Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Głodzilla w potrzebie

październik 07 2013

016Legwany zielone, pytony, żółwie czerwonolice, skorpiony ? to tylko niektórzy z egzotycznych pensjonariuszy niezwykłego lubelskiego schroniska.

 

Autor: Bartłomiej Gorzkowski

Egzotarium jest działem Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie. To pierwsza, i jak dotąd jedyna, tego typu placówka w Polsce, łącząca funkcje schroniska dla egzotycznych zwierząt, ośrodka rehabilitacji gadów i płazów oraz centrum edukacyjnego. W tej chwili przebywa tu ponad 130 podopiecznych. W dużej części są to zwierzęta bardzo zaniedbane, a niekiedy wręcz w krytycznym stanie, i tylko dzięki ogromnemu zaangażowaniu lekarzy, wolontariuszy i opiekunów udaje się doprowadzić je do normalnego stanu.

Lubelskie egzotarium powstało z konieczności. To efekt rosnącej mody na posiadanie w domach egzotycznych płazów, gadów czy pajęczaków. Niestety, z roku na rok coraz więcej zwierząt trafia w ręce osób zupełnie przypadkowych. Sprzyjają temu niskie ceny i nieograniczony wprost dostęp do oferowanych niemal w każdym sklepie zoologicznym egzotycznych pupili.

Ludzie, zwykle bez żadnego przygotowania merytorycznego, kupują takie zwierzęta i często nie są świadomi, jak wiele trudu ? a czasem także pieniędzy ? będzie wymagała odpowiednia opieka nad gadem. W dodatku taki zwierz, jak każda żywa istota, może zachorować. Lekarzy weterynarii, którzy znają się na gadach, wciąż jest w Polsce niewielu, a to stwarza kolejne problemy. W efekcie zdarza się, że kłopoty przerastają właściciela, a zwierzę ląduje na ulicy. Większość gadów oczywiście nie ma szans na przetrwanie w naszych warunkach, zwłaszcza zimą. Część z nich może się okazać niebezpieczna dla ludzi. Rzecz jasna trudno tu mówić o zjawisku bezdomności zwierząt egzotycznych w takiej skali jak psów czy kotów, ale takie przypadki zdarzają się coraz częściej. To właśnie rosnąca liczba interwencji dotyczących takich zwierząt i brak w kraju ośrodka gotowego zająć się nimi skłoniła mnie do szukania rozwiązania. Dzięki wsparciu i wielkiemu zaangażowaniu dr Bożeny Kiedrowskiej, administrującej Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt, oraz współpracy z Wydziałem Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Lublin, jesienią 2008 roku egzotarium rozpoczęło swoją działalność. Placówka jest działem lubelskiego schroniska. Łączy w sobie funkcje azylu, ośrodka rehabilitacji i centrum edukacyjnego.

Azyl i rehabilitacja

017W placówce przebywa teraz ponad 130 gadów i pajęczaków ? od kilkucentymetrowych skorpionów po pięciometrowe pytony. Większość z nich to zwierzęta odłowione na terenie Lublina, ale są tu też takie, które zostały podrzucone lub oddane przez właścicieli. Niestety, jakieś 90 proc. z nich trafia tu w stanie bardzo złym, a czasami wręcz krytycznym. Jest to zazwyczaj skutek trzymania w nieodpowiednich warunkach, braku właściwej diety lub zaniechania leczenia w początkowym stadium choroby. Tak jest na przykład z dwoma legwanami zielonymi (Iguana iguana) ? Głodzillą i Malutkim. Głodzilla, nazwany tak przez wolontariuszy z racji niebywałego wręcz apetytu, ma bardzo zaawansowaną krzywicę. Powyginany kręgosłup i koślawe kończyny praktycznie uniemożliwiają mu poruszanie. Zafundowała mu to poprzednia właścicielka, która przez siedem lat karmiła go wyłącznie sałatą, sumiennie stosując się tym samym do zaleceń sprzedawcy ze sklepu zoologicznego. Niestety sałata jest bardzo bogata w szczawiany, które wypłukują wapń z organizmu gada. To, w połączeniu z brakiem specjalistycznej świetlówki UVB imitującej światło słoneczne stymulujące syntezę witaminy D3, uczyniło z jaszczura kalekę. Drugi z legwanów, Malutki, miał na pysku ropnia wielkości połowy swojej głowy. Musiał on rosnąć długie miesiące. Właściciele jednak do gabinetu weterynaryjnego udali się dopiero wtedy, gdy jaszczur przestał jeść i się poruszać ? w celu eutanazji. Szczęśliwie gad trafił do egzotarium, gdzie po operacji i miesięcznym podawaniu pokarmu sondą do żołądka zaczął samodzielnie jeść, nabiera wigoru i wraca do zdrowia. Jak się okazało, właściciele zamiast leczyć jaszczurkę, kupili nowego legwana ? tak jest przecież taniej i mniej kłopotu…

Takich przypadków jest znacznie więcej. Lekarze ze schroniska oraz wolontariusze mają więc co robić, tym bardziej że trafiają tu także ranne nasze krajowe gady, najczęściej zaskrońce zwyczajne (Natrix natrix), odnoszące obrażenia zwykle na ścieżce rowerowej biegnącej wokół lubelskiego Zalewu Zemborzyckiego.

Egzotyczni pacjenci ? pod warunkiem że nie są to zwierzęta jadowite ? po udanym leczeniu i rehabilitacji trafiają do adopcji. Procedura adopcyjna nie jest jednak prosta. Chętny musi wykazać się wiedzą na temat gatunku i pozytywnie przejść kontrolę przedadopcyjną, podczas której sprawdzane są m.in. terrarium, w którym ma zamieszkać zwierzę i inne warunki, do jakich ma ono trafić. Potencjalny opiekun musi także wyrazić pisemną zgodę na późniejsze kontrole. Gdyby się okazało, że adoptowany zwierzak ma nieodpowiednie warunki lub opiekę, może zostać odebrany. Na szczęście, jak dotąd nie było takiej konieczności.

Oczko dla żółwi

oczkoPonad połowa mieszkańców egzotarium to przedstawiciele różnych podgatunków żółwia ozdobnego (Trachemys scripta), głównie żółwie czerwonolice (Trachemys scripta elegans). To zwierzęta, które pierwotnie zamieszkiwały tereny Ameryki Północnej i Środkowej. Obecnie można je spotkać niemal na całym świecie, także w Polsce, gdzie zostały uznane za gatunek inwazyjny. Sprzedawane w sklepach zoologicznych jako kolorowe, niewiele większe od monety żółwiki szybko okazują się żarłocznymi i, w dobrych warunkach, błyskawicznie rosnącymi gadami. Gdy stają się kłopotliwe, są często wypuszczane przez bezmyślnych właścicieli na wolność. Niestety, w naszym środowisku czynią ogromne spustoszenie, zjadając ikrę ryb, skrzek płazów i wypierając rodzime żółwie błotne (Emys orbicularis) z ich naturalnych siedlisk i miejsc wygrzewania, co z kolei ma decydujący wpływ na ich rozród. Srogie polskie zimy nie są dla nich problemem, bowiem do udanego zimowania wystarcza im woda o głębokości 1,5 m i trochę mułu na dnie, w którym mogą się zakopać. O tym, jak wielkim są problemem, świadczy to, że tylko w latach 1994?1997 legalnie importowano do polskich sklepów 448 tys. sztuk Trachemys scripta elegans.

Na terenie schroniska, dzięki pomocy wielu życzliwych osób i ciężkiej pracy wolontariuszy, udało się zbudować specjalne oczko wodne przeznaczone właśnie dla wspomnianych wyżej żółwi. Jest to zbiornik wykonany z odpornego na żółwiowe pazury siatkobetonu, o powierzchni 30 metrów kwadratowych i głębokości 3 metrów gwarantującej bezproblemowe zimowanie. Całości dopełnia wydajny zespół filtrów i ogrodzenie skonstruowane tak, aby uniemożliwić ewentualną ucieczkę zwierząt. Jest to miejsce, do którego każdy znudzony właściciel żółwia może go wypuścić, mając jednocześnie pewność, że zwierzak nie trafi do środowiska naturalnego i nie przyczyni się do zaburzania równowagi ekosystemu. W tej chwili ze snu zimowego budzi się 75 mieszkających tu żółwi.

Szkoła empatii

schroniskoWychodząc z założenia, że problem bezdomności zwierząt oraz ich nieodpowiedzialnego traktowania jest w głównej mierze efektem braku świadomości ich właścicieli, egzotarium stawia na edukację. Prowadzone w schronisku żywe lekcje przyrody mają za zadanie wzbudzić w młodych ludziach empatię i szacunek w stosunku do wszystkich stworzeń. Są to lekcje dla przedszkoli, szkół podstawowych i gimnazjalnych, licealistów oraz studentów. Dostosowany do danej grupy wiekowej poziom prelekcji, kontakt z żywymi zwierzętami, a także możliwość dotknięcia niektórych z nich, dają gwarancję, że wiedza tu zdobyta na zawsze zostanie w pamięci młodych ludzi i pozytywnie zaowocuje w przyszłości. Odbywają się tu też szkolenia służb, które w swej codziennej pracy mogą mieć styczność z gadami ? niekoniecznie egzotycznymi. W ciągu jednego roku szkolnego z zajęć takich korzysta ponad 4 tys. uczniów.

Placówka funkcjonuje dzięki pracy i zaangażowaniu licznej grupy wolontariuszy. Są to głównie studenci weterynarii i ochrony środowiska. Dzięki działaniom na rzecz zwierząt mają oni także okazję do gruntownego i praktycznego poszerzenia swojej wiedzy. Pieczę nad wolontariatem sprawuje Fundacja Epicrates ? organizacja non profit, która zrodziła się właśnie w egzotarium. Zajmuje się ona także odłowem ozdobnych żółwi z polskich wód, prowadzi akcje edukacyjne, promuje odpowiedzialną terrarystykę i w szerokim spektrum wspiera lubelskie gadzie schronisko.

Egzotarium w tej chwili zajmuje dwa niewielkie pomieszczenia. Niestety, pomimo prowadzonych akcji adopcyjnych zwierząt wciąż przybywa. Dlatego potrzeba rozbudowy ? prowadzone są właśnie prace mające na celu przystosowanie kolejnego pomieszczenia do gadzich potrzeb. Czynione są też starania o to, by powstał nowy budynek, który umożliwiłby profesjonalną i bezpieczną obsługę egzotycznych zwierząt, a także prowadzenie zajęć edukacyjnych w dogodnych warunkach także dla osób niepełnosprawnych. To jednak kwestia dalekiej przyszłości. Pozostaje mieć nadzieję, że dzięki akcjom edukacyjnym wzrośnie ludzka świadomość i odpowiedzialność, że zwierzęta przestaną trafiać na ulice i takie ośrodki nie będą potrzebne. Bo przecież idealne schronisko to puste schronisko.

Bartłomiej Gorzkowski – kierownik Egzotarium w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie, prezes Fundacji Epicrates

none