Film erotyczny obejrzą z takim zainteresowaniem, z jakim przeciętny człowiek pochłania wykład z fizyki o ruchach jednostajnych i innych prawach kinetyki. Kim są aseksualiści?
Autor: Kamil Elkader
Większość ludzi określa się jako heteroseksualni. Są również ludzie homoseksualni i biseksualni. Hetero pociągają przedstawiciele płci przeciwnej. Homo odczuwają pociąg do osób własnej płci, a biseksualni zarówno do osób tej samej płci, jak i przeciwnej. Nieważne, jak bardzo niektórych wytrąca z równowagi ta wielość możliwości, około 99 proc. ludzi ukierunkowuje tak właśnie swój popęd płciowy i szczęśliwie wszystkie te możliwości zaczynają być uznawane za równouprawnione. A co z brakującym 1 proc.?
Od jakiegoś czasu to aseksualiści mówią, że są nierozpoznaną dotąd czwartą orientacją. Deklarują przy tym, że nie odczuwają pociągu seksualnego do żadnej płci. Ani własnej, ani przeciwnej. Nie są też zainteresowani żadnym seksem. I najchętniej go unikają.
- Nie mylić z celibatem
Aseksualizm nie jest jednak celibatem ani abstynencją seksualną. Te dwa ostatnie to zachowania wynikłe z aktu woli, a nie z orientacji. Zakładają świadomą decyzję jednostki o niewiązaniu się z nikim albo niepodejmowaniu współżycia mimo pociągu seksualnego i libido. Aseksualiści natomiast nie mają z czego rezygnować, ponieważ nie odczuwają pociągu seksualnego do innych ludzi.
Tu pojawia się zazwyczaj zdziwienie, a częściej nawet niezrozumienie. Jak można nie odczuwać potrzeby uprawnienia seksu? Przecież to biologia i jedna z podstawowych mocy sprawczych w życiu. Ludzie od zawsze uprawiali seks i tym się różnią od większości zwierząt, że robią to przede wszystkim dla przyjemności, a nie tylko dla prokreacji.
- Gdzie się mieści oreintacja
Orientacja seksualna ? a według nowszego nazewnictwa ? psychoseksualna odnosi się przede wszystkim do emocjonalnych i romantycznych wzorców atrakcyjności osób określonej płci. To te wzorce przekładają się w na podejmowane zachowania seksualne. Innymi słowy: nasza orientacja ukryta w głowie określa, co jest dla nas podniecające i ukierunkowuje w ten sposób pociąg seksualny w kierunku osób danej płci. W niesprzyjających warunkach ludzie mogą uprawiać seks, który nie będzie zgodny z ich orientacją psychoseksualną. Będzie on wtedy jakimś zachowaniem zastępczym i kiedy tylko pojawi się możliwość, zaprzestaną go i podejmą zachowania zgodne ze swoją orientacją. Albo, jak okazuje się w przypadku aseksualistów, nie zainteresują się żadnymi zachowaniami o charakterze seksualnym.
- Ludzie spoza skali
Aseksualizm zaistniał w przestrzeni publicznej niedawno. Naukowcy nie zdążyli jeszcze zebrać lub potwierdzić wielu danych na jego temat. Warto, jednak mieć na uwadze, że jeśli o czymś się nie mówi, to nie znaczy, że to nie istnieje. Już Alfred Kinsey, publikując swój słynny raport o zachowaniach seksualnych ludzi, trafił na grupę około 1,5 proc. mężczyzn, którzy nie pasowali do jego skali seksualności, bo nie odczuwali pociągu seksualnego. Z kolei w latach 90., w brytyjskim badaniu ankietowym około 1 proc. respondentów odpowiedziało podobnie: że nie nigdy nie czuło pożądania. Te dane statystyczne to jeszcze za mało, żeby móc ogłosić w świecie nauki oficjalne istnienie czwartej orientacji seksualnej. Warto jednak dowiedzieć się, co ma o sobie do powiedzenia ta grupa.
Mówią, że tak jak inni potrzebują bliskości i intymności z innymi ludźmi. Chcą być rozumiani i akceptowani takimi, jacy są. Większość chce stworzyć trwały związek. Są też zdatni do uprawiania seksu, w końcu mają ciało i potrzebne narządy jak każdy inny zdrowy człowiek. Tyle że tego bardzo nie chcą. Większość z nich film erotyczny obejrzy z takim zainteresowaniem, z jakim przeciętny człowiek pochłania wykład z fizyki o ruchach jednostajnych i innych prawach kinetyki.
Czym więc jest aseksualizm? Do tej pory wiemy m.in., że osoby, które określają się jako aseksualne, mają niższy popęd i niższą zdolność do osiągnięcia stanu podniecenia seksualnego. Badani nie uskarżają się jednak na problemy natury medycznej, które mogłyby skutkować zaburzeniami pożądania seksualnego. Nie unikają też seksu z powodu traumatycznych doświadczeń z przeszłości. Nie potępiają seksu jako złego moralnie. On po prostu ich nie interesuje. Jeśli już niektórzy poczują kiedyś jakieś podniecenie, najlepsza będzie dla nich masturbacja. W ich fantazjach nie zagości jednak inna osoba.
- Nie leczyć zdrowych
W tym braku potrzeby uprawiania seksu z innymi osobami jest klucz, który pozwala lepiej zrozumieć zjawisko i nie oceniać aseksualistów jako gorszych od reszty. Jeśli ktoś czuje się dobrze z samym sobą, realizuje się wżyciu i osiąga swoje cele, jest ogólnie szczęśliwy i nie powoduje cierpienia innych i zagrożenia, to jest to w pełni wystarczający powód, żeby uszanować życie, które prowadzi. Nie ma po co przykładać go do odgórnej normy i na siłę zmieniać, leczyć, przekonywać i namawiać na więcej seksu. Z pewnością wśród sobie podobnych będzie mógł nawiązać satysfakcjonujące dla siebie relacje i koleżeńskie, i platonicznie miłosne. Niejeden ?seksualista? podpisałby się pod stwierdzeniem, że nie seks jest w życiu najważniejszy.
Kamil Elkader – psycholog, psychoterapeuta