Miasto zleciło firmie zewnętrznej uporządkowanie fragmentu terenu, na którym kiedyś znajdował się sad. Firma jednak wjechała tam mulczarką – ciężkim sprzętem, który zmasakrował zimujące tam zwierzęta.
Zginęło co najmniej 13 jeży. Mieszkańcy twierdzą, że widok po przejechaniu mulczarki był makabryczny – na ziemi widać było zakrwawione szczątki zwierząt, które zginęły, dosłownie zmielone przez maszynę. Znaleziono także ciało ptaka.
Dzień po masakrze, 15 lutego, wraz z policją na miejscu zjawili się przedstawiciele OTO Animals.
– Wstępna ocena wskazuje, że zachowała się nadgorliwie, przekraczając zakres zlecenia – powiedział w rozmowie z „Gazetą Lubuską” Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta. Według niepotwierdzonych jeszcze informacji, miała ona uporządkować teren, używając do tego co najwyżej piły. Tymczasem na pięciohektarowy teren wjechała mulczarka. To ciężki sprzęt, który zagłębia się na kilkadziesiąt centymetrów w grunt i szatkuje, co spotyka na swojej drodze.
Urząd zapowiada, że przeprowadzi specjalne szkolenie dla wszystkich jednostek miejskich, aby taka sytuacja już się nie powtórzyła. Postępowanie prowadzi policja, sprawa ma zostać – jak zapewniają urzędnicy, zgłoszona do prokuratury. Jeż jest gatunkiem pod ścisłą ochroną.
Powstała petycja o ukaranie winnych. Można podpisać ją tutaj.
WK