Jest śpiewającym filozofem, którego twórczość można poznać, słuchając m.in. Łąki Łan, November Project czy Dziady Kazimierskie. Organizuje największy w Polsce i na świecie festiwal „bez spinki”, oprowadza wycieczki po stolicy, puszczach i lasach. Włodka „Paprodziada” Dembowskiego nie można ująć w żadne ramy – miał z tym problem nawet Facebook!
Jak sobie zakładałem fanpage na Facebooku, to szukałem kategorii „śpiewający filozof”, ale jej nie znalazłem. Wiadomo, był „artysta”, był „pisarz”, był „poeta”, ale to by było dla mnie za mało nietuzinkowe i zbyt oczywiste, więc szukałem czegoś innego. Oczywiście to też miało być na wesoło, więc długo nie mogłem podjąć decyzji, czy zostać „mówcą motywacyjnym” czy „fitness modelem”. Wygrał ten pierwszy.
Gdzie w tej nieoczywistej całości ma swoje miejsce Łąki Łan?
Łąki Łan to już taki kombajn, który przez lata trochę się rozkręcił. To od niego się wszystko zaczęło – cała moja przygoda z tą formą wyrażania się i docierania do ludzi, a także moja droga dojrzewania. Ten zespół jest dla mnie opoką. To, co się wydarza na różnych płaszczyznach, to są uzupełnienia, które ubogacają i urozmaicają życie, pokazując, na jak wiele sposobów można na nie patrzeć.