Dla krów więzi przyjaźni są bardzo ważne i zwierzęta te pielęgnują je, jeśli tylko maja po temu okazję. Świnie natomiast świetnie sobie radzą z grami komputerowymi. O psychice zwierząt gospodarskich rozmawiamy z prof. Wojciechem Pisulą
Rozmawiała: Monika Bukowska
Dla większości ludzi krowy i inne tzw. zwierzęta gospodarskie są zwyczajne, nieciekawe. Nawet nie podejrzewa się ich o inteligencję i cechy, które maja np. psy.
Byłem kiedyś świadkiem rozmowy, którą prowadził badacz szympansów Allen Gardnem z Robertem Murphym, który jest znanym badaczem stad dzikich krów wałęsających się w Meksyku. Na stwierdzenie Allena Gardnera, że życie krów wydaje się być takie proste, nieskomplikowane i mało interesujące, Robert Murphy odpowiedział: dopóki się temu nie przyjrzeć. Dziś wiemy o krowach znacznie więcej, wiemy, że to zwierzęta zdolne do wytwarzania bardzo trwałych więzi społecznych.
To znaczy, że przeprowadzano badania, żeby poznać te ?pospolite? zwierzęta kojarzone głównie z mlekiem i mięsem?
Tak i to bardzo dużo. Krowy są znane z tego, że potrafią zawiązywać przyjaźnie, które mogą przetrwać całe lata. Mniej więcej w latach 70. XX w. zauważono, że krowy na pastwisku się sortują. Sądzono, że chodzi o pokrewieństwo. Okazało się jednak, że wybierają towarzystwo krów, które znają i z którymi się zaprzyjaźniły. Te więzi są dla nich bardzo ważne i zwierzęta pielęgnują je, jeśli tylko mają po temu okazję.
Czyli zadaje się im ból, zabierając dzieci albo pozbawiając towarzystwa innych krów, z którymi się przyjaźnią?
Jeśli odbieramy im możliwość przebywania z przyjaciółkami, siostrami, dziećmi, tak jak to ma miejsce w systemie przemysłowym, to można śmiało powiedzieć, że przyczyniamy się do ich wielkiego cierpienia. To, że krowa ryczy po odebraniu jej dziecka, to wyraz cierpienia.
Podczas eksperymentu, w którym świnie uczyły się gry na specjalnie przystosowanym komputerze, radziły sobie o wiele lepiej niż psy
Wiemy, że to wrażliwe i rodzinne zwierzęta, które bardzo źle reagują na separowanie ich od ich dzieci i innych zwierząt. Czego jeszcze o krowach nie wiemy?
To bardzo ciekawe świata zwierzęta. Temple Grandin prostym eksperymentem pokazała, jak szybko krowy potrafią się zainteresować kimś w swoim otoczeniu, jeśli poczują się bezpiecznie. Wystarczy usiąść w pobliżu krów, nie patrząc na nie i chowając głowę między kolanami. Krowy podejdą, zaczną dotykać, wąchać, badać językiem, a kiedy podniesiemy głowę i spojrzymy na nie, odejdą. Komunikacja wzrokowa jest dla nich bardzo ważna jak dla wszystkich ssaków, ale kiedy odetniemy ten ważny bodziec, przeważy ciekawość. Zwierzęta będą spokojne, zaciekawione i ulegną pokusie.
Czy uważa Pan, że takie badania przyczynią się do zmiany wizerunku, a więc i sytuacji tych zwierząt?
Do tego potrzebne są badania na ludziach. O krowach wiemy już na gruncie naukowym na tyle dużo, aby sformułować z punktu widzenia dobrostanu zwierząt postulaty, które absolutnie nie są respektowane w naszych systemach hodowli. Jest to więc kwestia nie naszej wiedzy, tylko postaw.
Postawa wobec zwierząt gospodarskich jest jedna: to zwierzęta gorszego sortu. Albo jeszcze za życia wołowina, wieprzowina?
W dużej mierze za sprawą języka używanego w stosunku do tych zwierząt. Od czasów wojny wietnamskiej wiadomo, że język ma wielkie znaczenie: aby wyeliminować wyrzuty sumienia, człowiek używa języka, który pomaga pozbawić ofiarę godności, np. żołnierze amerykańscy zabijali ?żółtka?, a nie bojownika Wietkongu. Nasza wiedza na temat zwierząt jest wystarczająco duża, żebyśmy rozumieli, że robimy źle, ale postawa, którą przybieramy, język, którego używamy, pomagają nam ignorować naszą wiedzę lub ją negować.
Krowy wybierają towarzystwo innych krów, które znają i z którymi się zaprzyjaźniły
Hodowle przemysłowe nie są kojarzone z zanieczyszczeniem atmosfery, biedą, głodem. Co pan na to?
W tej chwili zjadamy pięcio-, sześciokrotnie więcej mięsa niż powinniśmy. Mam na myśli przeciętnego członka dostatniego społeczeństwa cywilizacji zachodniej. To znacząco wpływa na pogorszenie sytuacji z punktu widzenia ekologii i naszego zdrowia. Gdyby każdy zmniejszył ilość spożywanego mięsa pięć, sześć razy, bylibyśmy zdrowsi. Pola przeznaczone pod uprawy na paszę dla zwierząt gospodarskich spokojne wyżywiłyby wszystkich ludzi na świecie i znacząco spadłaby emisja pochodzących z przemysłowych hodowli gazów cieplarnianych.
Zmiana przeznaczenia tych zwierząt to pewnie jeszcze długi proces, a co pozwoliłoby na w miarę szybką poprawę choćby jakości ich życia?
Już gdyby ograniczyć spożycie mięsa i zaprzestać długodystansowych transportów, zmniejszyłaby się liczba wykorzystywanych zwierząt, a te, które byłyby hodowane, miałyby zapewnioną inną jakość życia Transport długodystansowy jest zły z każdego punktu widzenia, a już na pewno ze względu na dobrostan zwierząt. Ja ogólnie jestem zwolennikiem spożywania tych produktów, których nie trzeba długo przewozić, a zwierzęta w ogóle nie powinny tego doświadczać.
Dziś skupiliśmy się na krowach, ale rozumiem że większość tych zachowań jest charakterystyczna dla ssaków żyjących w stadach. Świnie cierpią dokładnie tak samo?
Świnie są bardzo inteligentnymi zwierzętami, dla których ? tak jak dla krów ? pozbawianie towarzystwa innych zwierząt, odbieranie dzieci i unieruchamianie, jak to ma miejsce w przypadku kojców porodowych, jest cierpieniem. Podczas eksperymentu, w którym świnie uczyły się gry komputerowej, posługując się specjalnie przystosowanym komputerem, radziły sobie o wiele lepiej niż psy.
Zwierzęta gospodarskie są krzywdzone nie tylko poprzez fakt wykorzystywania ich na masową skalę, lecz także przez odbieranie im cech, które mogłyby wzbudzać w nas wyrzuty sumienia i zmusić do zmiany postaw. To wszystko dlatego, że nie istnieje szacunek do życia zwierząt , zwłaszcza tych przeznaczonych do uboju. Kiedy o tym mówimy, najczęściej reakcją jest śmiech albo pukanie się w czoło… Czy pan, panie profesorze, czuje szacunek do tych zwierząt?
Mówimy o istotach zdolnych do zachowań społecznych, odczuwania bólu i radości, inteligentnych, ciekawych świata, zawierających przyjaźnie, cierpiących po stracie potomstwa i innych bliskich. Tak. Mogę śmiało powiedzieć, że szanuję te zwierzęta.
Wojciech Pisula – Psycholog porównawczy i etolog, profesor zwyczajny w Instytucie Psychologii PAN oraz Collegium Humanitatis, członek Krajowej Komisji Etycznej ds. Doświadczeń na Zwierzętach (2007-2013). Jest autorem prac eksperymentalnych z zakresu psychologii zwierząt. Jego zainteresowania naukowe dotyczą wyższych czynności psychicznych zwierząt, a w szczególności zjawisk związanych z ewolucją ciekawości i poszukiwaniem
informacji, a także reakcji na nowość oraz adaptacji do zmiany. Wiele lat pełnił funkcje dziekana i prorektora wyższych uczelni. Twórca innowacyjnego kierunku studiów stosowana psychologia zwierząt. Był stypendystą Fullbrighta oraz Fundacji Nauki na rzecz Nauki Polskiej. Jest członkiem elitarnego Sigma Xi oraz The International Society for Comparative Psychology.
Artykuł pochodzi z nr. 05/2014 magazynu Vege; do kupienia w sklepiku Fundacji Viva!