,3 stopnia Celsjusza redukcji dawałoby ok. 55 proc. szans na utrzymanie się pod wpisanym w porozumienie paryskie progiem 1,5 stopnia Celsjusza ocieplenia – czytamy na łamach “Wprost“. Prof. Forster twierdzi, że “potencjał” pandemii powinniśmy wykorzystać, odbudowując gospodarkę tak, by jednocześnie utrzymać zmniejszone emisje. Co należy zrobić w tym celu?
- powstrzymać się od ratowania sektora paliw kopalnych,
- postawić na inwestycje w technologie niskoemisyjne, prowadzące do osiągnięcia zera emisji netto do roku 2050.
Jeśli systemowo nie powstrzymamy ocieplenia klimatu, do 2030 roku pandemia “pomoże” nam tylko obniżyć temperaturę “tylko” o około 0.01 stopnia do końca 2030.
WK