A żeby tak chociaż raz stanąć na szczycie i mieć cały świat pod nogami. A potem skoczyć i lecieć, gdzie wiatr poniesie, by wylądować bezpiecznie na ziemi. Brzmi niewiarygodnie? Nie dla Steph Davis.
Mówi się o niej, że jest jedną z czołowych i najwszechstronniejszych specjalistek wspinaczki światowego formatu. To czego dokonuje jest obecnie dostępne tylko dla nielicznych. Jej osoba, to kwintesencja kobiecej energii i siły. Większość szczytów pokonuje jedynie dzięki sprawności swojego ciała, bez pomocy alpinistycznego sprzętu. Ma na koncie trudne drogi skałkowe również bez żadnej asekuracji. Pierwsze dokonanie, które przyniosło jej rozgłos, to klasyczne przejście ściany Free Rider na El Capitanie w Yosemite (jako trzecia kobieta w historii), następnie już po kilku tygodniach pokonała tę drogę w ciągu jednego dnia (wcześniej udało się to tylko jednej kobiecie). Żeby tego było mało, realizuje swoje marzenie i uprawia BASE jumping- w tym przypadku skoki spadochronowe z górskich szczytów. Chociaż jej dzieciństwo nie zapowiadało wielkiej miłości do pokonywania grawitacji, ona całą sobą dała się pochłonąć temu zajęciu. Dziś możemy oglądać owoc ciężkiej pracy tej niesamowitej kobiety, która poprzez swój styl życia udowadnia, do czego prowadzi oddanie się wielkiej pasji, która potrafi zagnieździć się w człowieku.
Steph Davis – amerykańska alpinistka, uprawiająca dodatkowo m.in base jumping, wingsuit flaying. Weganka, autorka książki ?Wielkie zauroczenie. O miłości i grawitacji?
- Czy Ty się w ogóle czegoś boisz?
Tak…jestem fatalnym pasażerem podczas podróży.
- Gdy czytałam Twoją książkę, zaskoczyło mnie, jak wiele wysiłku trzeba włożyć, by zdobyć konkretny szczyt. To tygodnie, miesiące, czasem lata przygotowań. Czy nie czujesz się czasem tym po prostu wypalona?
Zazwyczaj po zrealizowaniu dużego wspinaczkowego projektu czuję się bardzo zmęczona, do tego jestem naprawdę odwodniona. Potrzebuję wtedy kilku dni, albo nawet kilku tygodni odpoczynku.
- Skąd u Ciebie ta siła i determinacja? To niesamowite jak wiele potrafisz dać z siebie, by osiągnąć to, czego pragniesz…
Myślę, że po prostu mam taką osobowość… Jestem ciekawska! Lubie zrozumieć rzeczy, które mnie interesują, do końca.
- Czy masz przyjaciół spoza kręgu wspinaczkowego? Nie każdy zrozumie tak wielką pasję i miłość, jaką darzysz góry…
Tak. Ale sporo moich przyjaciół to skoczkowie spadochronowi albo artyści, ludzie którzy są mocno podekscytowani swoją własną pasją.
- Jaki jest Twój ulubiony styl wspinaczkowy?
Najbardziej lubię styl klasyczny (free climbing – bez użycia sprzętu przyp. red.). Sprawia mi przyjemność również samo bycie w górach.
- Styl klasyczny wymaga dużej siły i sprawności. Jaki trening uzupełniający stosujesz?
Ćwiczę z obciążeniami i uprawiam jogę.
- Nie tylko się wspinasz, także biegasz. Jak udało ci się ukończyć twój pierwszy ultramaraton?
Było bardzo ciężko… Myślę, że bieganie długodystansowe jest jedną z najcięższych dyscyplin na świecie.
- Base jumping, spadochroniarstwo, wingsuit flying (skoki z wysokości w specjalnym kostiumie zwanym wingsuit), wspinaczka bez zabezpieczenia… Po co to robisz?
To mnie motywuje do życia, kocham to robić
- By się wspinać, dużo podróżujesz. Jaki obierzesz teraz kierunek?
W tej chwili pracuję nad projektem w Moab w stanie Utah, w mieście, w którym mieszkam.
- Swoją suczkę Fletcher traktujesz jak swoją nauczycielkę, przyjaciółkę, kogoś kogo można, a nawet należałoby naśladować.
Tak, jednak Fletch zmarła ze starości w 2009 r. W zeszłym roku znaleźliśmy następnego psiaka w rezerwacie w Navajo. Ma na imię Cajun – jest pełna energii i radości
- A weganizm? Z twojej w książki wynika, że przyszedł do ciebie tak po prostu, sam.
Przeszłam na weganizm 10 lat temu. W domu to ja zazwyczaj gotuję, więc i mój mąż Mario zazwyczaj odżywia się w ten sposób. Moją główną motywacją, by nie sięgać po produkty odzwierzęce, jest istnienie masowych, fabrycznych ferm, które w Stanach Zjednoczonych są powszechne. Nie chcę, by zwierzęta były maltretowane, a najlepszą drogą, by oddziaływać na ten masowy chów, jest zmniejszenie zapotrzebowania konsumenckiego, by nie wspierać działalności fabryk.
- A jak zdrowie i wytrzymałość po przejściu na weganizm?
Udało mi się wspiąć na górę El Capitan w ciągu jednego dnia. Tyle samo zajęło mi wejście na Torre Egger i Salathe Wall? Zaobserwowałam, że czuję się lepsza i silniejsza.
- Jesteś znana w środowisku polskich wspinaczy. Odwiedziłaś również Polskę w 2007 roku. Co sądzisz o naszym kraju?
Wspominam tę wizytę naprawdę wspaniale! Nie poznałam jednak zbyt dobrze polskich gór. Mam nadzieję, że uda mi się poznać Wasz kraj pod tym kątem.
Rozmawiała: Iwona Ludwiniak