Pozornie niewinna tradycyjna forma rozrywki brytyjskich i irlandzkich elit staje się coraz bardziej kontrowersyjna. O kulisach wyścigów konnych rozmawiamy z Polą Pospieszalską i Victorią Eisermann, założycielkami organizacji K-9 Angels i koordynatorkami kampanii ?50 shades of shame”.
Rozmawiała: Urszula Rzeszutek
Czasem spotykam się z opiniami, że organizacje prozwierzęce powinny zajmować się w pierwszej kolejności zwierzętami, które są wykorzystywane w bardziej okrutny sposób niż konie wyścigowe. Dlaczego zdecydowałyście się akurat na kampanię wymierzoną w tę formę rozrywki z udziałem zwierząt?
Zdecydowałyśmy się podjąć temat, ponieważ naszą uwagę zwróciła kampania fundacji Animal Aid ?Horse Death Watch?. To kampania internetowa polegająca na spisywaniu wszystkich śmiertelnych wypadków koni wyścigowych tylko i wyłącznie w Wielkiej Brytanii. Przerażające, że średnio co 38 godz. gdzieś w samej Anglii jakiś koń zostaje zajeżdżony na śmierć i nikt o tym nie mówi. Listę koni, które straciły przez tę formę ?rozrywki? można śledzić na stronie: www.horsedeathwatch.com. Niestety ciągle ich przybywa.
W umysłach widzów i społeczeństwa jest zakodowana nieco inna strona wyścigów. Piękne konie, hazard, kobiety w wymyślnych kapeluszach i dobrze bawiące się elity. Nikt nie zwraca uwagi na to, co dzieje się za kulisami. Wraz z Animal Aid postanowiłyśmy sprowokować dyskusję na ten temat.
Zwolennicy wyścigów twierdzą, że konie sportowe są traktowane jak królowie, mają rzesze fanów, luksusowe warunki, wielkie padoki i sztab weterynarzy dbających o ich zdrowie, a wypadki zdarzają się przecież także dzikim koniom w naturze. Jak reagujecie na takie argumenty?
Owszem, konie, które się dobrze ścigają, są źródłem ogromnych zysków finansowych, w związku z tym są świetnie traktowane, dopóki te zyski przynoszą. To, co dzieje się później, po przejściu na emeryturę bądź ewentualnym urazie uniemożliwiającym dalsze ściganie, to już nie jest to samo. Począwszy od hodowli, poprzez treningi do właściwych wyścigów, gdzie konie jako jedyne zwierzęta mogą być legalnie uderzane batem, wszędzie zdarzają się nadużycia, a regulacje są łamane. Z tysięcy koni, które rodzą się jako potencjalni championi, na tory wyścigowe trafia niewielki odsetek. Te, które nie są wystarczająco dobre, często są przekazywane z rąk do rąk, a wiele kończy w rzeźni. Najczęściej życie konia jest tyle warte, ile zysku przynosi właścicielowi. Niektóre konie nie zarobią już ani grosza po kontuzji, chyba że zostaną przerobione na kawałek mięsa.
Czy nie mogą być po prostu poddane rehabilitacji?
Rehabilitacja koni jest niesamowicie kosztowna, dlatego często po urazie zwierzęta te są po prostu ściągane z toru wyścigowego przez ambulans weterynaryjny i kilka minut później poddawane eutanazji. Proces gojenia przebiega zupełnie u nich inaczej niż np. u ludzi. Są to zwierzęta bardzo wrażliwe ? to, co dla człowieka czy krowy jest niegroźne, dla konia często kończy się śmiercią. W hodowli koni wyścigowych stosowany jest chów wsobny. Krzyżuje się je tak, by ich szkielety stały się lżejsze. Dzięki temu mogą rozwijać większe szybkości, ale niestety również przez to ich kości łatwiej się łamią, dosłownie tłuką się jak szkło. Dlatego urazy u nich zdarzają się częściej niż u koni w naturze.
Hasło kampanii ?50 shades of shame? i Wasze stroje, w których pojawiłyście się na pikiecie na wyścigach w Ascot, są nieco kontrowersyjne. Skąd pomysł na taką formę kampanii?
Chodziło o to, żeby zwrócić jak największą uwagę ludzi, którzy w życiu nie zdecydowaliby się porozmawiać z aktywistami, czyli prasy i osób odwiedzających Ascot. Udało się ? przed bramami Ascot miałyśmy ze sobą notki dla dziennikarzy. W związku z tym, że obecni byli korespondenci mediów z całego świata, miałyśmy okazję z nimi porozmawiać i wsunąć im te notki prasowe do kieszeni. Wszyscy chcieli wiedzieć, kim jesteśmy i dlaczego jesteśmy umazane krwią. Ślady po uderzeniach bicza na naszych ciałach były oczywiście efektem charakteryzacji, ale wyglądały bardzo realistycznie. Było to oczywiście symboliczne. Niestety, w samej Wielkiej Brytanii pomimo prawnie uregulowanych zasad, jak i kiedy można używać bicza, tylko w 2014 roku zarejestrowano 600 nadużyć. Są to zarejestrowane wykroczenia, a tych niezauważonych mogło być o wiele, wiele więcej.
Jaki oddźwięk w mediach miała Wasz pikieta w Ascot?
Nasza akcja trafiła do większości mediów brytyjskich i nie tylko, takich jak: BBC, Reuters, Mirror, Yahoo, Msn itp. Miałyśmy też okazję wypowiedzieć się w telewizji i głośno powiedzieć o tym, że wiele z koni kończy w rzeźni i nie jest to emerytura, na jaką zasługują. Zdjęcia z protestu opublikowano nawet w RPA. To bardzo ważne, ponieważ wyścigi są tam ogromnie popularne.
Podjęłyście się bardzo trudnego zadania ? dla Brytyjczyków i Irlandczyków, a z tego, co mówisz, nie tylko dla nich, wyścigi to niemalże świętość. Widzicie w ostatnich latach jakąś zmianę w podejściu brytyjskiej opinii publicznej do tego tematu?
Myślę, że w tej chwili zasiewamy w świadomości pierwsze ziarno. Ludzie zaczynają mieć coraz więcej wątpliwości, coraz więcej przebłysków, że zwierzęta nie istnieją dla naszej rozrywki bądź przyjemności. Im więcej się o tym mówi, im więcej hałasu się robi, tym lepiej.
Jakie działania w ramach ?50 shades of shame? planujecie w przyszłości?
Na razie nie bardzo możemy zdradzić szczegóły, ale pikieta w Ascot nie była jednorazową akcją. W przyszłym roku już planujemy następny protest wraz z Animal Aid?.
K-9 Angels zajmuje się nie tylko końmi. Opowiedzcie nam o innych swoich kampaniach
K-9 Angels to skrót od Canine Angels, czyli Psie Anioły. Nasza fundacja powstała cztery lata temu, kiedy uratowałyśmy małego psa z Rumunii. W ciągu tych lat znalazłyśmy domy dla około 700 psów z różnych krajów, zbudowałyśmy schronisko w Rumunii oraz odwiedzałyśmy szkoły w Wielkiej Brytanii, by uczyć dzieci odpowiedzialnej opieki nad zwierzętami. W tej chwili mocno angażujemy się w program sterylizacyjny. Do tej pory K-9 Angels zasponsorowało około 3 tys. operacji. We wrześniu Victoria przejedzie na rowerze 700 km, aby zebrać pieniądze na kolejne sterylizacje 500 bezdomnych psów. Mamy również kampanię przeciwko festiwalowi zupy z psa (tak, coś takiego istnieje!) Boknal w Korei. Organizowany jest co roku i przez niego miliony psów są brutalnie mordowane tylko po to, żeby zrobić z nich zupę. Petycję do podpisania można znaleźć na naszej stronie. Kiedy zbierzemy wystarczająco dużo podpisów, mamy nadzieję przekazać ją koreańskim dyplomatom w ambasadzie w Londynie. Młodzi Koreańczycy również sprzeciwiają się festiwalowi. Niedawno wzięłyśmy udział w niesamowitej demonstrancji przed brytyjskim parlamentem wraz z PETA, Animal Aid oraz Brianem Mayem z zespołu Queen przeciwko zmianom w akcie regulującym polowanie na lisy. To był wielki dzień dla lisów, w tej chwili zakaz będzie utrzymany i premier nie będzie wprowadzał zmian. Wiemy, że to tymczasowe zwycięstwo, ponieważ rząd uważa, że polowanie na niewinne bezbronne lisy ze sforami psów powinno jednak być dozwolone.
Czy w przyszłości planujecie wystartować z innymi kampaniami?
Jako że obydwie jesteśmy wegankami, założyłyśmy również siostrzaną organizację Vegan Angels, która promuje etyczny styl życia, pokazujemy, że można żyć bez przyczyniania się do cierpienia zwierząt. Mamy wiele planów, ale jesteśmy bardzo małym zespołem, więc musimy być bardzo wydajne w tym, jak dzielimy nasz czas i obowiązki. Jesteśmy częstymi gośćmi w parlamencie, gdzie wraz z innymi organizacjami monitorujemy to, jak poszczególne partie zapatrują się na prawa zwierząt .W UK jest około 100 tys. bezdomnych psów, tysiące są usypiane, ponieważ nie ma wystarczającej liczby domów dla nich ani prawnych ograniczeń, jeśli chodzi o hodowlę i sprzedaż zwierząt. To wymaga regulacji na poziomie politycznym i zmiany prawa. Tak więc przed nami jeszcze wiele celów do zrealizowania.
W jaki sposób można zaangażować się w Wasze działania?
Po pierwsze, jeśli myślisz o wprowadzeniu psa do rodziny, to adoptuj go ze schroniska, a nie kupuj. Miłość i uznanie, które otrzymasz od uratowanego przed uśpieniem lub schroniskowym boksem psa są nieporównywalnie bardziej satysfakcjonujące. Polub nasze social media i dziel się ze znajomymi naszymi akcjami. Możesz też ustawić miesięczne wpłaty, które pomogą nam uratować więcej psów. Jest tak wiele sposobów, aby pomóc naszej fundacji. Bez wsparcia nie możemy po prostu pomóc tym niewinnych duszom.