Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Weganin z walizką

lipiec 03 2015

Gdzie najtaniej zrobić wegańskie zakupy w Berlinie, jakie knajpy odwiedzić w Bath, Oxfodzie, Londynie, Los Angeles i Amsterdamie, jak spędzić czas w Chicago i Genewie, na co uważać w Tokio? Przedstawiamy wakacyjny przewodnik dla wegepodróżników.

Berlin

Autorka: Natalia Kołodziejska

Berlin jest różnorodnym i multikulturowym miastem, ma pod każdym względem wiele do zaoferowania. Czasem nazywa się go wegańską stolicą, bo rzeczywiście liczba wegańskich knajpek, fast-foodów i restauracji przyprawia o zawrót głowy. Jest też mnóstwo miejsc, które co prawda sprzedają także dania mięsne, ale dzięki różnorodnemu menu i czytelnemu oznakowaniu dań są przyjazne dla wegan i weganek. Można spędzić całe tygodnie na eksplorowaniu niemieckiej stolicy, zarówno od strony gastronomicznej, jak i kulturalnej, historycznej, rozrywkowej. Gdzie jednak powinien pójść weganin, który przyjechał tylko na kilka dni?

Na początek warto zrobić plan: przydatna w tym może być znana i lubiana strona happycow.net i mniej znana, ale lokalnie bardzo przydatna aplikacja Berlin Vegan. Bez względu na to, czy jesteście fan(k)ami wegańskiego fast-foodu, wolicie zielone smoothies i sałatki, czy szukacie miejsc na studencką kieszeń albo bardziej wyrafinowanej kuchni ? w Berlinie na pewno znajdziecie coś dla siebie.

Z własnego doświadczenia polecam spędzić trochę czasu w okolicach Warschauer Straße. Tu w bliskiej odległości od siebie znajdziecie wiele miejsc wartych odwiedzenia: w całości wegańską indyjską knajpkę Goure Pakore, pizzerię Zeus (pizze z wegańskim serem!), tanie i smaczne yoyo Foodworld (uwaga ? tu jedzenie jest zazwyczaj tłuste, słone i smażone ? niekoniecznie dla fanów ?zdrowotnego weganizmu?) czy wegański supermarket Veganz połączony z kawiarnią Goodies. Uwaga! Ceny w Veganz potrafią zniechęcić nawet osoby zarabiające w euro, jednak czasem można trafić tam na korzystne przeceny. Generalnie jednak bardziej polecam inny w 100 proc. wegański sklep ? Dr. Pogo, w którym znajdziecie szeroki wybór wegańskich serów, pseudomięs, ekologicznych kosmetyków i wielu innych produktów.

Gdy już skończycie zakupy w Dr. Pogo, to nie będziecie mieli daleko do Sfizy Veg ? prowadzonej przez włoską rodzinę wegańskiej pizzerii. Jeśli macie odwiedzić w Berlinie tylko jedną knajpkę, idźcie właśnie tam. Nie wszędzie można wszak znaleźć kilkadziesiąt rodzajów wegańskiej pizzy. Miejsce jest na tyle oblegane, że warto wcześniej zrobić rezerwację. Jeśli jednak o tym zapomnicie i akurat zabraknie wolnego stolika, nic straconego ? dosłownie kilka kroków dalej znajduje się Let It Be, w której zjecie pyszne burgery i naleśniki na słono i słodko.

Wegańskie produkty znajdziecie nie tylko w specjalistycznych sklepach, lecz również w każdej sieci zwykłych supermarketów. Większość z nich oferuje szeroki wybór mlek roślinnych (najtańsze zwykle kosztuje około 1 euro). W sieci Edeka znajdziecie pyszny ser w plastrach Wilmersburger, margarynę Alsan i wiele produktow z tofu czy sejtanu. Także supermarkety Kaiser’s można okrelić jako vegan friendly, szczególnie odkąd sieć nawiązała współpracę z Veganz i ma w asortymencie także jego produkty.

Powyższe wskazówki to tylko część tego, co czeka na Was w tym wspaniałym mieście. Udanego zwiedzania!

Polecane miejsca
Goura Pakora – Krossener Straße 16
Zeus – Boxhagener Straße 29-30
yoyo Foodworld – Gärtnerstraße 27
Veganz/Goodies – Warschauer Straße 33
Dr. Pogo – Karl-Marx-Platz 24
Sfizy Veg – Treptower Straße 95
Let It Be – Treptower Straße 90

Londyn

Autorka: Anastazja Klementyna Oppenheim

Londyn to jedno z najbardziej przyjaznych miast dla roślinożerców. Wegetarianizm, a nawet weganizm nikogo już tutaj nie dziwi. W prawie każdej restauracji jest przynajmniej kilka opcji bezmięsnych, zazwyczaj oznaczonych znakiem (V). Nikt nie zaproponuje tu wegetarianinowi sałatki z tuńczykiem ani koziego sera wegance.

Miejsc stricte wegetariańskich też nie brakuje i ciągle powstają nowe. Moja ulubiona to The Gallery Cafe w dzielnicy Bethnal Green ? bardzo przytulne miejsce z uroczym ogródkiem, gdzie można niedrogo zjeść wegańską pizzę i popić dobrym winem. Godny polecenia jest też znajdujący się w samym centrum wegetariański bufet Tibits, pełen zdrowych potraw na wagę i pysznych herbat. Miłośnicy sushi powinni wybrać się do 100-proc. wegańskiej i organicznej, ale całkowicie bezpretensjonalnej knajpki Itadaki Zen przy stacji King?s Cross. Z kolei fanów surowego jedzenia ucieszy witariańska kawiarnia InSpiral znajdująca się w samym centrum młodzieżowej dzielnicy Camden. W ciągu dnia znajdziemy tam zarówno pożywne (i bardzo smaczne!) potrawy, jak i duży wybór rewelacyjnych deserów. Wieczorami za to można pobawić się przy muzyce na żywo.
Będąc w Londynie, koniecznie trzeba też odwiedzić uliczne markety. Na Camden, Shoreditch, Brixton czy Portobello można nie tylko zrobić niepowtarzalne zakupy, lecz również popróbować smakołyków z różnych stron świata w bardzo rozsądnych (jak na to miasto) cenach. Szczególnie Camden Market i Brixton Village to kulinarne raje, również dla wegetarian.

Kupując jedzenie w supermarkecie, warto spróbować produktów marki Quorn. Ich słynne wegetariańskie kiełbaski dostępne są w prawie każdym Tesco i cieszą się dużą popularnością nawet wśród mięsożerców. Tanie i łatwo dostępne są też bezmięsne produkty Lindy McCartney. Mleko sojowe i migdałowe często najdziemy nawet w malutkich, lokalnych sklepikach. Nieco trudniej jest z tofu i soczewicą. Po większe zakupy można pojechać do dużego ekologicznego sklepu Whole Foods na Piccadilly Circus. Wybór wegańskich przysmaków przyprawia tam o zawrót głowy. Niestety, ceny czasem również. Dlatego też najlepiej zacząć od rozejrzenia się po swojej okolicy. W Londynie nigdy nie wiadomo, co nowego się odkryje.

Polecane miejsca
The Gallery Cafe – St. Margarets House Settlement
21 Old Ford Road
Itadaki Zen ? 139 King’s Cross Road
inSpiral Lounge Café & Bar ? 250 Camden High St

Bath i Oxford

Autorka: Agata Semenowicz

Bath to niezwykle popularna miejscowość w hrabstwie Somerset. Położona w dolinie rzeki Avon, 160 km od Londynu i około 21 km od Bristolu. Pełna wspaniałych zabytków, budynków z czasów gregoriańskich, wpisana przez UNESCO na listę światowego dziedzictwa. Odwiedzane przez 4 mln turystów rocznie Bath jest uważane za najbardziej snobistyczne miasto w Anglii. W XVIII w. angielska śmietanka zbierała się tu, by zażywać kąpieli zdrowotnych i korzystać z licznych rozrywek. Nazwa miasta (bath oznacza kąpiel) odpowiada charakterowi miasta, bo to właśnie tu Rzymianie w 60 roku n.e. odkryli gorące źródła i dzięki temu Bath stało się pierwszym nowożytnym uzdrowiskiem na świecie. Dzisiaj na leczenie ?u wód? już się nie przyjeżdża, ale nadal jest to jedyne miasto w Anglii, gdzie można zażyć kąpieli w gorących źródłach. Uznane za obszar o wybitnym pięknie naturalnym (area of outstanding natural beauty) przyciąga tłumy.

Odwiedzając nieduże Bath, będziecie mile zaskoczeni liczbą miejsc, w których wegetarianie i weganie znajdą coś na ząb. Baza gastronomiczna od dawna była bogata, ale sądzę, że bliskość wielokulturowego Bristolu, który jest kolebką brytyjskich ruchów wege, eko i prozwierzęcych, no i miejscem gdzie powstała fundacja Viva! ? Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt, sprawiło, że Bath zrobiło krok na przód w dziedzinie roślinnej gastronomi.

Zaczęłabym od wegetariańskiej Chapel Arts Cafe na Lower Borough Walls. Miejsce, mimo że w centrum miasta, jest nieco schowane. Kuchnia oparta na organicznych, lokalnych produktach serwuje przepyszne ciasta, zimne i gorące napoje. Firmową przekąską są tzw. flatbreads, czyli okrągłe, cienkie chlebki wypełnione na wierzchu dowolnie wybranym nadzieniem. Polecam ostre, marokańskie, ze świeżo zrobionym humusem i harissą albo z karmelizowaną cebulką i pieczonymi warzywami
Pozostając w egzotycznych klimatach, warto spróbować autentycznych nepalskich dań w Yak Yeti Yak na Pierrpoint Street. Rodzinna firma specjalizująca się w daniach, do których używa tylko świeżych, lokalnych produktów pochodzących od małych producentów. Zioła i przyprawy sprowadza natomiast prosto z Nepalu. Tutaj warto spróbować Bhuteho Bhat, czyli gotowanego na parze ryu z kurkumą, ziarnami gorczycy i mieszanką warzyw. Duży jest wybór sałatek ze szpinakiem, rukwią wodną. Wszystko bardzo aromatyczne, ziołowe, pikantne, z dodatkiem sezamu.

Moim faworytem jest The Green Rocket Café na tej samej ulicy. Ładne, jasne wnętrze z bezpretensjonalnym wystrojem reklamuje się jako knajpka wegetariańsko-wegańska, ale w menu głownie dania wegańskie i raw. Serwują śniadania, brunche, lunche. Ogromny wybór i wytrawnych, i słodkich opcji zadowoli każdego. W karcie wciąż pojawiają się nowe, sezonowe dania. Mnie urzekł makaron z cukini w wersji raw z pysznym sosem. No i desery. Spróbujcie koniecznie Pecan and Banana Cake albo Cherry Bakewell Cake.
Na liście moich absolutnych ulubieńców jest Beyond the Kale, tuż obok Green Park Station i supermarketu Sainsbury. Mam szczególną słabość do tego miejsca, bo obserwowałam, jak przesympatyczna rodzina zaczynała swoją działalność od małego miejsca na targu rolnym, by w końcu stworzyć magiczny sklep i bistro. Jeśli macie ochotę na szklaneczkę samego zdrowia w postaci zielonych koktajli, to tylko tutaj. Na chłodny dzień jest rozgrzewająca zupa albo wegańska czekolada do picia. Łakomczuchy mogą bezkarnie wybierać w słodyczach, bo wszystko zostało przygotowane z wyselekcjonowanych produktów, bez sztucznych dodatków. Wszystko tak, jak lubię.

Sprzedają także organiczne warzywa i owoce od lokalnych rolników, orzechy, ziarna, sałatki na miejscu lub na wynos, jadalne kwiaty. Bajka po prostu! Tak jak wspomniałam firma wyrosła z targu rolnego, który odbywa się tuż obok co sobotę.
Muszę wspomnieć o jeszcze jednym miejscu, które jest marzeniem każdego weganina. To sklep Harvest na Walcot Street. Harvest jest częścią kooperatywy sprzedającej produkty spożywcze i kosmetyczne. To miejsce z misją. Wszystkie produkty pochodzą od małych producentów z całego świata. Większość jest organiczna, pozyskana na warunkach sprawiedliwego handlu. Firma wspiera akcje ekologiczne i prowadzi wraz z brytyjskim oddziałem Vivy działalność na rzecz praw zwierząt. Część zysków przeznacza na wspieranie rdzennych mieszkańców autonomicznych terenów np. w Meksyku. Mają nawet papier w rolkach kasowych bez szkodliwego dla zdrowia bisfenolu! Przy sklepie działają małe delikatesy, w których kupicie świeżą kanapkę, wegetariański domowy pasztet, samosy, ciastka.
Jeśli macie niedosyt informacji, to polecam bezpłatny kwartalnik ?The Spark? wydawany od 1993 dla czytelników z Somerset, czyli także Bath i Bristolu. Zamieszcza artykuły dotyczące etycznego podejścia do życia, promuje miejsca, ludzi, którzy aktywnie wpływają na poprawę środowiska naturalnego. Znajdziecie informacje o miejscach spotkań, wykładów oraz gdzie zjeść zdrowo.

Polecane miejsca
The Green Rocket Café ? 1, Pierrepont Street
Beyond the Kale ? Green Park Station, Green Park Road

Jadąc z Bath około 130 km na północ i trochę na wschód dotrzemy do Oksfordu. Miasto jest oczywiście synonimem wspaniałej architektury i prestiżowego Uniwersytetu Oksfordzkiego. Stolica hrabstwa Oxfordshire jest także znana jako miasto malowniczych wież.
Wśród mniejszych miast Anglii Oksford jest jednym z najbardziej zróżnicowanych etnicznie. Wpływ miała migracja oraz międzynarodowa społeczność studentów. Biorąc pod uwagę ich ogromną liczbę i kosmopolityczny charakter miasta, niewiele jest czysto wegetariańskich lub wegańskich jadłodajni. Większość serwuje posiłki mięsne z opcją wege. Są jednak dwa całkowicie wegetariańskie miejsca. Obydwa godne polecenia. Pierwszy to pub The Gardener?s Arms na Plantation Road w dzielnicy Jericho (przedmieście Oxfordu). W menu mają wiele wegańskich dań, a także, jak na pub przystało, wegańskie piwa z beczki. Na drugim końcu miasta, we wschodnim Oxfordzie, na Magdalen Road znajdziecie The Magic Cafe. Jest niedrogo, smacznie chociaż karta dań nie jest długa. Oba te miejsca leżą poza głównym szlakiem turystycznym, co może być zaletą zwłaszcza w sezonie, gdy Oxford odwiedzają tłumy.

W centrum miasta jest ogromny wybór miejsc oferujących wegetariańskie, wegańskie opcje na równi z mięsnymi. Na St. Michael Street, The Nose Bag, na St. Giles, Greens Cafe, na High Street, The Vaults&Garden. W tym ostatnim warto usiąść na zewnątrz, by podziwiać architektuę Radcliffe Camera, czyli budynku biblioteki uniwersyteckiej. To jeden z najbardziej znanych zabytów Oxfordu, a jednocześnie bardzo charakterystyczny punkt orientacyjny w mieście.
Jest także The Organic Deli Cafe na Friars Entry ? lokal serwujące przez cały dzień wegańskie śniadania z wegekiełbaskami, pomidorami, grzybami, grillowane warzywa z fasolką i pyszne tosty. Firma rodzinna, korzystająca z lokalnych organicznych produktów, specjalizująca się w tradycyjnych daniach, także bez glutenu. Na miejscu można kupić warzywa, owoce, pieczywo wypiekane według tradycyjnej receptury. Całkiem niedawno otworzyli nowe miejsce m.in. z pysznymi ciastami, Organic Deli Cafe&Wholefoods Store na Botley Road.
Jeśli zobaczyliście już akademicki Oxford z jego zabytkową architekturą i macie ochotę odwiedzić rejony bardziej zróżnicowane, jeśli chodzi o mieszkańców, to polecam East Oxford. To właśnie tutaj spotkacie alternatywne style życia, zróżnicowane grupy społeczne, systemy wiary, organizacje walczące o prawa zwierząt związane często ze środowiskiem akademickim. Na głównej ulicy Cowley Road znajdują się małe, niezależne sklepiki prowadzone przez emigrantów przybyłych do Oxfordu z najróżniejszych zakątków świata. Uhuru Wholefoods (pod numerem 48) to sklep założony w 1974 przez grupę studentów z Trzeciego Świata, którzy zajęli się sprzedażą artykułów z Tanzanii. Oferują produkty spożywcze, których na pewno nie kupicie w supermarkecie. W pobliżu są delikatesy z żywnością z Grecji, Włoch i z?Polski. Kawałek dalej przy (pod numerem 92) znajduje się Atomic Burger gdzie obok tradycyjnych zjeść można także wegańskie burgery. Najlepszą kawę wypijecie w Keen Bean Coffee Club, współpracującym z Truck Store, jedynym w Oxfordzie niezależnym sklepem płytowym.
Jeśli traficie w te rejony w niedzielne przedpołudnie, to warto też wpaść na East Oxford Farmer?s and Community Market, targ, na którym okoliczni rolnicy sprzedają warzywa i owoce, a mali producenci domowe pieczywo i ciastka. Stragany znajdziecie na tyłach Tesco.

Polecane miejsca

The Gardener?s Arms ? 39 Plantation Road

The Organic Deli Cafe ?24 Friars Entry
Keen Bean Coffee Club ? 101 Cowley Road,

Amsterdam

Autorka: Alicja Diduch

Wybierając się do Amsterdamu, wegeturysta nie musi się bać pustego żołądka. Znajdziemy tu wiele wegerestauracji, które sprostają nawet najbardziej wyszukanym podniebieniom. Holendrzy to w dodatku bardzo otwarty i tolerancyjny naród. Jeżeli w menu nie ma dania, które by nam odpowiadało, można poprosić o zmianę, wykluczenie z posiłku mięsa, jajek czy sera. Na pewno spotkamy się ze zrozumieniem ze strony kucharza. Najważniejsze jest, aby klient opuścił restaurację zadowolony.
Będąc w stolicy Holandii, warto się wybrać na obiad do restauracji Marits Huiskamerrestaurant. Świeże produkty, miła obsługa, dbałość o szczegóły, różnorodność smakow i dań, a wszystko w miłej, domowej atmosferze.
Miłośnicy fast foodów znajdą coś dla siebie w wegańsko-wegetariańskiej restauracji DopHert. Poza pysznymi burgerami, można spróbować tam różnego rodzaju ciast, lodów, sałatek i zup.

W restauracji wegetariańskiej Olive & Cookie spróbujemy o tej porze roku holenderskiego przysmaku ? białych i zielonych szparagów, jak również faszerowanych bakłażanów, sałatki z kopru włoskiego, tart, zapiekanek i przeróżnych słodkości (ciasta, babeczki, desery).

De Waaghals jest kolejną restauracją wegetariańską. Wege loempia, krokiety z soczewicy, szaszłyki z warzyw, wegańskie lody, zupy warzywne, risotto oraz wiele innych dań, z których każdy wybierze coś dla siebie.
Jeżeli nie mamy zbyt dużo czasu i chcielibyśmy zjeść szybko i smacznie, na pewno nie będziemy rozczarowani. Ze względu na dużą liczbę turystów w Amsterdamie na każdym rogu znajdują się budki z potrawami z całego świata (wegańskie kebeby, falafel, zapiekanki, kanapki?).
Supermarkety takie jak Plus, Jumbo, Albert Hijn, Jan Linders oferują szeroki wybór wegańskich produktów. Są krokiety, parówki sojowe, pasztety, szynki, wegańska shoarma, mleko sojowe, jogurty i wiele innych.

Polecane miejsca

Marits Huiskamerrestaurant ? Andreas Bonnstraat 34HS, 1091 BA
DopHert ? Spaarndammerstraat 49, 1013 ST
Olive & Cookie ? Saenredamstraat 67, 1072 CD
De Waaghals ? Frans Halsstraat 29, 1072 BK

Genewa

Autorka: Jola Cora

Można by pomyśleć, że w Genewie łatwo być weganinem, bo przecież jest to miasto międzynarodowe i bogate. I rzeczywiście jest tutaj w miarę dobry wybór wegańskich produktów w sklepach: w Coop czy Migros można znaleźć wegańskie nuggety czy inne kotlety, ale większość przetworzonych ?mięs? jest jednak ovolactowegetariańska. Jest kilka dobrych smaków wegańskich jogurtów, szczególnie francuskiej firmy Sojasun, niestety wegańskich słodyczy nie ma wiele, a jeśli chodzi o lody ? znajdziemy tylko jeden rodzaj, w rożku. Sprawy jeszcze bardziej się komplikują, gdy chce się zjeść wegańsko na mieście. Do niedawna nie było ani jednej wegetariańskiej knajpki. Ostatnio na szczęście powstał wegański restauracjo-kawiarnio-sklep Helveg, ale nie jest on niestety na każdą kieszeń. Jeszcze w paru innych miejscach można zjeść wegańsko, ale tylko o określonej porze. W nowo powstałym Molotof Collectif, prowadzonym przez aktywistów prozwierzęcych, je się tylko w czwartki. Na pocieszenie w niedzielę można się udać na targ na Plainpalais, gdzie na stoisku pani Ursuli można dostać ser Vegusto (jeden z najlepszych serów wegańskich na świecie) oraz inne przetwory wegańskie.

Co ciekawe, w Genewie panuje obecnie złoty okres dla działalności aktywistów praw zwierząt, współpracującymi w bliskiej przyjaźni z francuskim ruchem prozwierzęcm. Jeśli więc pragnie się kontaktów z weganami, można dołączyć do akcji nowo powstałej grupy PEA (połączeniem GenevAnimaliste z LausAnimaliste) albo chodzić na wegańskie pikniki organizowane przez tę grupę oraz przez Rawmandie.

Jeśli zapragnie się większego wyboru, z Genewy można się przejść (lub podjechać) do sąsiedniej Francji, gdzie w Gaillard, Annemasse czy Ferney-Voltaire, poza już wymienionym Sojasun, znajdzie się jeszcze inne wegańskie przetwory.

Polecane miejsca

Helveg ? Avenue de Miremont 31

Los Angeles

Autorka: Jola Cora

W ?Vege? nr 3/2012 pisaliśmy o tym, że Los Angeles to raj dla wegan. Obecnie sytuacja zmieniła się? na lepsze. Nie dość, że możemy zrobić zakupy w całkowicie wegańskim sklepie Viva La Vegan (jest jeden mały sklep w Los Angeles oraz jeden wielki sklep parę mil od miasta ? w nim liczba produktów jest oszałamiająca), to jeszcze każda sieciówka oferuje duży wybór wegańskich serów oraz szynek. Jeśli zapragnie się większego wyboru, to wystarczy udać się do Whole Foods lub Trader Joe’s, których jest kilkadziesiąt w mieście. Tam można znaleźć wiele typów wegańskich serów o różnych smakach i różnych rodzajów (z czego specjalnie polecam Kite Hill), jogurtów, całą ścianę mlek z soi, migdałów, konopi, nerkowca itp., kilka marek wegańskich szynek, kiełbas, pizz, wegański bekon, wiele gotowych mrożonek typu lasagne, enchilada, burrito, hot pockets (danie w rodzaju calzone), mac and cheese i wiele innych.

W Los Angeles jest wiele wegańskich tajskich restauracji, sieć wegańskiego fast foodu Veggie Grill oraz jej konkurencja ? Native Foods, która specjalizuje się w fast food-owej wersji tradycyjnych dań. Poza tym znajdziemy również kilka luksusowych restauracji, które są tak popularne, że lepiej wcześniej zarezerwować miejsce, np. Crossroads (gdzie można spotkać Warrena Beatty?ego lub Jeremy?ego Rennera) czy Gracias Madre (gdzie można zobaczyć Christiana Bale’a lub Anthonyego Hopkinsa). Jest również kilka wegańskich popularnych knajp, np. Flore (gdzie szczególnie polecany jest niedzielny brunch (tylko do godz. 13), Sun Cafe (cały organiczny), Cafe Gratitude (gdzie każde danie jest afirmacją: I am warm-hearted itp.) czy Sage (gdzie duża ilość dań jest witariańska). W Los Angeles jest też sporo restauracji, które mają ciekawą ofertę dla wegan, często ze specjalnym wegańskim menu, jak Masa of Echo Park, gdzie można zjeść bez zwątpienia najlepszą pizzę w mieście, albo Mohawk Bend, gdzie w przeciwieństwie do normalnych knajp w menu nie zaznacza się, co jest wegańskie, ale co nim nie jest, jakby weganizm tam już był normą.


Co ciekawe, wkrótce w hipsterskiej dzielnicy Silver Lake ma otworzyć wegańską knajpę sam Moby!
Los Angeles zamieszkuje duża społeczność wegańska, co tydzień obywają się tu potlucki, akcje protestacyjne, wykłady, premiery prowegańskich książek czy otwarcia wegesklepów. Będąc weganinem w Los Angeles, nigdy nie będzie się samotnym. Można przez chwilę zapomnieć, że na świecie istnieje jeszcze gatunkowizm i inne niesprawiedliwości… Chyba że nie ma się samochodu ? wtedy na pewno zauważy się zatrważającą ilość bezdomnych i brudne ulice tego miasta pełnego skrajności.

Polecane lokale

Crossroads – 8284 Melrose Ave

Gracias Madre ? 8905 Melrose Ave
Mohawk Bend ? 2 141 Sunset Blvd

Tokio

Autorka: Martyna Kozłowska

Washoku, czyli tradycyjna kuchnia japońska, zawiera sporo warzyw, glonów i roślin strączkowych, a przy tym niewiele mięsa i ryb. Można by rzecz ? raj dla wegan. Błąd! Diabeł tkwi w szczegółach. Japończycy dodają bowiem do większości potraw dashi ? bulion rybny ? i to nie tylko do zup, lecz także do sałatkowych sosów, ryżu, dipów, a czasami nawet do piklowanych owoców i warzyw, np. śliwek umeboshi.

Gdzie więc jeść i gdzie robić zakupy?
W Tokio znajduje się sporo wegetariańskich restauracji. W większości serwują jednak kuchnię zachodnią, np. meksykańską i włoską. Jeśli chcemy spróbować dań prawdziwie japońskich, powinniśmy udać się do restauracji serwującej dania shoujin ryouri (bezmięsnej kuchni buddyjskiej). Musimy się jednak liczyć z tym, że rachunek wyniesie co najmniej 300 zł.
Z wegańskich dań w knajpach i barach możemy się zadowolić sushi z ogórkiem, natto (sfermentowaną soją), awokado czy marchewką.

Jeśli nasz budżet jest ograniczony, mamy dość ciągłego jedzenia sushi i prób porozumienia się z kucharzem na migi, pozostają nam zakupy w supermarketach, czytanie składu produktów lub gotowanie na własną rękę. Zdarzają się gotowe dania bez dodatku dashi, dlatego zawsze warto sprawdzać etykiety. Poza tym markety w przeciwieństwie do restauracji dostarczają szerokiej gamy produktów dla wegan, szczególnie tych, którzy lubują się w produktach sojowych. Dostaniemy w nich tofu w wielu rodzajach, mleko sojowe w kilkunastu smakach, natto, glony i egzotyczne warzywa. Owoce są niestety drogie i kupuje się je na sztuki, a nie jak u nas na kilogramy.

Warto natomiast przystanąć na chwilę przy półce ze słodyczami. Ciastka mochi (z mąki ryżowej) nadziewane słodką pastą z fasolki, ciasteczka ryżowe i masa przysmaków o smaku zielonej herbaty z pewnością zapewnią naszym kubkom smakowym wielu nowych wrażeń. Nie każdy je lubi, ale szkoda by było nie spróbować, większości bowiem nie kupimy w Polsce.
Choć Japonia na pierwszy rzut oka nie jest krajem przyjaznym weganom, przy odrobinie chęci i wprawy można w niej naprawdę smacznie zjeść. Nic, tylko jechać!

Chicago

Autorka: Grace Clark

Chicago to miejsce, które tętni życiem. Rozpościera się nad pięknym błękitem jeziora Michigan. Miasto najlepiej odwiedzić latem, kiedy się ociepla, a mieszkańcy wylegają na okoliczne plaże.
Oprócz niezliczonych atrakcji rozrywkowych i kulinarnych Chicago oferuje również niezapomniane doświadczenia dla miłośników kultury, sztuki i nauki np. w Muzeum Historii Naturalnej czy Muzeum Nauki i Przemysłu. Znajdziemy tutaj wiele imprez, w których można wziąć udział zupełnie za darmo, np. bezpłatne koncerty w Millennium Park, a także targów oferujących produkty od lokalnych rolników, np. Logan Square Farmers Market. Chicago to niezwykłe miasto, które oferuje mnóstwo ciekawych aktywności w stosunkowo niskich cenach.
W soboty od 17 maja do 25 października działa Logan Square Farmers Market (3107 W Logan Blvd).

Wegańskie restauracje:
Chicago Raw ? 131 N Clinton St
Urban Vegan ? 1550 W Fullerton Ave
Handlebar – 2311 W North Ave
Green Zebra ? 1460 W Chicago Ave
Karyn?s ? 1901 North Halsted Street
Native Foods ? 218 S Clark St,
Victory?s Banner ? 2100 W Roscoe St
Chicago Diner ? 2333 N. Milwaukee Ave, 3411 N. Halsted St.

Artykuł pochodzi z “Vege” nr 7-8/2015

Zamów prenumeratę magazynu “Vege” 

none