Internet obiegł wstrząsający film z kobietą ratującą poparzonego misia koala, który krzyczał z bólu. Nagranie jest bardzo drastyczne, ale stanowi doskonały symbol nadchodzącej katastrofy klimatycznej. Powinni obejrzeć go wszyscy, którzy powątpiewają w globalne ocieplenie albo wręcz twierdzą, że przynosi ono „same korzyści”.
Nagranie pochodzi z 19 listopada. Kobieta, która przejeżdżała przez drogę tuż obok płonących lasów w Nowej Południowej Walii, zauważyła ranne zwierzę, które w panice próbowało uciec na drzewo (to naturalny odruch koali). Owinęła misia w swoją bluzkę i polała go wodą, aby go schłodzić, a następnie zawiozła go do ośrodka Port Macquarie Koala w pobliskim Queensland, gdzie trafiło już ponad 30 torbaczy, które ucierpiały w pożarach. Szpital organizuje zbiórkę na leczenie misiów oraz na zorganizowanie wodopojów dla koali w miejscach przetrawionych przez pożary. Jak informują media, do tej pory zebrano około 825 tys. dolarów australijskich.
Ogień trawi wschód kontynentu – w wyniku pożarów niszczone są naturalne siedliska zwierząt będących symbolem Australii. One same już teraz są zagrożone wymarciem. W Australii pozostało ich tylko 43 tys. na wolności. Ocieplenie klimatu jest dla nich zabójcze. Zresztą nie tylko zwierzęta cierpią: od początku miesiąca w pożarach w Australii zginęło 6 osób, zniszczone zostało ponad 300 domów, spłonęły doszczętnie pola. Jak podaje portal gazeta.pl, w najbliższym czasie temperatury nie tylko nie spadną, ale wręcz będą jeszcze wyższe, co grozi wybuchem nowych pożarów. A to jeszcze wcale nie jest ta „najgorętsza” część australijskiego lata trwającego od grudnia do marca.
Australijczycy robią wszystko, aby ocalić misie, swój narodowy symbol. Poszkodowanych koali i oraz innych torbaczy oraz gryzoni pomagają szukać wśród płomieni specjalnie wyszkolone psy, takie jak Bear:
LD