Ruch, rytm, zespolenie z muzyką. Można tego doświadczyć w każdej szkole tańca, podczas nauki rumby czy samby. Coś różni jednak te style od coraz bardziej popularniejszego afro dance.
Taniec afrykański to zespolenie nie tylko z muzyką, ale z samą naturą. Tą, która otacza nas, ale i tą, którą staramy się ukryć na co dzień pod płaszczykiem powagi, profesjonalizmu, dobrego wychowania. Ruch w rytmie transowych afrykańskich bębnów wyzwala dzikość, poczucie jedności ze światem, uwalnia od napięć, zabiera negatywne myśli. Całe sekwencje będące odwzorowaniem codziennego, prostego życia człowieka i zwierząt, ruchy dziękczynne wobec energii, która wirują w nas i wokół nas.
- Bez sztywnych reguł
Taniec afrykański nie ma sztywnych reguł, jeśli chodzi o wykonanie danego ruchu, co wcale nie oznacza, że jest czymś łatwym. Duża intensywność wymaga od tancerza sporej wydolności i sprawności, czego oczywiście nabywa się podczas treningu.
– To dla mnie najlepsza forma wysiłku fizycznego połączonego z tańcem. Koleżanki, które mnie namówiły do zapisania się na afro dance, również są zachwycone – mówi Marta z warszawskiej szkoły SHO.
Nic dziwnego, bo gdy uczestnicy wylewają siódme poty, jednocześnie świetnie się bawią.
Na zajęciach z afro dance tancerze uczą się poszczególnych sekwencji. O ile podczas rozgrzewki wyglądają one stosunkowo prosto, to już połączenie ich w całość to nie lada wyczyn. Trzeba naprawdę wytężyć umysł, by zapamiętać, co po czym następuje. To jednak sprawia, że nie ma mowy o rozmyślaniu o problemach w pracy czy w domu. Tutaj masz być tu i teraz, nie ma innego wyjścia. W przeciwnym razie zostaniesz po prostu w tyle. Gdy już opanujesz kroki, robisz mnóstwo powtórzeń. Mdleją ręce, nogi, a w płucach brakuje tchu.
- Niczym ciało geparda
W naukę tańca afrykańskiego wkładamy sporo wysiłku. Ciężka praca jednak nie pójdzie na marne.
Po pierwsze: wzmacniamy duże grupy mięśni, ciało się delikatnie rzeźbi, wzrasta forma. Po drugie: zmiany następują także w naszym umyśle. Ruchy charakterystyczne dla afro dance są bardzo rozluźniające. Wymachy rąk i nóg wykonuje się w sposób, w którym nie ma miejsca na napięcia i przykurcze. Kończyny luźno wznoszą się i opadają. Ciało jest swobodne, wijące się, sprężyste niczym ciało geparda czającego się w poszukiwaniu zwierzyny. Nie trzymasz sztywno głowy, nie zwracasz uwagi na to, by palce stóp były prawidłowo obciągnięte, a twarz kamienna. Całość daje wrażenie wielkiej giętkości, miękkości. Duża intensywność ruchów pozwala wejść w swoisty trans, w którym nie liczy liczy się nic prócz dudniącego rytmu i zatracającego się w nim naszego bytu.
Jeśli jesteś kobietą, zauważysz jeszcze jedno. Podczas tańca chwilowo wychodzisz poza wszelkie ramy dnia codziennego. Jesteś kobietą dziką, niezrównaną,bez zahamowań, wstydu i lęków. Wirujesz, kołyszesz się, pozwalasz swojemu ciału na przeżywanie stanu totalnie wyzwolonego. Kiedy ostatnio tak mogłaś się poczuć?
- Nie tylko dla młodych dziewczyn
Afro dance jest skierowany praktycznie do wszystkich dorosłych. Na zajęciach widać głównie młode dziewczyny, jednak w niektórych grupach zdarza się zobaczyć ludzi o różnej płci i wieku. Ważne, by mieć otwartą głowę i zapał do nauki.
Zajęcia są oparte na nauce układów. Pochodzenie konkretnych ruchów niewątpliwie ma związek z ważnymi wydarzeniami, które miały i wciąż mają miejsce w życiu afrykańskiego ludu, aczkolwiek ani prowadzący, ani uczestnicy nie skupiają się na tym. Pamiętajmy, że nie urodziliśmy się w dzikich plemionach, dlatego nie ma sensu udawać, że tak właśnie jest. Najważniejsze, by na swój europejski sposób poczuć rytm, klimat
zajęć, a jednocześnie uczyć się poszczególnych sekwencji i skupiać na nich swoją uwagę, by umysł pozwolił ciału poruszać się swobodnie w takt muzyki.
Obecnie można skorzystać z dwóch typów zajęć:
- afro fusion – zajęcia prowadzone są przy muzyce współczesnej, przy zachowaniu tradycyjnych układów tanecznych;
- afro traditional – taniec przy akompaniamencie afrykańskich bębnów.
Zazwyczaj muzyka pochodzi po prostu z odtwarzacza CD, aczkolwiek Warszawskie Centrum Kultur Świata daje też możliwość uczestniczenia w zajęciach, na których obecni są muzycy z prawdziwymi instrumentami.
Przychodząc na pierwsze zajęcia, nie potrzebujesz niczego specjalnego. Wygodny strój, otwarta głowę i pozytywne nastawienie – tylko tyle (i aż tyle) da ci możliwość przeżycia czegoś zupełnie innego niż to, czego doświadczasz na co dzień.
Tekst powstał dzięki wsparciu Szkoły Tańców Karaibskich SHO w Warszawie oraz Wioli Wojciechowskiej, założycielki grupy taneczno-bębniarskiej Konoba
Autorka: Iwona Ludwinek