Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Dzik jest dziki, dzik jest zły?

luty 02 2015

Stale kurczące się lasy zmusiły dziki do przyzwyczajenia się do życia w bliskim sąsiedztwie ludzi. Czy da się ograniczyć szkody wyrządzane przez te zwierzęta bez wyrządzania im krzywdy?

Autorka: Agnieszka Rutkowska


dzik2Dziki są wszędzie ? las już im nie wystarcza. Wychodzą na pola, drogi, coraz częściej można spotkać je w miastach, buszujące w śmietnikach. Bywają prawdziwym utrapieniem dla mieszkańców, którzy stojąc oko w oko z lochą prowadzącą warchlaki, nie mogą czuć się bezpiecznie. Jednak prawdziwa walka na froncie ludzie kontra dziki, toczy się tam gdzie przebywają one najchętniej ? czyli w zbożu.

W ciągu ostatniego trzynastolecia kwota rekompensat za szkody w plonach wyrządzonych przez dziką zwierzynę wzrosła w Polsce ponad dwukrotnie. Resort rolnictwa oszacował, że w roku 2014 dziki dokonały szkód na kwotę ponad 6 mln zł. Straty na powierzchni ponad 4 tys. ha upraw poniosły 1284 gospodarstwa. Mimo że w statystykach żerowanie zwierzyny na uprawach nie ma praktycznego znaczenia dla wielkości krajowej produkcji rolnej (są to ułamki procenta w kategorii wszystkich strat), z punktu widzenia gospodarza, którego pole co noc odwiedza wataha dzików, szkody są dotkliwe. W ekstremalnym przypadku trawa i zboże są całkowicie zniszczone, a rolnikowi pozostaje tylko ponowny zasiew. Nie jest to jednak łatwe, nie wystarczy zaorać pole ? wyryte przez dziki doły bywają głębokie na 0,5 m, zatem najpierw trzeba wyrównać ziemię.

W minionym roku szkody były wyjątkowo duże. Wynika to z Rozporządzenia Ministra Rolnictwa, który w lutym ubiegłego roku zakazał polowania na dziki na znaczących obszarze województwa podlaskiego oraz części województw mazowieckiego i lubuskiego. Tam też straty wyrządzone w uprawach przez leśną zwierzynę były największe.

Decyzja resortu rolnictwa była odpowiedzią na przybyłą ze Wschodu epidemię afrykańskiego pomoru świń (ASF), której pierwsze ofiary znaleziono w drugiej połowie lutego. Prawie stuprocentowa śmiertelność zarażonych dzików wymagała nadzwyczajnie restrykcyjnych środków ? zwierzęta uciekające przed strzałami myśliwych przyczyniłyby się do rozwleczenia epidemii.

DzikJak dotąd zakaz odstrzału dzików okazał się skuteczny w walce z ASF ? z pewnością wielu poszkodowanych rolników dodałoby, że aż nadto skuteczny. Być może dlatego minister środowiska Maciej Grabowski wydał 24 grudnia 2014 r. rozporządzenie skracające okresy ochronne. W województwie podlaskim można od 25 grudnia strzelać do dzików bez ograniczeń. Dotyczy to nawet ciężarnych loch. W pozostałych województwach nie myśliwi będą mogli zabijać dzików tylko od 15 lutego do 15 maja.
Kolejne doniesienia o spustoszeniach czynionych przez dziki, nakreśliły obraz leśnego ?chuligana?, który całą swoją siłę wkłada w dewastowanie upraw i miejskich śmietników; nie wspominając o licznych wypadkach na szosach, ?spowodowanych? przez dziki.

Dzik nie ma szans na dobrą opinię ? nawet jego wygląd dyskryminuje go w ogólnie przyjętych kanonach piękna. W sztuce dzik symbolizuje rozpustę i nieczystość, zaś w tradycji chrześcijańskiej bywa uosabiany z samym diabłem. Temperament dzika od zawsze określano takimi słowami jak ?gwałtowny?, ?piorunujący?, ?groźny?, a nawet ?wściekły?. Niewątpliwie locha z warchlakami potrafi być niebezpieczna, lecz równie dobrze można ją określić mianem ostrożnej i troskliwej matki, ponieważ młode pozostają pod jej opieką przez cały pierwszy rok życia.
Ognisty temperament nie przeszkadza dzikom aktywnie uczestniczyć w życiu towarzyskim. Zwierzęta prowadzą życie gromadne w watahach liczących do kilkunastu osobników. W swoim stadzie dziki konsekwentnie przestrzegają ustalonej hierarchii zdominowanej przez odyńce.

Mimo utartej opinii o ich agresywnym i zaiste ?dzikim? usposobieniu dziki bardzo cenią sobie spokój. Wybrały nocny tryb życia, aby unikać swojego największego i praktycznie jedynego obecnego wroga, jakim jest człowiek. Wataha chętnie zostaje w jednym miejscu, jeśli dany teren jest spokojny i niezmącony ludzką obecnością.
Jakkolwiek epitety określające naturę dzika w większości nie są pochlebne, nigdy nie zarzucono im niskiego ilorazu inteligencji. Polski przyrodnik Lechosław Herz stwierdza jednoznacznie:
? Dzik jest stadny, towarzyski i niewątpliwie najbardziej inteligentny ze wszystkich ssaków żyjących w naszym kraju na wolności.
Ndzik_w_sztucea miano szkodnika dzik zapracował sobie głównie przez swój charakterystyczny sposób żerowania nazywany buchtowaniem. Po prostu ryje w ziemi poszukując pożywienia. Nietrudno sobie wyobrazić, co potrafi zostawić po sobie wataha tych zwierząt żerujących przez całą noc na łące bądź polu. Jednak natura dobrze wiedziała, co robi, obdarowując je takim talentem ? buchtowanie znakomicie wpływa na rozwój leśnych i polnych ekosystemów. Po pierwsze w jego wyniku zdarta zostaje wierzchnia warstwa gleby, a sama ziemia jest spulchniana i mieszana ze ściółką, co przyspiesza rozkład liści oraz proces tworzenia próchnicy. Po drugie działanie dzików hamuje choroby leśnego drzewostanu, bo zwierzęta pożerają podczas buchtowania ogromne ilości szkodliwego dla lasu robactwa. Badania udowodniły, że dziki najczęściej żerują w miejscach, gdzie ściółka jest najbardziej zarobaczona, a likwidacji ulega wtedy do 90 proc. szkodników. Trzecią zaletą buchtowania jest odchwaszczanie ziemi, w wyniku którego powstają lepsze warunki do kiełkowania nasion. W ten sposób zwierzęta przyczyniają się do zasiania kolejnego pokolenia drzew. Las jest oczyszczany nie tylko z larw owadów, lecz również z padliny oraz chorych ssaków i ptaków, które mogłyby przenosić choroby. Dzik jest więc wprost niezastąpionym aktorem na leśnej scenie; jako swoisty ?czyściciel? przyczynia się do utrzymania równowagi leśnych i polnych ekosystemów. ?Bierną? zaletą tych zwierząt można nazwać ich pozycję w łańcuchu pokarmowym, jako że warchlaki stanowią pożywienie wielu drapieżników.

Dzikom nie pozostawiono jednak wyboru ? stałe kurczenie się lasów zmusiło je do przyzwyczajenia się do życia w bliskim sąsiedztwie ludzi. Jako zwierzęta inteligentne i bystre szybko nauczyły się sztuki przetrwania w nowym, cywilizowanym świecie. Dziki doskonale wiedzą, że ogrodzone pole nie musi być ogrodzone na całej długości. Są przebiegłe i szybko się uczą, dlatego rolnicy równie szybko i pomysłowo muszą zmieniać środki hamujące ich ofensywę.

Większość rolników zdecydowanie bardziej ceni sobie własną pracę i uzyskane w jej wyniku plony niż finansowe odszkodowanie za ich stratę. Dlatego zamiast siedzieć z założonymi rękoma, nie ustają w poszukiwaniach najskuteczniejszych metod walki z dzikami. Większość technik wykorzystywanych do ochrony upraw przed dziką zwierzyną mieści się w jednej z trzech kategorii: środków dźwiękowych, zapachowych lub stacjonarnych.

Metody dźwiękowe to wszelkiego typu urządzenia robiące duży hałas. Dzik to zwierzę obdarzone wspaniałym słuchem, który wychwytuje najmniejszy dźwięk w leśnym poszyciu. Dlatego dziki trzymają się z daleka od sztucznych hałasów wytwarzanych przez odstraszacze dźwiękowe. Do nich zaliczają się między innymi, bardzo popularne wśród rolników, petardy hukowe. Są tanie i skuteczne, jednak niezbyt wygodne ? aby dziki trzymały się z daleka od pola, często trzeba spędzić na nim całą noc, regularnie rzucając petardami. Bardziej komfortową, lecz nieco droższą metodą jest umieszczenie w pobliżu lasu elektrycznej ?piszczałki?, która automatycznie aktywuje głośny dźwięk w regularnych odstępach czasu lub gdy wyczuje ruch zwierzęcia. Tego typu urządzenia często się psują . Za najskuteczniejszą metodę w kategorii odstraszaczy dźwiękowych uważana jest armatka hukowa ? jej wystrzał może spłoszyć zwierzynę nawet w odległości 3 km. Niestety cena takiego urządzenia jest wysoka, a ze względu na przeraźliwy huk armatka nie powinna być użytkowana zbyt blisko domostw.

Najczulszym zmysłem dzika jest węch. Dlatego zdecydowana większość środków odstraszających jest wymierzona właśnie w dziczy nos. Pomysłów jest wiele ? sznurki maczane w ropie i rozwieszane wokół pola, rozrzucanie pokruszonego mydła lub proszku do prania, a także inne detergenty nieznośnie drażniące węch dzików. Wyjątkową popularnością cieszy się wśród rolników pasta do butów (koniecznie czarna), która rozsmarowywana na korze drzew z powodzeniem odstrasza dziką zwierzynę. Spośród naturalnych substancji odstręczającą dziki moc ma między innymi psi mocz, szambo i osad ściekowy np. z mleczarni. Jednak za najskuteczniejszy naturalny środek uchodzą ludzkie włosy. Dziki z daleka omijają rozłożone na ziemi woreczki z włosami (można je zdobyć w każdym zakładzie fryzjerskim). Taka metoda ma jednak swoje wady ? woreczki powinny zostać umieszczone dość blisko siebie i być często wymieniane, ponieważ zapach włosów szybko wietrzeje. Wysoką skutecznością odznaczają się chemiczne środki zapachowe, których skład z powodzeniem odstrasza dziki (i ludzi). Droższą alternatywą dla smrodliwej substancji może być bezwonny dla człowieka granulat imitujący zapach drapieżnika. Sztuczne zapachy są wygodne w użyciu, jednak w przypadku ochrony dużego areału ? nieporównywalnie droższe od naturalnych. Wielu rolników podkreśla, że metody zapachowe są skuteczne, dopóki zboże nie urośnie ? wtedy dziki przestają zwracać uwagę na drażniący je zapach i nic nie jest w stanie ich powstrzymać od żerowania wśród świeżego zboża.

dzik3Chociaż nie oddziałuje na żadne dzicze zmysły, to ogrodzenie jest najskuteczniejszym sposobem, powstrzymującym zwierzęta od splądrowania pola. Popularne są fladry, czyli porozpinane wokół upraw linki, do których doczepia się szeleszczące paski odstraszające dziki. Prawie stuprocentową efektywnością wykazuje się siatka leśna lub podwójny pastuch. Zwykły pastuch nie jest wystarczająco mocny, aby zahamować silne kudłate dziki pokryte skorupą błota. Tylko profesjonalnie wykonany i wzmocniony drewnianymi palikami elektryzator spełni swoją rolę. Pomimo rewelacyjnych wyników przy ochronie upraw, ogrodzenie często odstrasza rolników wysokimi kosztami montażu. To zarzut podnoszony przez rolników, natomiast obrońcy zwierząt nie mogą się oczywiście zgodzić z traktowaniem zwierząt prądem.

Każdy rolnik musi wypróbować wiele sposobów na dziki, zanim znajdzie ten skuteczny. Pan Jerzy, który jest właścicielem prawie 40 ha, narzeka na brak skuteczności tego typu metod.
?Używałem środków zapachowych, ludzkich włosów, psiego moczu, w nocy paliłem znicze na skraju pola. Jednak takie metody przestają być skuteczne, jeśli wszyscy sąsiedzi zaczynają z dzikami walczyć. Wtedy zwierzęta idą na całość i żerują nawet tam gdzie wcześniej bały się pójść. Jest im już po prostu wszystko jedno ? mówi.
Z kolei pan Sławomir, właściciel gospodarstwa ekologicznego, nie może pozwolić sobie na ziemię skażoną ołowianym śrutem. Jest również wegetarianinem i nie zgadza się na odstrzał dzików na jego polu. Znalazł inne wyjście ? dzięki swojemu uporowi i konsekwencji, wymógł na kole łowieckim postawienie siatki leśnej.
? Myśliwi chcieli mnie zbyć wszelkimi sposobami, ale po latach walk udało mi się postawić na swoim. Mimo że sama siatka niewiele dała, powieszone na niej puste, blaszane puszki (po sojowych parówkach ? przyp. red.) sprawiły, że wreszcie mam święty spokój. Dziki tych puszek wyjątkowo nie lubią! Moim sąsiadom powtarzam, że dopiero w grupie możemy coś zdziałać. Koła łowieckie są świetnie zorganizowane, a rolnik występuje przeciwko nim samotnie.
Mimo że to na myśliwych spoczywa odpowiedzialność za szkody w uprawach, dla rolników dochodzenie swoich praw od kół łowieckich jest prawdziwą katorgą. Na gruncie polskiego prawa administracyjnego nie istnieją żadne możliwości odwołania, zażalenia, czy skargi, które umożliwiłyby wyciągnięcie konsekwencji wobec myśliwych ignorujących rolnicze straty. Koła łowieckie często nie dotrzymują terminu szacowania szkód, ustalają rażąco niskie odszkodowania, a zdarza się, że w ogóle ignorują zawiadomienie o powstaniu szkody. Pan Sławomir stwierdza krótko:
? To straszna męka, użeranie się z myśliwymi.
Nie da się ukryć, że przyczyną zniszczonych upraw są dziki. Zatem dlaczego, pomimo braku naturalnych drapieżców w leśnych ekosystemach, dziki są regularnie dokarmiane w zimowych paśnikach przez myśliwych? Wysoka zawartość białka w owej karmie zakłóciła biologiczny rytm organizmów loch i pozwoliła im rozmnażać się przez cały rok, co nie byłoby możliwe w naturalnych warunkach. W trwającej obecnie wojnie rolników z dzikami żadna ze stron nie może czuć się bezpiecznie. Powiedzenie ?gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta? doskonale odzwierciedla obecną sytuację. Tym trzecim są myśliwi. Zamiast stworzyć system pozwalający monitorować i kontrolować liczebność dzika, koła łowieckie proponują rolnikom wyjście w postaci ambony na ich polu. Jednak problem nie zostanie zwalczony śrutem, czarną pastą do butów, pastuchem ani armatką, dopóki nie zwalczy się prawdziwej przyczyny zrujnowanych upraw ? czyli nieracjonalnej gospodarki populacją oraz braku elementarnej wiedzy o liczebności dzików i dostępnej dla nich bazie pokarmowej.

none