Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Bobas lubi wybór

czerwiec 27 2013

Dlaczego moje dziecko nic nie je? Na to pytanie najczęstszą odpowiedzią jest: ależ je, tylko nie wtedy, kiedy chcą tego dorośli. Jeśli jedzenie stanie się centralnym tematem w rodzinie, rośnie szansa, że dziecko wyrośnie na anorektyka czy bulimiczkę?

W polskich rodzinach jedzenie ? lub niejedzenie ? i waga dziecka angażuje bliższych i dalszych jej członków. Gdy dziecko nie przybiera spektakularnie na wadze, babcie załamują ręce, a rodzice martwią się, że robią coś nie tak i żeby unikać negatywnych ocen i skrajnych wyników w tabelkach zaczynają wywierać na dziecku presję, stopniowo wprowadzają szantaż, przekupstwo, zabawy w samolocik przy stole. Odbębniają wizyty u lekarza, badają dziecku krew, mocz i już, już słyszą, że na granicy anemii?

Można inaczej! Gdy dziecko osiąga co najmniej 6. miesiąc życia i interesuje się tym, co rodzice mają na talerzu, można dać mu tego spróbować, ale żeby mieć pewność, że to będzie coś dobrego, trzeba gotować szczególnie zdrowo, ekologicznie. Warzywa warto podawać w takiej postaci, by mogło chwycić je w rączkę, popatrzeć, z ciekawością skierować smakołyk do buzi, by język mógł dotknąć, by można było wysysać soki, pobawić się, doświadczyć smaku. Większość ląduje na dywanie? Nic nie szkodzi!

Opisywana metoda to z angielska Baby Led-Weaning, w skrócie BLW. Polska nazwa Bobas Lubi Wybór doskonale odzwierciedla założenia. Dziecko je, co chce, jak chce (i potrafi) i robi to samodzielnie. Nie ma papek, słoiczków, karmienia łyżeczką. Są za to produkty w kawałkach, które dziecko samo może chwycić, których smaki może odróżniać, a nawet kaszki, które z czasem samo zaczyna spożywać przy pomocy ręki, łyżeczki, czy włoskich grissini. Sporo przy tym śmiechu, totalnego bałaganu (warto przemyśleć zdjęcie dywanu) i wspaniałych doświadczeń.

Dziecko nie tylko doświadcza różnych smaków w swoim tempie, nie tylko uczy się podejmowania decyzji i krystalizuje pierwsze preferencje (co jakiś czas ulegające potem zmianom). Całkowicie nieświadomie wielokrotnie w ciągu dnia ćwiczy koordynację wzrokowo-ruchową, sięgając po wybrane produkty i kierując je samodzielnie w stronę ust. I ten trening nie ma sobie równych!

Dziecko za pan brat z BLW jest smakoszem i uwielbia jeść. To nie znaczy, że je wszystko, bo ma prawo czegoś nie lubić lub nie mieć na coś ochoty. Bywa, że nic nie zje jednego dnia, by nadrobić następnego. To dziecko, któremu rodzic ufa i które szanuje, za którym podąża i tylko otwiera mu świat, pozwalając doświadczać go we własnym tempie. To dziecko, które w wieku kilku lat jest otwarte na próbowanie nowych produktów, choć wyraźnie ma swoje preferencje smakowe, i wie, że jego ?dość!? jest słyszane, rozumiane i akceptowane.

Jedno jest pewne: im mniej emocji związanych z jedzeniem towarzyszy nam przy posiłku, tym lepiej dla wszystkich. Znamy doskonale mechanizmy, gdy wzorzec emocjonalny doprowadza w efekcie do zaburzeń odżywiania, a zwłaszcza otyłości. Gdy jako dzieci jesteśmy chwaleni za zjedzenie całego posiłku i karceni w sytuacji odwrotnej, to w dorosłym życiu wynagradzamy sobie jedzeniem stresujące, emocjonalnie przykre sytuacje lub osiągnięcia. Jedzenie staje się więc nagrodą, dodatkową przyjemnością. Nie czerpiemy już tylko przyjemności z doświadczanych smaków. Jest tu już coś więcej, czego być właściwie nie powinno.

Więcej w czerwcowym numerze ?Vege?

Autor: Tamara Kurowska
studiowała psychologię kliniczną dziecka na UW, została muzykoterapeutką. Aktywistka na rzecz otwartości i tolerancji społecznej, wystarczająco dobra mama 2,5-letniej Klary

none