Były wiceprezydent i kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych, Al Gore, kilka miesięcy temu oficjalne ogłosił, że przechodzi na dietę wegańską. Gore jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla za działania na rzecz przeciwdziałania globalnemu ociepleniu.
Polityk przez lata był krytykowany za pomijanie kwestii istotnego wpływu masowej hodowli zwierząt na zmiany klimatyczne. W końcu, Gore, wielbiciel tradycyjnej amerykańskiej kuchni, zdecydował się przejść na dietę roślinną. Jako jeden z czołowych aktywistów ekologicznych miał ku temu powody.
Według raportu ONZ z 2006 roku, przemysłowa hodowla zwierząt odpowiada za wytwarzanie 1/5 wszystkich gazów cieplarnianych produkowanych przez człowieka (więcej niż wszystkie środki transportu razem wzięte). Co więcej produkcja mięsa doprowadza do degradacji gleby, zanieczyszczenia powietrza i wody oraz utraty bioróżnorodności.
Według raportu badaczy z The University of Chicago, dieta wegetariańska jest najbardziej przyjazna środowisku, jeżeli weźmie się pod uwagę wszystkie etapy produkcji mięsa ? od hodowli roślin na paszę, po transport zwierząt do ubojni. Naukowcy zwracają uwagę, że przeciętny Amerykanin może bardziej przysłużyć się środowisku rezygnując z produktów pochodzenia zwierzęcego niż zmieniając samochód na pojazd hybrydowy.
–Nadmierny popyt na mięso doprowadził do wzrostu ilości przemysłowych ferm, które stanowią coraz większe zagrożenie dla naszej planety. Nie ważne czy to Clinton, czy Gore przechodzi na wegetarianizm, Oprah Winfrey promuje dietę bezmięsną, czy też Bill Gates popiera produkcję wegańskiej żywności, najważniejsze, że nasz sposób odżywiania zmienia się w dobrym kierunku– komentuje Matthew Prescott, dyrektor The Humane Society of the United States, jednej z największych amerykańskich organizacji prozwierzęcych.
Ale Gore jest kolejnym, po Billu Clintonie, politykiem, który pokazał, że na dietę roślinną można przejść w każdym wieku.
Autor: Alicja Diduch