Etyczne zakupy to nie tylko unikanie produktów odzwierzęcych i plastiku. Ubrania co prawda kupujemy rzadziej niż jedzenie, ale warto się przyjrzeć, co stoi za ich produkcją i jaka jest prawdziwa cena naszej nowej bluzki czy spodni.
W dobie mody na weganizm, minimalizm i less waste kolejnym ważnym, a jednak nieporuszanym aż tak często tematem są etyczne zakupy. Z mięsa można zrezygnować z dnia na dzień, o wiele trudniej – jak się wydaje – przestać kupować ubrania czy buty. Przecież nie będziemy chodzić boso! Są oczywiście tacy, którzy podejmują wyzwanie niekupowania przez jakiś czas – na przykład rok. Prędzej czy później jednak odzież, którą posiadamy, się zużyje i będzie trzeba wybrać się do sklepu… A to, co najczęściej mamy pod ręką, niestety nie ma nic wspólnego z etyczną modą. Fakty na temat przemysłu odzieżowego są wstrząsające.
Ubrania produkuje na świecie 75 mln ludzi. 80 proc. z nich to kobiety w wieku 18–35 lat. Większość z nich pracuje w warunkach niespełniających jakichkolwiek norm bezpieczeństwa pracy, bez przerw, za szokująco niskie stawki, a do tego często spotyka się z przemocą w miejscu zatrudnienia. Oczywiście do przemocy dochodzi również wtedy, gdy domagają się godziwych pieniędzy za wykonywaną pracę.
24 kwietnia 2013 r. w Bangladeszu, w pobliżu Dhaki, zawalił się budynek Rana Plaza. Było ponad 1,1 tys. ofiar śmiertelnych, a 2,5 tys. ludzi zostało rannych lub niepełnosprawnych do końca życia. W zawalonym wieżowcu mieściło się kilka fabryk odzieży. Większością ofiar były kobiety, które pracowały jako szwaczki. Tę tragedię spowodowało łamanie praw pracowniczych i przepisów BHP. Zdarzenie zostało uznane za największą katastrofę budowlaną pod względem liczby ofiar śmiertelnych naszych czasów.
Po zawaleniu się fabryki wyszło na jaw, że pracownicy tego dnia odmawiali wejścia do budynku, ponieważ na ścianach widoczne były pęknięcia. Kierownicy przekonali ich jednak do kontynuowania pracy. Marki modowe, które produkowały tu swoje ubrania, niejednokrotnie przeprowadzały na terenie Rana Plaza kontrole, lecz ignorowały nieprawidłowości. Dochodzenie ujawniło, że kompleks został zbudowany bez oficjalnego zezwolenia, a inżynierowie uznali go za bezpieczny.
W ruinach Rana Plaza znaleziono również metki polskiej spółki szyjącej dla kilku sieciówek, których ubrania możemy zakupić praktycznie w każdej galerii handlowej w naszym kraju.
Mimo że od tej tragedii mija właśnie sześć lat, w przemyśle modowym niestety niewiele się zmieniło. Kilka światowych marek wydało oświadczenia, w których zobowiązały się do lepszej kontroli dostawców. Prawa pracownicze nadal są jednak łamane, a pracownicy czy przywódcy związków zawodowych, którzy chcą coś zmienić, często za starania o lepszy los płacą własnym życiem.
Takie historie poruszają, chociaż naszą częstą reakcją obronną jest myśl: „przecież nie mam na to wpływu”, „nie mogę nic zrobić, aby zmienić taką sytuację”, „w czymś muszę chodzić, potrzebuję nowych ubrań”. Prawda jest bardzo prosta – robiąc etyczne zakupy, decydujesz o warunkach pracy i życia milionów ludzi na całym świecie. Można to porównać do sytuacji, kiedy wrzucasz swój głos do urny wyborczej. Za każdym razem, gdy wybierasz, w jakim sklepie kupisz nowy t-shirt, jeansy, czy skarpetki, oddajesz głos, ale swoimi pieniędzmi. Popierasz wyzysk lub wspierasz etyczny handel.
Pierwszym krokiem do pozytywnej zmiany jest oduczenie się kompulsywnego kupowania. Wielu z nas dopada szał promocji. Marki odzieżowe walczą na coraz niższe ceny. Konsumenci są zachwyceni – „przecież to tylko 20 zł”, więc co za problem wrzucić do koszyka kolejne ubrania, które założy się raz albo dwa. Za każdą niską ceną stoją ludzie pracujący za coraz mniejsze pieniądze. Nam się wydaje, że jesteśmy bogaci, bo mimo że większość Polaków nie stać na mieszkanie czy nowy samochód za gotówkę od ręki, to zakup nowej sukienki czy butów nie jest żadnym problemem. Żyjemy w iluzji, że na wszystko nas stać, tymczasem tysiące kilometrów od nas wykorzystywani są ludzie, zanieczyszczona może zostać kolejna rzeka. Cały proces tworzenia odzieży wymaga także masy chemikaliów, od pestycydów przy produkcji bawełny po wybielacze, farby, garbniki czy kleje stosowane na dalszych etapach produkcji. Tony niepotrzebnych ubrań to również śmieci, o czym niestety zdarza się nam zapomnieć.
Trzeba więc stawiać na świadome kupowanie bez emocji, np. dlatego, że spotkał Cię zły dzień w pracy i myślisz, że nowy ciuch poprawi Ci humor. Zadajmy sobie na początek pytanie „Czy naprawdę tego potrzebuję?”. Warto po prostu wiedzieć, co ma się w szafie, a jeśli kompletnie nie ma się nad tym kontroli, zaplanować sobie sezonowy przegląd ubrań i po prostu zapisywać, co w danej chwili jest potrzebne.
Trendy w modzie jeszcze kilkanaście lat temu zmieniały się znacznie wolniej niż obecnie. W tej chwili, aby być naprawdę modnym, trzeba by wymieniać większość zawartości szafy kilka razy w roku. O to chodzi w fast fashion, czyli kierunku, który dyktuje nam ciągłe kupowanie. Moda zmienia się w błyskawicznym tempie, dodatkowo odzież kupowana w sieciówkach jest w większości przypadków bardzo słabej jakości, co sprawia, że kupujemy jeszcze częściej i więcej. W wielu przypadkach zupełnie nieświadomie i bez refleksji. Niektórym zdarzają się zakupy, które po powrocie do domu okazują się kompletnie nieudane. Można nawet odkryć, że ma się już prawie identyczną rzecz, która zapomniana wisi w szafie…
Kontrolujesz swoje życie, planujesz swój dzień, zakupy żywieniowe, zajęcia i czas… Znajdź też chwilę, aby zapanować nad swoimi ubraniami i zakupami odzieżowymi. To naprawdę przyjemne i prostsze, niż może się wydawać.
Ostatnio coraz bardziej popularne staje się wspieranie polskich marek, które często oferują odzież bardzo dobrej jakości w stosunku do ceny. Ale uwaga! Marka to nie wszystko! Polskie firmy także lokują produkcję w krajach, w których łatwo o najtańszych pracowników. Czytajmy metki, dowiedzmy się, skąd pochodzą ubrania, które chcemy kupić. Czy są produkowane w etycznych warunkach? Czy uszyto je w Polsce, gdzie obowiązują przynajmniej minimalne wymagania kodeksu pracy?
Błędem jest myślenie, że produkty polskie są bardzo drogie i nieosiągalne dla większości z nas. Rzeczywiście nie są to ceny, do których przyzwyczajają nas sieciówki, ale mitem jest, że za nowy T-shirt trzeba zapłacić 150 zł, a sweterek czy bluza to koszt rzędu 400–500 zł. W internecie dostępnych jest sporo polskich marek, które chociażby z racji nieposiadania sklepu stacjonarnego, którego utrzymanie wiąże się ze sporymi wydatkami, są w stanie zaproponować nam naprawdę rozsądne ceny, a do tego jakość, która na przecenach w sieciówkach jest rzadkością. Pamiętajmy też, że jeśli sami domagamy się godnej pensji za wykonywaną przez nas pracę, nie oczekujmy od nikogo, żeby sprzedawał nam ubrania, nic na tym nie zarabiając, bo właśnie tego typu nastawienie powoduje wyzysk i niesprawiedliwy handel na świecie.
Zachęcam też do przyjrzenia się sklepom oferującym odzież fair trade, czyli produkty wytworzone według zasad sprawiedliwego handlu. Etyczni producenci to przede wszystkim firmy, które świadomie tworzą swoje produkty, dbając o to, by na każdym etapie – od projektu i wyboru materiałów po odpowiednio przygotowane stanowiska pracy – tworzyć możliwie najbardziej etyczne produkty. Dzięki temu możemy wspierać handel międzynarodowy i pomóc w poprawie warunków życia osób, które zamieszkują kraje rozwijające się. Etyczne zakupy to także zwracanie uwagi na certyfikaty – najbardziej popularny FAIRTRADE wystawiany przez organizację Fairtrade International lub certyfikat Fair Wear Foundation, międzynarodowej inicjatywy zrzeszającą firmy, fabryki, organizacje pozarządowe oraz związki zawodowe, których celem jest sprawowanie nadzoru nad procesem produkcji odzieży i produktów tekstylnych. O logach, firmach nadających certyfikaty i sklepach sprzedających w Polsce odzież certyfikowaną można przeczytać w internecie.
Osobom, które chcą unikać sieciówek łamiących prawa pracownicze i produkujących wątpliwej jakości ubrania, ale uważają, że np. nie stać ich na kupowanie produktów za nieco wyższą cenę, pozostaje jeszcze jedna możliwość: odzież używana. W Polsce nie brakuje secondhandów, a dzięki zakupom w nich nadajemy rzeczom drugie życie. W sklepach z odzieżą używaną można trafić na prawdziwe perełki. Od kilkunastu lat polskie seconhandy zapełniane są odzieżą, której pozbywają się z szaf ludzie z Wielkiej Brytanii, Szwecji czy Norwegii. Wśród takich osób naprawdę rzadko zużywa się odzież „do końca”, dzięki czemu zdarza się trafiać na ubrania założone kilka razy lub nawet oddane zaraz po kupnie, nadal z metkami. Podczas takich zakupów powinna nam towarzyszyć refleksja, ilu ludzi bardzo szybko pozbywa się ubrań, na miejsce których kupuje nowe. Jeśli chcemy zrobić coś dla ludzi i planety, starajmy się sami nie wpaść w tę pułapkę i nie wymieniać zawartości swojej szafy co miesiąc czy nawet co sezon.
Świetnym pomysłem są wszystkiego rodzaju „wymianki”, które coraz częściej organizuje się zarówno w internecie, jak i stacjonarnie. Jeśli nie trafiamy na tego typu wydarzenia, warto pomyśleć o zorganizowaniu wymiany wśród rodziny, przyjaciół czy nawet w miejscu pracy. Ile razy zdarza się, że czyjaś niepotrzebna bluzka, która nie pasuje do niczego, staje się ukochanym strojem dla kogoś innego?
Naprawiajmy! Z dzieciństwa pamiętam kilka zakładów szewskich znajdujących się w okolicach mojego domu, krawców i krawcowe, które służyły pomocą, gdy np. zepsuł się zamek błyskawiczny w ulubionej kurtce. Ci ludzie nadal istnieją! Jest ich niestety zdecydowanie mniej, ale warto wspierać ich fach (jeśli nie będzie zapotrzebowania na ich usługi, takie punkty znikną zupełnie). Przed wyrzuceniem jakiejś rzeczy zastanówcie się, czy można ją jeszcze naprawić. Malutka dziurka w spodniach naprawdę nie powinna być powodem do wyrzucenia ich, tym bardziej, że po udaniu się do galerii handlowej okaże się, że całkiem spora liczba jeansów w sklepach sprzedawanych jest obecnie właśnie z dziurami, tylko zrobionymi celowo, w imię mody...
Pozostaje wierzyć że bycie człowiekiem wrażliwym, empatycznym i żyjącym z refleksją stanie się bardziej modne niż sama moda. Jeśli chcemy zmieniać świat, zacznijmy od siebie. Niech nasze zakupy będą świadomym wyborem, a nie zachowaniem kompulsywnym. Zainteresowanym tematem slow i fast fashion gorąco polecam film dokumentalny „The True Cost”, który ukazuje ciemne strony przemysłu modowego, także z punktu widzenia zdrowia osób zamieszkujących tereny, na których m.in. produkuje się bawełnę czy odzież skórzaną (skóra to bardzo nieekologiczny wybór pod wieloma względami!). No i oczywiście rozeznanie się w temacie – gdzie najlepiej kupować w swojej okolicy, jakie marki wspierać, a jakich unikać, aby nie przyczyniać się do tragedii milionów ludzi na całym świecie.
Tekst: Maja Nowak
Artykuł ukazał się w kwietniowym numerze Magazynu VEGE.