Projekt nowelizacji ustawy autorstwa Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Krzewienie Tradycji Łowieckiej”, postulujący udział dzieci w polowaniach, według pomysłodawców „pozwala młodym ludziom zgłębiać tajniki przyrody”. O tym, jakie zmiany w świadomości młodego człowieka może wywołać przyglądanie się zabijania zwierząt, rozmawiamy z psychologiem Dominikiem Haak.
Jak zabijanie zwierząt w obecności najmłodszych może wpłynąć na ich psychikę? Entuzjaści projektu zakładającego udział dzieci w polowaniach twierdzą, że to po prostu… obcowanie z naturą, zapoznawanie ze światem przyrody.
Myślę, że obcować z naturą i zapoznawać się z przyrodą można w sposób bezprzemocowy – nie niszcząc jej. Niestety udział w polowaniu pokazuje dziecku, że zabijanie nie jest niczym złym i odciska się na jego psychice. Niedojrzałe, niewyposażone we wszystkie zasoby mentalne, które mają osoby dorosłe, dzieci mogą przeżywać udział w takich zachowaniach z wysokim poziomem stresu. Stres ten możemy porównać do zespołu stresu pourazowego (PTSD), czyli silnej traumy wywołanej intensywnymi doświadczeniami – badano to zjawisko na osobach po doświadczeniu wojny. Dzieci doświadczają szeregu przykrych emocji, takich jak smutek i złość, ale także tłumią i wypierają w sobie złość na dorosłych, którzy robią tak potworne rzeczy – co kumuluje się w nich i daje później wyraz w agresji.
Pobawmy się na chwilę w adwokatów diabła. Jesteśmy otoczeni przez cywilizację przemocy i to jest fakt. Agresja jest w TV, w grach komputerowych, w internecie. Zamieńmy się na chwilę w adwokatów diabła: czy jeśli dziecko i tak przed demoralizacją nie ucieknie, to czy jest sens je aż tak “nadmiernie” chronić?
Oczywiście. Myślę, że same dzieci – bardzo wyczulone na hipokryzję – mogą zobaczyć, jak dużo napięcia jest wokół gier komputerowych z przemocą, jednocześnie zaś zachęca się je do udziału w polowaniach. Udział w takim zajęciu nie tylko budzi strach u dziecka – w związku z dźwiękami, dynamiką, widokiem krwi i przemocy, ale także pokazuje mu agresję, która jest społecznie sankcjonowana. Skoro mój tata, wujek, czy dziadek, może zabić zwierzę po prostu dla przyjemności, to dlaczego ja nie mogę uderzyć koleżanki w szkole? Czy znęcać się nad kotem? Niestety wiele badań naukowych pokazuje, że osoby stosujące przemoc domową, w przeszłości stosowały tę przemoc wobec zwierząt domowych. Myślę, że to dosyć wskazujące.
Dzieci, przynajmniej według wstępnych założeń projektu, miały nie uczestniczyć w samym procesie uśmiercania, ale już na przykład mogły przyglądać się pokotowi. Popierający projekt twierdzą, że sama przyroda jest okrutna: to nie tylko pisklęta i kwiatki ale również śmierć i dziecko powinno się z nią oswoić. Tylko czy na pewno w taki sposób?
Absolutnie nie w taki sposób. Oswajanie ze śmiercią jest normalnym procesem, ale nie polega na ekspozycji na tę śmierć. Dziecko widzące krew, rozczłonkowane części ciał zwierząt i dorosłych uczestniczących w tym – stopniowo znieczula się na krzywdzę. Coraz mniej rezonuje w nim empatia i współczucie dla innych, zastępowane bezlitosnym podejściem i treningiem przemocy. Dzieci uczestniczące w takich praktykach, nabierają postaw antyspołecznych – zaczynają uznawać za normę sytuację krzywdzenia innych, dodatkowo modelowaną przez wielopokoleniową tradycję.
Czy w psychice młodego dziecka nie będzie rozdźwięku, gdy najpierw będzie słyszał, że przemoc jest zła a potem zobaczy, jak ojciec czy wujek zabija dla sportu?
Będzie. Dorosły człowiek potrafi przeanalizować swoją motywację i poradzić sobie z dysonansem poznawczym, który pojawia się przy zabijaniu zwierząt – “Jak mogę być dobrym człowiekiem, skoro zabijam zwierzęta?”. Osoby dorosłe mają różne poglądy, prołowieckie i antyłowieckie, mogą o tym dyskutować i poznawać nawzajem swoje argumenty. Dzieci takiej możliwości nie mają, nie mogą usprawiedliwić i zrozumieć tego, dlaczego tatuś, czy dziadek jest miłą osobą, a jednocześnie robi taką krzywdzę zwierzętom. Nie rozumieją w pełni, dlaczego kilkanaście osób zagania jakieś zwierzę i brutalnie morduje. Nie mogą też się do końca temu sprzeciwić i zbuntować (szczególnie chłopcy), gdyż presja w środowisku łowieckim może być bardzo silna.
Wśród protestujących przeciw nowemu prawu są mi.in. UNICEF i Niebieska Linia. Organizacje napisały list protestacyjny, w którym argumentują: “Obserwowane w czasie polowań brutalne, naznaczone przemocą i okrucieństwem, zachowania myśliwych wobec zwierząt – ich ranienie, dobijanie, ćwiartowanie ciał i wreszcie eksponowanie ich na pokocie – skutkowały u dzieci traumami prześladującymi je także już wieku dojrzałym”. Zgadza się Pan z tym? Jakie skutki w dorosłym życiu może mieć udział w polowaniu?
Zdecydowanie. Australijskie i amerykańskie badania na osobach przebywających w schroniskach dla ofiar przemocy domowej, wykazały, że między 45 proc. a 71 proc. kobiet zgłaszało tam, że ich partner znęcał się wcześniej nad zwierzęciem. Mało tego, również w populacji bitych dzieci – aż 80 proc. z nich mówiło o tym, że w domu bito też zwierzęta.
Niestety istnieją także pewne korelacje między stosowaniem przemocy wobec zwierząt a stosowaniem przemocy seksualnej w przyszłości. Na pewno nie jest tak, że każda osoba stosująca przemoc wobec zwierząt, automatycznie będzie także przemocowa wobec ludzi. Granica jest jednak cienka. Pokazanie dziecku pewnej bezkarności i argumentu siły wobec słabszych – zwierzęta łowne nie mogą przecież walczyć z człowiekiem na równi – uczy je, że osoby słabsze można gnębić.
Istnieje też zjawisko rozlewania się przemocy (tzw. efektu Sinclaire’a), które niebezpieczne w swojej naturze, również może znaleźć odzwierciedlenie w sytuacji polowania. Amerykańskie badania wykazały na przykład, że istnieje związek między liczbą zgwałceń na danym obszarze, a liczbą wydanych tam licencji dla myśliwych. Myślę, że nie potrzeba wykształcenia psychologicznego, aby zrozumieć, że przemocą można się po prostu “zarazić”.
Czy istnieje w ogóle coś takiego jak “bezpieczna granica” wieku pozwalająca na udział młodego człowieka w tak krwawym rytuale?
Uważam, że udział dzieci w polowaniach – dla ich dobra, jak i interesu całego społeczeństwa – powinien być zakazany bezwzględnie. Żyjemy w czasach kryzysu klimatycznego, podczas którego powinno się promować postawy prozwierzęce i ekologiczne, które zakładają szacunek dla wszystkich istot i dbanie o przetrwanie ludzi oraz zagrożonych gatunków.
- Rozmawiała: Weronika Książek
- Nasz rozmówca: Dominik Haak – psycholog specjalizujący się w seksuologii klinicznej i psychoterapii zaburzeń psychicznych, w procesie certyfikacji na seksuologa klinicznego w Polskim Towarzystwie Seksuologicznym. Członek Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, w procesie kształcenia na psychoterapeutę psychodynamicznego. Autor licznych artykułów z zakresu seksuologii, szkoleń i warsztatów oraz wystąpień na konferencjach również związanych z seksualnością człowieka.
- Przeczytaj również tekst “Skąd się biorą uprzedzenia wobec osób na dietach wegańskiej i wegetariańskiej?” Dominika Haak na łamach VEGE