Gdziekolwiek nie pojedziesz, wszędzie jest coś ciekawego do poznania. Nie zawsze będzie to coś wyjątkowego na światową skalę, ale na pewno wartego choćby godziny i skrętu w boczne drogi. Polska nie kończy się na Krakowie, Gdańsku, Zakopanem i Mazurach
Autoka: Aleksandra Chabiera
Lato! Piękna pogoda i orzeźwiające burze. Czas wakacji i krótszych wypadów weekendowych ? trzeba korzystać z ciepła i, żeby odpocząć fizycznie i psychicznie od obowiązków, zmienić otoczenie. Słońce, świeże powietrze i oderwanie się od codzienności wpływają korzystnie na organizm i samopoczucie, pozwalają odetchnąć szarym komórkom.
Odpoczynek bez ruchu i nowych bodźców nie daje podobno dobrych efektów. Dwa tygodnie nad basenem lub na plaży nuży i męczy mózg, który potrzebuje stymulacji. A wysiłek fizyczny jest, jak wiadomo, dla organizmu zbawienny. To są racjonalne powody, dla których warto zwiedzać i wędrować. Ale ważne są też inne ? przemożna ciekawość świata. I nieznanej Polski.
- Pomorska wyspa kulturowa
Zaczynamy od wybrzeża. Pomorze Zachodnie. Jamno i Łabusz to części Koszalina, które jeszcze do 2010 roku były wsiami. Ich mieszkańcy w obawie przed utratą odrębności protestowali przeciw poszerzaniu granic Koszalina, jednak bez skutku. Obydwie miejscowości położone są opodal jeziora Jamno, a Łabusz dodatkowo w Koszalińskim Pasie Nadmorskim ? obszarze chronionego krajobrazu. Jako wsie ? tworzyły obszar nazywany w etnografii wyspą kulturową (to obszar, który warunki polityczne, społeczne i kulturowe oraz specyfika geograficzna wyróżniają od otoczenia). Jamno i Łabusz przez większość roku były odseparowane od reszty świata bagnami i podmokłymi łąkami, dlatego obie wsie były kulturowo odizolowane aż do końca XIX w., a pierwsze wzmianki o Jamnie pochodzą z XIII w.! Mieszkańcy byli Słowianami, jednak przez wieki podlegali silnym wpływom holenderskim i niemieckim. To spowodowało, że po II wojnie światowej wysiedlono niemal wszystkich mieszkańców.
Jamneńskie stroje ludowe, sposób wykonywania i malowania sprzętów, obrzędy – są unikatowe. Skansen Kultury Jamneńskiej można zwiedzać w Muzeum w Koszalinie, które organizuje cztery razy w roku Jarmark Jamneński (w czerwcu, lipcu, sierpniu i grudniu), więc wakacje to idealny czas, aby tam zawitać. Już chyba tylko tam można zobaczyć tradycyjne lokalne rzemiosło i twórczość ludową.
- Świat w kratę
Na wschód od Koszalina leży obszar Pomorza Środkowego zwany ?Krainą w Kratę?. Jest to coraz bardziej rozpoznawalny produkt turystyczny mający na celu promocję wyjątkowo uroczego i ciekawego regionu, dla którego charakterystyczna jest architektura szkieletowa ? przypominająca właśnie kratkę. Około 80-km. pas nadmorski od Łeby do Darłowa to tereny, na których zachowały się duże skupiska tradycyjnej architektury szkieletowej i zabudowy przestrzennej. Zabezpieczana smołą konstrukcja drewniana była wypełniana bieloną wapnem gliną. Tak budowano chałupy, domy, dworki, kuźnie, kościoły i szkoły. W ?Krainie w Kratę? zachowało się około 1,5 tys. takich budowli, min. siedziba szlachecka w Swochowie, kościół w Objeździe, a w kilku miejscowościach (m.in. w Zamełowie) ? nieczynne i niestety niszczejące młyny.
?Kraina w Kratę? to też szlaki piesze i rowerowe, baza agroturystyczna, muzea, a nawet książki publikowane przez miłośników regionu i oczywiście lokalna kuchnia. A także jedna z najstarszych na świecie działających elektrowni wodnych w Parku Krajobrazowym ?Dolina Słupi?, system sztolni, zamków wodnych i całego zaplecza technicznego.
Kraina jest wyjątkowa także dlatego, że stara się aktywnie promować dobre praktyki w kształtowaniu przestrzeni, architektury i utrzymaniu lokalnego krajobrazu kulturowo-przyrodniczego. To tam znajduje się Słowiński Park Narodowy z ponad 40-m. wydmami, z których dwie największe ? Łącka i Czołpińska ? znajdują się na jednym ze szlaków parku, który może się poszczycić też występowaniem gronostaja! Słowiński Park Narodowy jest włączony do Światowego Rezerwatu Biosfery.
Jeśli chcecie poznać tę krainę, warto wpaść do muzeum w Swołowie, gdzie zwiedzić można Zagrodę Albrechta, której historia sięga XVII w. ? siedlisko zamożnego chłopa, kiedyś typowe dla Pomorza. W samym Swołowie zachowało się kilkadziesiąt ponad 100-letnich budynków i tradycyjny układ przestrzenny.
- Żywy skansen
Z okolic nadmorskich przenosimy się na wielokulturowe Podlasie, ale po drodze, za Szczytnem, skręcamy w boczne drogi, by poznać Klon, wieś, która jest żywym skansenem ? to wpisana do rejestru zabytków jedna z niewielu mazurskich wsi z zachowaną zwartą zabudową drewnianą. Chałupy w Klonie są bogato zdobione i zbudowane bez użycia gwoździ. Warto nadłożyć kilka kilometrów, żeby rzucić okiem na przeszłość.
A potem czeka nas bogate przyrodniczo i kulturowo Podlasie. Jedziemy do Bohonik i Kruszynian, najstarszych skupisk polskich wyznawców islamu, czyli Tatarów osadzonych tu przez Jana III Sobieskiego. Meczety w Bohonikach i Kruszynianach to część Podlaskiego Szlaku Tatarskiego. Zwiedzenie Kruszynian i Bohonik jest wyjątkowym przeżyciem. Zobaczyć tu można meczety, mizary (cmentarze muzułmańskie), ale też cerkiew, a w agroturystycznej Jurcie Tatarskiej przenocować i spróbować tatarskiej kuchni, niestety mało atrakcyjnej dla wegetarian. Bohoniki stały się ostatnio niesławne z powodu dokonanego tu już po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego o bezprawności takich praktyk uboju bez ogłuszenia. W Kruszynianach odbywa się każdego roku Festiwal Kultury i Tradycji Tatarów Polskich, bardzo dobra okazja do poznania tradycji rodowitych Tatarów.
Na Podlasiu spotyka się wiele kultur. Na północy, w Puńsku, mieszka mniejszość litewska, jest tam liceum z wykładowym językiem litewskim i litewskie czasopismo. Świadectwem wielokulturowości jest ponad 100-letnia puńska synagoga i cmentarz żydowski. Swoją drogą do Puńska trzeba zawitać na przełomie lipca i sierpnia, wtedy w tutejszym skansenie odbywa się Festiwal Teatrów Stodolanych.
Podlasie to także prawosławie. Jego najważniejszym symbolem jest Święta Góra Grabarka ? centrum polskiego prawosławia, miejsce pielgrzymek od początku XVIII w., kiedy podczas epidemii cholery pewien starzec miał objawienie we śnie: ratunek dla ludzi znajduje się na pobliskiej górze. I tak wierni poszli z krzyżami na górę, gdzie modlili się i obmywali w źródełku. Według kronik pobliskiej parafii uratowało się 10 tys. ludzi. Po II wojnie światowej powstał tu prawosławny klasztor żeński, a sama Grabarka to miejsce, gdzie wierni zostawiają krzyże. Jednak oprócz Grabarki na Podlasiu prawosławie widać niemal na każdym kroku. Wystarczy wybrać się na Szlak Prawosławnych Świątyń lub Podlaski Szlak Kulturowy ?Drzewo i Sacrum?, obejmujący tradycyjne budownictwo, cerkwie, kapliczki, młyny i wiatraki, jak holenderski wiatrak w Dubiczach Cerkiewnych. A w Hajnówce, od 1982 roku organizowany jest festiwal Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej.
- Molenny staroobrzędowców
Tradycja wielokulturowej i akceptującej różnorodność Rzeczypospolitej Obojga Narodów jest obecna na całym Podlasiu. Jej świadectwem są min. molenny staroobrzędowców, zachowane w Suwałkach i okolicznych Wodziłkach oraz w Gabowych Grądach pod Augustowem. Molenny to domy modlitw, gdzie nie uprawia się liturgii ? staroobrzędowcy bezpopowcy nie uznają sakramentu kapłaństwa.
- Bogactwo natury
Podlasie to oczywiście piękna przyroda, Białowieża ? miejsce światowego dziedzictwa, Biebrzański Park Narodowy, Narwiański Park Narodowy, Puszcza Knyszyńska… Szlaki wodne, min. szlak najdzikszej rzeki Europy Narwi, rowerowe, piesze, a także jedyna w Polsce Europejska Wieś Bociania. Tytuł przyznawany jest miejscowościom i gminom, które działają w celu ochrony i konserwacji miejsc lęgowych bociana białego na ich terenie, a otrzymuje go tylko jedno miejsce w wybranym kraju. W Pentowie, wsi położonej na trasie Podlaskiego Szlaku Bocianiego, istnieje ponad 30 stale zamieszkałych gniazd. Można je obserwować w majątku ponad 100-letniego dworu.
Nieopodal znajduje się Tykocin. To miejsce obrońcom zwierząt także źle się kojarzy ? doszło tu do uboju bez ogłuszenia na potrzeby wyznawców judaizmu. To jednak przede wszystkim perła baroku, z dwiema synagogami, w tym renesansową Wielką Synagogą, ogromnym rynkiem, Domem Talmudycznym, klasztorem Bernardynów, ruinami zamku, wiatrakiem i uroczą zabudową drewnianą. Mówi się, że w tym małym, cichym miasteczku przypada jeden zabytek na 20 mieszkańców. O Tykocinie Agnieszka Osiecka pisała, że jest to ?miasteczko ? bajeczka?. Tutaj właśnie król August II Mocny ustanowił Order Orła Białego ? najstarsze i najwyższe odznaczenie państwowe.
Podlasie to też bogata kuchnia. Kto słyszał o buzie, popularnym przed wojną napoju z mąki jaglanej sprowadzonym w te okolice przez macedońskich imigrantów? Kto pił nadbużańską kawę żołędziową lub próbował soczewiaków sejneńskich? Podlasie to w dodatku historia esperanto, Mistrzostwa Polski w Pływaniu na Byle Czym, bogate świadectwa historii najstarszej ? grodziska, kurhany, a dla osób zainteresowanych turystyką kwalifikowaną gratka nie lada ? Nadbużańskie Grodziska, szlak wyjątkowy archeologicznie, utworzony przez Towarzystwo Ochrony Siedlisk ?ProHabitat?, którego projekty i działania to temat na oddzielny artykuł.
- Dla ziołowych zapaleńców
Na koniec wędrówki po Podlasiu, coś dla ziołowych zapaleńców ? we wsi Koryciny znajdziecie Ziołowy Zakątek ? gospodarstwo, w którym uprawianych jest ponad 700 gatunków roślin, z oficjalnym statusem ogrodu botanicznego. I dzieci, i dorośli mogą tu wziąć udział w warsztatach zielarskich, a w sklepie kupić mąkę z żołędzi, arcydzięgiel, ziele pięciornika gęsiego, kawę z topinamburu, olej z czarnuszki? Można spróbować zupy pokrzywowej, a w pokojach gościnnych i na polu namiotowym mile widziane są psy i koty.
Agroturystyka jest zresztą dobrze na Podlasiu rozwinięta i w wielu miejscach znajdzie się nocleg dla nas i naszych zwierząt. W podlaskich wędrówkach pamiętajcie o tym, że w lasach, parkach krajobrazowych i narodowych mogą one przebywać tylko na wyznaczonych szlakach i na smyczy.
- Kurpie z puszczy
Z Podlasia moglibyśmy przeskoczyć wzdłuż Bugu na Zamojszczyznę i moje ukochane Roztocze, ale zamiast tego rzucimy okiem na Puszczę Zieloną i Puszczę Białą, czyli na region kurpiowski. W sumie to jeszcze część Podlasia, choć już w województwie mazowieckim.
Do XV w. dla Kurpiów puszcza była wszystkim ? błotniste ziemie nie były dobre dla osadnictwa. Dopiero od XV, a na dobre od XVI w. w tych okolicach powstawały wsie. Pierwsi Kurpie byli myśliwymi, bartnikami, flisakami, smolarzami, węglarzami, zajmowali się rybołówstwem, tkactwem, obrabiali bursztyn ? ze względu na naturalne bariery lasu i bagien tworzyli odrębną kulturę. Zieloni Kurpie mają swój odrębny dialekt literacki, do tej pory zachowała się gwara i charakterystyczne hafty oraz ozdoby bursztynowe i wycinanki.
- Bursztynowy, czyli jaki?
Złoża bursztynu są tu bogate i wciąż eksploatowane, a poławia się go także w strugach. Kurpie znają około 200 kolorów bursztynu i każdy z nich ma swoją kurpiowską nazwę i inne przeznaczenie. Dla ciekawych bursztynowego świata Kurpiów celem wycieczki będzie Muzeum Kurpiowskie i Gospodarstwo Agroturystyczne u Bursztyna, założone w Wachu pod Ostrołęką. Można tam samemu doświadczyć pracy bursztyniarza, ale też spróbować koronkarstwa i jego najtrudniejszej odmiany ? frywolitki.
Dla fanów kaszy gryczanej dobra wiadomość ? to królowa kuchni kurpiowskiej. Kaszę przyrządzało się tu na wiele sposobów, min w postaci kotletów z grzybami, tymiankiem i cebulą, a do smażenia i pieczenia używano mąki gryczanej. Z tej mąki pieczono m.in. chleb grycon, ciasto drożdżowe z dodatkiem gotowanych i tłuczonych ziemniaków, które odsmażano i przed podaniem polewano sokiem kiszonej kapusty. Używano też kaszy rżanej, czyli z żyta, i jaglanej. Jako puszczański lud Kurpie używali wiele darów lasu, grzybów, jagód, jałowca, miodu. Charakterystyczne są mocne smaki, do wielu potraw dodaje się chrzanu, ćwikły, a także soku z kiszonej kapusty. Bardzo popularny jest ziemniak, z którego przygotowuje się m.in. rejbaki, czyli kluski ze zmieszanych z gotowanymi, mąką i solą tartych i wyciśniętych surowych ziemniaków. Za to nazywane też młodymi latkami byśki robi się z mąki żytniej z dodatkiem soli, cukru i pieprzu. Uformowane w zwierzątka są obgotowywane, a następnie pieczone na ruszcie. Tradycyjnie używany był pasternak, m.in. do wypieku słodkich fafernuchów, ciasteczek korzennych z miodem, pieprzem i marchwią. Smakosze lekkiego alkoholu (nie weganie!) powinni spróbować psiwa kozicowego ? z jagód jałowca, szyszek chmielowych i miodu, podawanego w dobę po nastawieniu.
Puszcza Kurpiowska, choć nie tak pierwotna, jak kiedyś, jest miejscem wyjątkowym. Powstało tu sporo rezerwatów często chroniących tereny bagien, torfowisk i borów sosnowych lub badających długowieczność drzewostanów, m.in. Łokieć i Czarny Kąt. W rezerwacie Serafin utworzono ścieżkę przyrodniczą z wieżą obserwacyjną na skraju bagna i kładką wchodzącą w jego głąb na kilkaset metrów. Kto ma szczęście, spotka tu myszołowa, jastrzębia i łosia.
- Najstarszy szlak turystyczny
Opuszczamy Kurpie i jedziemy na Szlak Piastowski. Od Włocławka po Lubin i od Kalisza po Biskupin i Żnin rozciąga się ten najstarszy w Polsce szlak turystyczny, w większości zajmujący tereny Wielkopolski, a po raz pierwszy pod tą nazwą opisany w 1938 roku.
Szlak Piastowski wiedzie przez miejsca związane z historią polskiej państwowości. Ponieważ żadne państwo nie powstaje w kulturowej próżni, do szlaku należą miejsca i starsze, i młodsze niż epoka piastowska ? na tych terenach człowiek działał już od końca neolitu ? najstarsze znane ślady ludzkiego bytowania pochodzą X w. p. n. e.
Znanym każdemu sercem szlaku jest Gniezno, wokół którego Piastowie stworzyli podległy sobie obszar, a w konsekwencji ? państwo. Każdy słyszał o Biskupinie, Kruszwicy, gdzie myszy zjadły Popiela, większość z nas zna Ostrów Lednicki, siedzibę Mieszka I na wyspie, gdzie zachowały się ruiny pałacu książęcego i kaplica, pozostałości mostów łączących wyspę ze stałym lądem oraz baseny chrzcielne. Prawdopodobnie tutaj właśnie odbył się chrzest Mieszka I.
Ostrów Lednicki leży na terenie parku krajobrazowego ze ścieżką przyrodniczą i szlakiem pieszym prowadzącym do Gniezna. Na terenie parku znajduje się około 350 stanowisk archeologicznych, w tym cztery grody. Wędrując ścieżką lub szlakiem, można spróbować zidentyfikować w krajobrazie te jego elementy, które są pozostałościami dzieł rąk ludzkich, a także zajrzeć do Wielkopolskiego Parku Etnograficznego. Nie zapominając oczywiście o wizycie w Muzeum Pierwszych Piastów.
Wielkopolska to także kraina pałaców, dworów i zamków ? bajkowych, tajemniczych i wyjątkowej urody. Jednym z najbardziej znanych jest Kórnik, którego początki sięgają XV w. Swój obecny wygląd zawdzięcza Tytusowi Działyńskiemu, panu kórnickiemu, który z zamku postanowił uczynić nie tylko wygodną rezydencję, lecz również miejsce przechowywania swoich zbiorów bibliotecznych i pamiątek narodowych, a założony przezeń park jest jednym ze ważniejszych polskich arboretów, czyli ogrodów dendrologicznych. Wnuk Tytusa, Władysław Zamojski, cały swój majątek ? zamek, bibliotekę i dzieła sztuki ? zapisał w testamencie narodowi polskiemu. Zamkiem opiekuje się Polska Akademia Nauk.
- Jak z baśni
Warto też poznać dwór w Koszutach, otoczony parkiem krajobrazowym i przez wielu uważany za najbardziej urocze miejsce Wielkopolski, pałac w Kobylnikach jak zamek z baśni oraz przypominający średniowieczne zamczysko zamek w Wąsowie. Piękny jest zamek w Gołuchowie ? przebudowany przez Izabellę Czartoryską, mecenaskę sztuki, pisarkę i twórczynię pierwszego polskiego muzeum w Puławach, którego kolekcja dała początek krakowskiemu Muzeum Czartoryskich. Izabella Czartoryska, której życie, podróże i polityczne zaangażowanie zapełniłyby niejedną biografię, uznała odbudowę gołuchowskiego zamku za dzieło swojego życia. Pierwowzorem budowli były zamki nad Loarą. Tym bardziej warto przekonać się na własne oczy, czy Gołuchów ten klimat utrzymał.
Ciekawy i pobudzający wyobraźnię jest pałac w Dobrzycy zbudowany dla Augustyna Gorzeńskiego, szefa kancelarii króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Budowla ma kształt węgielnicy, symbolu wolnomularzy ? pan Augustyn był bowiem masonem. W otaczającym pałac pięknym parku przetrwał jeden z największych platanów w Europie, mający 960 cm obwodu.
Pałaców i dworów zachowało się w Wielkopolsce wyjątkowo dużo i są one wdzięcznym celem wakacyjnych wędrówek.
Na następną okazję zostawmy sobie drugą, południową połowę Polski i jej boczne drogi, także ukrywające wiele ciekawych miejsc i historii.