Ołoniec w północno-zachodniej Rosji: niedźwiedź podczas cyrkowego pokazu rzucił się na trenera. Cyrk twierdzi, że stało się tak z winy publiczności, która pomimo próśb robiła zdjęcia z użyciem flesza.
Nikomu na widowni nic się nie stało, choć publiczność nie była w żaden sposób oddzielona od zwierzęcia. Krzywda stała się tylko niedźwiedziowi, który został skopany, a później rażony paralizatorem. Miał założony kaganiec przez cąły występ.
Sztuczka polegała na tym, że niedźwiedź szedł na dwóch łapach, pchając przed sobą taczkę. W pewnym momencie jednak zwierzę wpadło w szał i rzuciło się na tresera.
Rosyjski serwis gazieta.ru zwraca uwagę, że po ujarzmieni agresywnego zwierzęcia cyrk ruszył dalej w trasę bez przeszkód. Tłumaczenia cyrku są niespójne. Administratorka Ludmiła Misnik powiedziała lokalnemu portalowi, że winę za atak ponosi publiczność, która – mimo zakazu – używała lamp błyskowych w aparatach fotograficznych, co miało rozjuszyć zwierzę. Z kolei trener niedźwiedzia twierdzi, że ma on już 16-lat i zaatakował z powodu bólu stawów.
Jak donosi fakt.pl, władze Republiki Karelii badają ten incydent. Rzecznik praw człowieka i dziecka Giennadij Sarajew zamierza zbadać teraz obowiązujące przepisy prawa dotyczące zabezpieczenia imprez takich, jak występy cyrkowe.
Działacze fundacji Viva! – Paweł Franek i Anna Plaszczyk skomentowali sytuację, o której mówi już cały świat:
Na całym świecie obecnie toczy się debata na temat etyczności wykorzystywania zwierząt w cyrkach. Fundacja “Viva!” nie ma wątpliwości: czas na zakaz.
- Podpisz petycję koalicji Cyrk bez zwierząt!