Nareszcie doczekaliśmy się pierwszego profesjonalnego dokumentu na temat testów na zwierzętach. Magazyn “Vege” jest patronem medialnym ogólnopolskiej trasy filmu, którą koordynuje Vege Inicjatywa z Bielska Białej. Reżyser, Karol Orzechowski, używa w nim twardych argumentów, a nie krwawych obrazów. Rozmawiamy z nim o tym, jak powstał ?Maximum tolerated dose?
Tekst: Alicja Czerwińska
Rozmawiała: Dobrusia Karbowiak
Film produkcji Decipher Films zobaczyłam po raz pierwszy podczas jego światowej premiery na Międzynarodowym Zjeździe Aktywistów w Wińsku, w lipcu 2012 roku. Poniekąd wbrew zdrowemu rozsądkowi, który podpowiadał, by nie oglądać czegoś, co już swoim tytułem sugeruje wizualizację zwierzęcego cierpienia ? tytułowa ?Maximum Tolerated Dose? (maskymalna tolerowana dawka) to bowiem rodzaj eksperymentu na zwierzętach, którego celem jest wyznaczenie najwyższej dawki danej substancji chemicznej, która podana obiektowi badań nie spowoduje jego szybkiej śmierci wskutek zatrucia organizmu. Można się było spodziewać kompliacji drastycznych, wstrząsających zdjęć i nagrań, których nikt nie będzie chciał obejrzeć.
Dokument okazał się emocjonalną, cichą, momentami rozrywającą serce opowieści o losie zwierząt traktowanych jedynie jako obiekty badań, niezdolnych do walki z dominującym człowiekiem. Ale także ciekawego zestawienia laboratoryjnej rzeczywistości, przedstawianej z różnych perspektyw: naukowców, którzy pracowali w laboratoriach wiwisekcyjnych, aktywistów przenikających do środowiska laboratoriów, by poznać realia od wewnątrz, i zwierząt, których spojrzenie, krzyk czy rozpaczliwe gesty są jedynymi środkami ekspresji ich życiowego bólu, przerażenia i cierpienia. To film, którego zadaniem jest poruszenie widza nie za pomocą krwawych obrazów, lecz konkretnych argumentów osób, które własnymi rękami realizowały koszmar wiwisekcji. Argumentów, które zmusiły wypowiadających się techników laboratoryjnych i naukowców do zmiany i wycofania się z praktyk pozostających w sprzeczności z ich własną moralnością.
?Maximum Tolerated Dose? operuje obrazami zwierząt, które wymagają od widza uruchomienia wyobraźni ? co spotka szczekające i skaczące na widok człowieka psy rasy beagle, co spotyka te psy, które desperacko kryją się przed człowiekiem pod znajdującą się w ich boksie ławką? Co trzeba zrobić zwierzęciu, by doprowadzić go do stanu całkowitej apatii? Co czuje młode zwierzę wyrywane ze swojego naturalnego środowiska, pakowane w siatkę, a potem w zabitej gwoździami w skrzynce transportowane samolotami do europejskich i amerykańskich laboratoriów?
Jest wiele pytań, są również odpowiedzi udzielane przez wypowiadających się aktywistów i dawnych wiwisektorów ? realne, konkretne, logiczne. Jednak najważniejsze pytanie pozostaje do rozstrzygnięcia w głowie (i sercu) odbiorcy: czy popieram stosowane powszechnie przez wiele gałęzi przemysłu praktyki poddawania testom zwierząt i czy jestem w stanie zrobić krok ku zmianie ich losu? To cel nadrzędny filmu, o którym mówi sam jego autor, kanadyjczyk polskiego pochodzenia, Karol Orzechowski: wzniecić debatę o sensie przeprowadzania testów na zwierzętach i zaprezentować perspektywę profesjonalistów, którzy zaprzeczają wszechobecnemu i utrzymywanemu przez lobby wiwisekcyjne przekonaniu, że ?testy na zwierzętach są potrzebne, bo gwarantują bezpieczeństwo człowiekowi?. Miejmy nadzieję, że dzięki wyważonemu połączeniu niezwykle emocjonalnych, pozostawiających widza z pękniętym sercem portretów zwierząt laboratoryjnych z mocnym głosem osób ze środowiska wiwisekcyjnego, wspartemu empiryczną wiedzą, ?Maximum Tolerated Dose? dotrze do szerszego grona odbiorów i faktycznie popchnie ich w stronę refleksji i zmiany oceny naszego konsumpcyjnego podejścia do zwierzęcego życia.
W jaki sposób rozpoczęła się Twoja przygoda z ruchem praw zwierząt i tworzeniem dokumentów?
Karol Orzechowski: Zainteresowałem się prawami zwierząt trochę wcześniej niż tworzeniem filmów. Zostałem kierownikiem technicznym w Animal Voices, programie radiowym w Toronto, i dzięki temu dowiedziałem się sporo o teorii praw zwierząt i o kwestiach etycznych związanych z weganizmem. Wtedy byłem już od pięciu lat wegetarianinem, a zostałem nim dzięki takim zespołom jak Propagandhi, które zainspirowały mnie do zainteresowania się prawami zwierząt. Oba doświadczenia były dla mnie ważne, ponieważ wyznaczyły dla mnie dwie osobne ścieżki prowadzące do tej tematyki i obie te ścieżki były bardzo sensowne.
Niedługo po tym, jak zacząłem pracę w programie radiowym, zapisałem się na kurs na uniwersytecie zatytułowany ?Feminizm i film?. Dzięki tym zajęciom miałem styczność z naprawdę szerokim wyborem niezależnych filmów: bardzo niskobudżetowych, bardzo szczerych i jednocześnie naprawdę fascynujących. Zawsze uwielbiałem kino, ale nigdy wcześniej nie myślałem, że robienie filmów jest czymś, czym mógłbym sam się zająć. W tamtym momencie zdałem sobie sprawę, że mogę robić własne rzeczy i odnaleźć własny głos dzięki tworzeniu filmów. Moje pierwsze produkcje były dość ?eksperymentalne?, ale szybko przeszedłem do kręcenia dokumentów.
Co poradziłbyś osobom, które chciałyby same spróbować kręcić filmy dotyczące praw zwierząt?
Tworzenie filmów jeszcze nigdy nie było tak proste: kamery, programy do montażu czy inny sprzęt są stosunkowo tanie, a więc wiele osób może próbować swoich sił, to świetna sprawa. Trzeba się zastanowić, jaki jest cel nakręcenia filmu. Czy ma on trafić do ludzi, którzy nie są zainteresowani prawami zwierząt? Czy ma motywować ludzi zainteresowanych do dalszego działania? Kiedy już zdecydujesz, jaki jest Twój cel, łatwiej będzie Ci zdecydować, jak podejść do materiału. Poza tym sugerowałbym, żeby zobaczyć, co już zostało nakręcone, i zastanowić się, jak wnieść coś nowego i odmiennego w dyskusję, która już się toczy.
W jaki sposób kształtował się Twój pomysł na ?Maximum Tolerated Dose??
Pomysł na film wziął się z wywiadów, które przeprowadziłem z dwojgiem ludzi, którzy kiedyś zajmowali się testami na zwierzętach. Jedna z rozmów odbyła się w programie radiowym, który prowadziłem, a do drugiej doszło dość przypadkowo, kiedy rozmawiałem z kobietą pracującą w schronisku dla zwierząt. Obie osoby przeprowadzały wcześniej testy na zwierzętach i miały bardzo ciężkie doświadczenia związane z łączeniem nauki z etyką, po czym ostatecznie zdecydowały się zrezygnować. Teraz pracują na rzecz ochrony zwierząt przed laboratoriami i całkowicie zmieniły swoje życie.
W tamtym okresie miałem już za sobą kilka krótkich filmów i planowałem zrobić coś większego, żeby wnieść wkład w filmografię ruchu praw zwierząt. Gdy pojawiły się te wywiady, uznałem, że to świetny pomysł na film. Zdecydowałem się więc rozpocząć poszukiwania kolejnych historii ludzi i innych zwierząt, którzy osobiście doświadczyli życia w laboratorium.
Co oznacza tytuł?
?Maximum Tolerated Dose? to nazwa pewnej formy badań, które są używane przy testowaniu farmaceutyków i innych chemikaliów. Badanie to wykorzystuje się, żeby sprawdzić, jaka jest najwyższa możliwa dawka, którą jest w stanie przeżyć większość obiektów badawczych bez doprowadzenia do powstania klinicznych objawów zatrucia. Test ten jest kontrowersyjny, ponieważ ciężko jest ekstrapolować wyniki ze zwierząt na ludzi, a samo badanie powoduje oczywiście dużo bólu i cierpienia u zwierząt, na których przeprowadza się badanie. Dowiedziałem się o tym teście od jednej z pierwszych osób, z którymi przeprowadziłem wywiady. Przyszło mi do głowy, że to odpowiedni tytuł mojego filmu, ponieważ wskazuje, że ludzie i inne zwierzęta dużo przeszli i odnajdują moment, w którym nie są w stanie znieść już więcej.
Jakie są według Ciebie główne problemy związane z przemysłem wiwisekcyjnym?
Nie jestem przeciwny postępowi medycznemu czy testowaniu produktów, jestem przeciwny używaniu w eksperymentach czujących istot, które nie wyraziły na to zgody. Jeśli mamy problemy natury medycznej i tworzymy produkty, które wymagają testowania, nie są to sprawy, który zwierzęta mają obowiązek dla nas rozwiązać. Jedynym moralnym rozwiązaniem jest wykluczenie zwierząt z badań naukowych. Jestem oczywiście również przeciwko wykonywaniu testów medycznych na ludziach, którzy nie wyrazili na to zgodny, na przykład więźniach.
A argumenty spoza obszaru etyki?
Wiele osób zajmujących się profesjonalnie nauką stworzyło świetne materiały dotyczące naukowych wątpliwości związanych z testowaniem na zwierzętach. Polecam szczególnie zapoznanie się z książkami autorstwa doktora Raya Greeka oraz z materiałami Komitetu Lekarzy na rzecz Medycyny Odpowiedzialnej (www.PCRM.org), żeby dowiedzieć się, jakie są dylematy natury naukowej związane z wiwisekcją. Ja sam nie mam wystarczającej wiedzy naukowej, więc unikałbym wypowiadania się na temat naukowych aspektów wiwisekcji.
Udział w dokumentowaniu przypadków znęcania się nad zwierzętami musi być ciężki do zniesienia z emocjonalnego punktu widzenie. Jak sobie z tym radzisz?
Bardzo ciężko rozmawia się na ten temat i nie mam jednego sposobu radzenia sobie z takim rodzajem pracy. Kiedy biorę udział w śledztwach, jestem bardzo skupiony i w swoim czasie wolnym dużo milczę. Kiedy prowadziliśmy śledztwo na fermach małp w Azji Południowo-Wschodniej, musiałem być w ciągłym kontakcie z moim tłumaczem i farmerami i zachowywać całkowite skupienie na celu. W takich momentach nie mogę sobie pozwolić na uczuciowość, ponieważ mam konkretną pracę do wykonania. Kiedy okres prowadzenia śledztwa oraz obróbki filmów i zdjęć mam już za sobą, mogę sobie pozwolić na więcej uczuć, ale inspiruje mnie wówczas to, że filmy i zdjęcia, które zrobiłem, zostaną upublicznione i pomogą we wprowadzaniu pozytywnych zmian.
Oprócz różnych technik, które wykorzystuję przed śledztwami i po nich, lubię relaksować się przy komediach stand-up, uwielbiam słuchać, grać muzykę i bawić się z moim kotem.
Nad czym teraz pracujesz?
Nnad kilkoma krótkometrażowymi filmami dotyczącymi praw zwierząt i jestem bardzo podekscytowany perspektywą ich publikacji, kiedy będą już gotowe… Ale w tej chwili nie mogę jeszcze nic o nich powiedzieć! Oprócz tego powoli zabieram się do pracy nad kolejnym dużym projektem filmowym, który nie będzie związany ze zwierzętami, ale będzie również dotyczył tematyki politycznej i ważnej dla każdego.
Co dobrego Toronto może zaoferować weganom?
Toronto jest NIESAMOWITYM miastem dla wegan. Jest tu ponad tuzin stuprocentowo wegańskich restauracji i dużo, dużo więcej wegetariańskich miejsc. Oprócz tego istnieje tu silny ruch praw zwierząt, a takie grupy jak Toronto Pig Save wiodą prym dzięki oddolnemu aktywizmowi. Weganie z Toronto mają też wiele możliwości zaangażowania się. Organizowane są tu potlucki, pokazy filmów, protesty, parady, festiwale..Lista jest długa!
Opowiedz nam trochę o swoim polskim pochodzeniu!
Urodziłem się w 1981 roku w Polsce i przeprowadziłem się do Kanady w roku 1982. Moi rodzicie zdecydowali się wyjechać, ponieważ był to wówczas jeszcze kraj komunistyczny, a oni chcieli dać mnie i moim dwóm siostrom szansę na lepsze życie. Oczywiście od 1982 roku wiele się w Polsce zmieniło. Często zastanawiam się nad tym, jak wyglądałoby moje życie, gdybyśmy nie wyjechali z Polski. Na moje wychowanie składało się między innymi to, że nauczyłem się w domu mówić po polsku i aż do ósmej klasy chodziłem raz w tygodniu do polskiej szkoły. W Peterborough (miasto w Ontario, w którym się wychowywałem) społeczność polska jest dość liczna, więc mam dzięki temu również kilku polskich przyjaciół.
Umiem czytać i mówić po polsku na całkiem przyzwoitym poziomie, ale niezbyt dobrze piszę. Bardzo chętnie odwiedziłbym Polskę, żeby odkryć moje korzenie, nauczyć się języka i oczywiście popracować tu nad tematem praw zwierząt.
?Maximum Tolerated Dose? ( reż. Karol Orzechowski, 2012)
“Maksymalna tolerowana dawka” będzie wyświetlana w następujących miastach:
– Gliwice – Viva! Katowice i Viva! Gliwice, 24 kwietnia, C.K.N. Trzynaście;
– Lublin – Viva! Lublin, 28 kwietnia, Opium Cafe (ul. Langiewicza 10);
– Katowice – Kolektyw Śliwka, 28 kwietnia, godzina 18.00, Katofonia (ul. Mariacka 18a);
– Kraków – Viva! Kraków, 26 maja, Sweet Surrender (ul. Zabłocie 25);
– Płock – OTOZ Animals Inspektorat w Płocku, szczegóły wkrótce;
– Poznań – Stowarzyszenie Otwarte Klatki, 26 kwietnia, 19.00, kino Rialto;
– Szczecin – BASTA! Szczecińska Inicjatywa dla Zwierząt, 23 kwietnia, 18:00 w ramach OFFilm w kinie Szczecińskiego Inkubatora Kultury (Al. Wojska Polskiego 90);
– Toruń – KOZEE (Komitet Obrony Zwierząt i Edukacji Ekologicznej), 11 maja, Kino Centrum;
– Trójmiasto, Weronika Szarafin, 18 maja, godz. 13:30, Klub Absynt w Gdańsku;
– Warszawa – Viva! Warszawa, 26 kwietnia, Krytyka Polityczna, godz. 18.00. Dołącz na faceboooku!