W kuchni piętrzą się naczynia, książka leży od pół roku ledwie zaczęta, mija kolejny miesiąc bez wizyty na siłowni, nie mówiąc już o podszkoleniu angielskiego, a nam się zwyczajnie nie chce. Kto nie zna tego uczucia? Mamy do niego prawo, byle nie trwało zbyt długo.
Autor: Kamil Elkader
Dobra wiadomość jest taka, że każdy może okazjonalnie czuć rozleniwienie. To pozytywne chwile, kiedy można się zregenerować i podładować akumulatory. Problem zaczyna się wtedy, kiedy zamiast rozkoszować się taką chwilą, czujemy z jej powodu dyskomfort. Zastanowić się nad tym powinien każdy, komu wewnętrzny głos zaczyna mówić, że czas zakasać rękawy, a mimo to motywacji do pracy brak.
Zła wiadomość jest taka, że motywacja nie przyjdzie sama. Trzeba nad nią popracować. Może to wydawać się paradoksem ? pracować, kiedy nie ma się motywacji do pracy. Cóż, jeśli stan nicnierobienia napawa nas przygnębieniem, to znak, że trzeba mu się coś zmienić.
Prosto do celu
Psychologowie zajmujący się motywacją wskazują, że połowa sukcesu w sprawnym działaniu to postawienie sobie właściwych celów. Co one dają? Przede wszystkim pobudzają do wysiłku, zwiększają wytrwałość, zachęcają do opracowania planu działań i nadają kierunek zachowaniom. Kluczem przybliżającym nas do sukcesu jest umiejętne łączenie celów odległych z celami pośrednimi, bliskimi. Te pierwsze opierają się na naszych marzeniach, aspiracjach i wartościach. Drugie z kolei wskazują na to, co po kolei trzeba zrobić, aby dojść do celu odległego. Jedne bez drugich działają demotywująco. Postawienie sobie celu mglistego i odległego, chociaż bardzo atrakcyjnego, prowadzi zazwyczaj do bezczynności. Ogrom rzeczy do zrobienia przytłacza, a nie mając planu, co i kiedy zrobić, robimy niewiele. Dlatego potrzebne są też cele bliskie. Z racji swojej prozaiczności rzadko są atrakcyjne. Mówią, co jest do zrobienia dziś, a co pojutrze.
Ważne i ważniejsze
Mając przemyślane cele, możemy polepszyć swoją organizację nadając im priorytety. Mają one tę zaletę, że dają się porządkować według pilności, co ułatwia schemat.
Do spraw umieszczonych w polu nr 1 warto zabrać się od razu. Za listę z pola nr 2 warto zabrać się w ciągu najbliższych pięciu dni. Rzeczy wpolu nr 3 można robić ?przy okazji?, z kolei zawartość pola nr 4 można zostawić na bliżej nieokreśloną przyszłość. Bywa tak, że ich ranga w naszym rankingu sama wzrośnie, kiedy nadejdzie odpowiedni moment. W ten sposób może się okazać, że doskonale możemy funkcjonować bez zmywania na bieżąco (wystarczy raz na kilka dni albo zanim przyjdą zaproszeni goście), a ksiązka, którą zaczęliśmy czytać, wcale nam się nie podoba i możemy o niej zapomnieć. Możliwe natomiast, że dla siłowni i angielskiego nie znajdziemy już wymówki i warto by się nimi zająć.
Przemyślenie celów pomaga i pobudza do działania. Co jednak w sytuacji, kiedy minął kolejny miesiąc bez lekcji z angielskiego i siłowni? Wielu ludzi mierzy się z problemem, kiedy postawili sobie cel, jednak nie wiedzą, jak zacząć, lub nie mogą się skupić na działaniu. Jest to sygnał, że warto swoje cele jeszcze bardziej rozdrobnić i dopasować do nich względnie proste czynności. Może w omawianym przykładzie pomocne będzie udanie się na lekcję próbną, a może zidentyfikowanie szkoły w najdogodniejszej lokalizacji? Taka strategia może dać punkt zaczepienia do kolejnych decyzji i działań.
To działa – prawdziwa historia
Autor tego tekstu zwlekał około tygodnia z rozpoczęciem pisania. Zbliżał się termin oddania materiału do redakcji, więc waga i pilność priorytetu, jakim było pisanie, same zaczęły rosnąć. Dni mijały, proces pisania jednak nie ruszył. No bo od czego tu zacząć: temat jest obszerny, zagadnienie wielowątkowe, całość musi być przystępna w formie i uwzględniać kilka wytycznych. Jednym słowem: porażka. Kiedy sprawa wskoczyła do pola nr 1 ze schematu, autor zaplanował sobie:
- W poniedziałek napisz pierwszy akapit. Trzeba stworzyć pierwsze zdanie, dalej pójdzie łatwiej.
- We wtorek wszystko zmień, ale wykorzystaj kluczowe pomysły.
- W środę dokończ pisanie i popraw.
- W czwartek wyślij do redakcji.
Jeśli czytasz ten tekst, to znaczy, że się udało.
Skąd to zniechęcenie
Ludzie często wyznaczają sobie cele, nie uwzględniając działań, które mają ich do nich doprowadzić. Chcemy iść na studia, zostać adwokatem, jednak nie uwzględniamy drobnego faktu, że nie znosimy wkuwania kodeksów oraz czeka nas terminowanie przed zdaniem aplikacji. W pewnym momencie ogarnia nas wielkie zniechęcenie. Takie sytuacje pokazują, że cele trzeba dopasować do motywacji, a nie odwrotnie! Potwierdza to tezę o wadze, z jaką należy traktować cele i ich konsekwencje w życiu. Badania prowadzone nad możliwością zmobilizowania się w takich sytuacjach wskazują, że pomocne okazuje się zaangażowanie wyobraźni. Wyobrażając sobie wymarzony cel, możemy złagodzić przykrą rzeczywistość, przez którą należy przejść, aby się do niego zbliżyć. Jeśli to nie pomoże, czas wrócić do punktu wyjścia i przeformułować swoje wartości i cele.
Artykuł pochodzi z Vege nr 4/2011