Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Jak biesiadować i nie odchorować

grudzień 23 2013

ŚwiętaŁakomstwo podczas wieczerzy wigilijnej może mieć nieprzyjemne skutki. Jak je złagodzić?

Autor: Anna Woźniak

Myślę: święta. Czuję pomarańcze, cynamon, imbir i goździki. Widzę świeczki, szyszki, drzewa pokryte białym puchem. A na stole tradycyjnie 12 potraw i każdej trzeba spróbować. A po kolacji kawa, owoce i ciasto? Trudno sobie odmówić. Przecież święta są tylko raz w roku, w końcu można się trochę porozpieszczać. Słodki moment nieliczenia kalorii, niepatrzenia na indeks glikemiczny, pofolgowania swoim kubkom smakowym, poddania się bezkarnemu świątecznemu obżarstwu.

Kulturowo nie jest nam obcy model szlacheckiej biesiady od zmierzchu do świtu, lubimy gromadzić się przy stole, rozmawiać, jeść, pić długo i wystawnie. Jedzenie nie tylko zaspakaja głód, ale przede wszystkim sprawia nam przyjemność, jest formą nagrody oraz zajmuje szczególne miejsce w naszym życiu – towarzyszy spotkaniom, ważnym uroczystościom.

Nie ma większego sensu upierać się przy twierdzeniu, że jemy po to, aby żyć. Jedzenie to po prostu przyjemność. Ale oddając się jej, należy zachować zdrowy rozsądek i umiar. Tym bardziej że potrawy wigilijne pełne są m.in. kiszonej kapusty (bigos, uszka, pierogi), która niestety jest ciężkostrawna. Pamiętaj, że łakomstwo ma bardzo nieprzyjemne skutki: ból brzucha, mdłości, zgaga, wymioty i biegunka, a także ospałość , uczucie ciężkości.
Oczywiście jemy  nie tylko ustami, ale przede wszystkim oczami i  nosem, a podczas bożego narodzenia  wszystko jest niezwykle aromatyczne i wytwornie podane, a wspólne biesiadowanie dodatkowo osłabia wewnętrzną dyscyplinę. Podczas miłej rozmowy, przy stole pełnym smakołyków, na które czekamy cały rok,  nawet nie zauważamy, jak sięgamy po kolejne porcje, mimo pełnego brzucha. Jemy, jemy, jemy i nagle czujemy, że już więcej nie przełkniemy i wtedy wchodzi babcia z makowcem: ?jak to, mojego makowca nie spróbujesz? Weź takie malutkie kawałki są?. Próbujemy więc, a treści pokarmowe w naszym żołądku zaczynają układać się spiralnie, zaklejają nasz żołądek i zamiast być trawione, gniją. Brzmi strasznie?  Może więc warto pomyśleć o tym zanim łakomstwo zwycięży ze zdrowym rozsądkiem.

Co zrobić, aby nie ulec pokusom i po świętach nie mieć wyrzutów sumienia z powodu dodatkowych kilogramów? Najprostszą odpowiedzią jest: ?Jedz mniej?, nie rzucaj się na potrawy. Weź mniejszy talerz (specjaliści zalecają mały niebieski) i jeśli chcesz spróbować wszystkich potraw, nakładaj ich sobie symbolicznie, a nie od serca. Dokładnie przeżuwaj małe kęsy. Nie siedź cały czas za stołem, wstań, pójdź na spacer.

Gdy przełyk pali
Pierwszym sygnałem, że jedzenie zalega w żołądku, jest zgaga (refluks). Mamy z nią do czynienia, kiedy treść żołądka podchodzi do przełyku, a my czujemy gorycz i pieczenie.  W aptece można kupić wiele leków na tę przypadłość, warto  się w nie zawczasu zaopatrzyć. Domowym sposobem na ugaszenie wewnętrznego pożaru jest spożycie zawiesiny z siemienia lnianego. Można także przed posiłkiem wypić napar z kwiatu lipy. Innym sposobem jest wypicie po pojawieniu się pierwszych oznak zgagi szklanki ciepłej wody z dodatkiem 1 łyżki słodu i 1 łyżki octu jabłkowego. Nie jest natomiast polecane picie mięty pieprzowej, która rozkurcza dolny zwieracz przełyku, przez co może dodatkowo wzmóc niepożądane objawy.

Niedobrze mi?

A co zrobić, jeżeli po prostu boli nas brzuch? Robi się twardy i wzdęty jak balon, wymuszając poluzowanie paska lub dyskretne rozpięcie guzika. Najpierw trzeba zmienić ułożenie sylwetki. Odsuń się od stołu, rozprostuj nogi, postaraj się nie naciskać na brzuch. Pomóc może też gorzka, ciepła herbata, pij ją małymi łykami. Herbata czerwona i zielona dodatkowo usprawniają i przyśpieszają proces trawienia.

Babcinym sposobem na bolące brzuchy jest przykładanie termofonu, a także kąpiel połączona z aromaterapią.  W tym przypadku może pomóc mięta i rumianek, jednak jeśli domowe sposoby zawiodą, możesz skorzystać z kropli żołądkowych dostępnych w aptekach.

Najbardziej nieprzyjemnymi skutkami przejedzenia są biegunki i wymioty. Nie należy ich lekceważyć, ponieważ mogą prowadzić do odwodnienia organizmu. Pamiętaj więc, żeby regularnie pić niegazowaną wodę i herbatę. Odradzana jest za to kawa, która ma właściwości odwadniające, moczopędne i stolcogenne, a także soki i napoje gazowane. Jeżeli będziesz głodny pamiętaj o lekkostrawnych, niewielkich posiłkach. Do jedzenia świetnie sprawdzą się np. wafle ryżowe.

Jeżeli biegunka lub wymioty nie ustaną po dwóch dniach, warto skontaktować się z lekarzem pierwszego kontaktu.

Mądrzy po szkodzie

Jeśli jednak łakomstwo weźmie górę, a nasz żołądek, nieprzyzwyczajony do trawienia tak dużej ilości ciężkostrawnych potraw, odmówi posłuszeństwa, przez kilka następnych dni należy jeść mniej.

– Pamiętajmy, aby dostarczać organizmowi wartościowych pokarmów.  Jedzmy małe i lekkostrawne posiłki i nie zapominajmy o uzupełnianiu płynów – przypomina konsultantka dietetyczna Bożena Wodara.

Warto też znać sztuczki, które pozwolą nam zjeść mniej i nie być głodnymi. Na pół godziny przed posiłkiem napij się wody – zapełni żołądek i zapewni uczucie sytości. Poza tym dopóki objawy nie znikną, ogranicz spożywanie substancji drażniących, takich jak intensywne przyprawy. Przez kilka dni jedz wyłącznie lekkostrawne potrawy, np. ryż, kaszkę mannę, budyń.
A na przyszłość zapamiętaj, że od leczenia skutków świątecznego obżarstwa lepsza jest profilaktyka?

Artykuł ukazał się w “Vege” nr 12/2012-01/2013

none